TRANSKRYPCJA VIDEO
Dla tego filmu nie wygenerowano opisu.
Pamiętaj, że nie zapomnijcie zasubskrybować oraz zafollowować mnie na Facebooku. Pamiętaj, że nie zapomnijcie zasubskrybować oraz zafollowować mnie na Facebooku. Pamiętaj, że nie zapomnijcie zasubskrybować oraz zafollowować mnie na Facebooku. Witam Cię serdecznie w Akademii Ziołolecznictwa. Ja nazywam się Marcin Sędkowski i przeprowadzę Cię przez wszystkie najważniejsze zagadnienia z zakresu ziołolecznictwa. Od samego zbioru poszczególnych części rośliny, bo tylko wtedy będą działać preparaty ziołowe, które też sobie zrobimy od naparów, przez maście, nalewki, aż pomydełka ziołowe. No i to co najważniejsze, czyli już wykorzystanie ziół w praktyce na wiele chorób i dolegliwości. Dla mnie ta akademia jest takim projektem życia.
Nie pamiętam, żeby cokolwiek kiedykolwiek dawało mi tyle ekscytacji podczas pracy i dołożę wszelkich starań, żeby każdy uczestnik mówił o niej, że to jest najlepsza akademia zielarstwa, najlepszy kurs ziołolecznictwa i do tego będziemy mieć ze sobą stały kontakt. Ja będę odpowiadał na Twoje pytania. Nie ma co przyciągać tego przywitania, bo przed nami fascynujący świat ziołolecznictwa, który będziesz ze mną odkrywać w następnych już lekcjach, ale najpierw przedstawię Ci plan akademii i pokażę Ci, jak poruszać się po platformie akademii. No to co, zerknij jeszcze do opisu, oznaczną lekcję jako ukończoną i do zobaczenia w kolejnym wideo. Przed nami fascynujący świat ziołolecznictwa. Oznacznij lekcję jako ukończoną i do zobaczenia w kolejnym wideo. Przed nami fascynujący świat ziołolecznictwa.
Oznacznij lekcję jako ukończoną i do zobaczenia w kolejnym wideo. Przed nami fascynujący świat ziołolecznictwa. Oznacznij lekcję jako ukończoną i do zobaczenia w kolejnym wideo. Krótka instrukcja. Żeby zalogować się do akademii, wejdź na stronę akademia ziol. pl, wpisz swój e-mail oraz hasło, zaznacz zapamiętanie i zaloguj. Na górnym pasku menu wybierz Kursy, wybierz Kurs i wciśnij Rozpocznij Kurs. Wtedy przyniesie cię na stronę Platformy, a tutaj z lewej strony są klikalne bloczki, w których są lekcje. Jeśli masz pytanie, wybierz sekcję Pytania. Co ma wpływ na moc zioła w środowisku, w którym rośnie? Przede wszystkim nasłonecznienie.
Później dowiesz się, dlaczego lasy nie są dobrym miejscem dla wielu ziół, ale to środowisko, które dla wielu ziół może być męczarnią, dla innych ziół może być rajem do rozwijania się. Natomiast jeśli mówimy zioła, no to najczęściej myślimy jakieś zioła polne, łąkowe albo ogródkowe, a leśne zioła też są. Są też inne surowce zielarskie, które można pozyskać w lesie. Natomiast jeśli chodzi o słońce, to zwyczajnie im lepsze stanowisko z długim czasem naświetlania, takie gdzie nic nie rzuca cienia, najczęściej jest najlepszym miejscem do wzrostu i kwitnienia roślin i w takich właśnie miejscach najlepiej się zbiera zioła.
Wpływ na ilość aktywnych substancji w surowcu będzie też zależna od tego, na jakim poziomie wyrośnie i w jakim klimacie, czyli na przykład rokitnik na polskim morze będzie mniej wartościowy nawet pod względem ilości witaminy C, niż ten, który rośnie w górskich terenach. Dla większości ziół te różnice nie są tak znaczne, żeby trzeba było całą Polskę przejechać po te zioła, ale tą świadomość trzeba mieć, że rośliny adaptują się do miejsca, w którym rosną, przez to będą potrzebować trochę innego zestawu aktywnych substancji, żeby przetrwać w danych okolicznościach przyrody, no i żeby przedłużyć gatunek. Dlatego często na takich dziewiczych terenach na łąkach, które można nazwać takim minibuszem i mogłoby się wydawać, że tam rośliny przez gorsze warunki będą miały mniej aktywnych substancji.
A to nieprawda, bo im roślina ma gorzej, ale ma spełnione najważniejsze warunki w środowisku, to przez to, że musi walczyć o teren, będzie produkowała więcej aktywnych substancji do tego, żeby przetrwać. Nawet jak taka gałązka przygniecie roślinę, to zmusza ją do tego, żeby była silniejsza. To jak trening na siłowni buduje mięśnie człowiekowi, tak trening fizyczny umacnia roślinę. Nawet można trenować rośliny i wiele osób robi to w ogrodzie, nawet jak sobie z tego nie zdaje sprawy, odcinając chociażby gałązki drzew dla lepszego rozrostu, albo osoby, które uprawiają konopie naciągają gałązki, żeby do rośliny dotarła większa ilość światła. No i ten trening fizyczny ją hartuje.
Nawet jak roślina jest w swoim środowisku bardziej narażona na drobne ustroje, to analogicznie będzie wytwarzać więcej związków przeciwgrzybiczych, antybakteryjnych, no i tych, których zwyczajnie pozwolą jej przetrwać. Oprócz treningu fizycznego czy naturalnego, biologicznego, wpływ na zioła ma również podłoże, na którym rośnie. Każda roślina ma swoje ulubione podłoże. I w kolejnych wideo powiem na jakich terenach, jakich ziół możemy szukać. Natomiast teraz w tym temacie nie mógłbym nie wspomnieć o ziemi, bo ziemia to nie jest zwykły piach, tylko to jest biur wielu cennych dla rośliny mikrodzwiązków, minerałów, no i do tego mikoryza, która współgra z korzeniami roślin i drzew.
O samej ziemi można by pewnie zrobić oddzielne szkolenie, natomiast my nie będziemy się tym zajmować, bo w praktyce i tak będziesz zwracać uwagę na efekty działania tej ziemi, czyli na to jak wyrosną te rośliny, a nie na czym wyrosły. Na to też trzeba zwrócić uwagę, czy tam się nie rozwijają jakieś pleśni i grzyby. Natomiast musisz też wiedzieć, że im lepsza gleba, tym bardziej wartościowy surowiec zielarski. Nawet jak na piaszczystych terenach wyrośnie dziewanna czy skrzyp, to na terenach urodzajnych te zioła będą miały większy potencjał do wzrostu i produkowania aktywnych substancji. Mimo że skrzyp i dziewanna to są takie zioła, które najczęściej można spotkać na takich piaszczystych terenach.
A to, że powiedziałem, że ciężkie warunki dla rośliny mogą ją wzmocnić, nie oznacza, że na glebie, gdzie nie ma z czego się wyżywi ta roślina, że ona będzie po prostu lepsza. Jak to mówią, z pustego nawet salomon nie naleje, dlatego środowisko, w którym są zbierane zioła, najlepiej jakby składało się z wielu czynników, które zachodzą jednocześnie, czyli nasłonecznione stanowisko, przestrzeń do rozrostu, urodzajna gleba i chociażby odpowiednia wilgotność powietrza. I to są takie główne czynniki, które mają wpływ ze strony środowiska. Natomiast zioła, żeby działały leczniczo i żeby wykorzystać ten potencjał wartościowego środowiska, to będziemy musieli je dobrze przygotować. Ale zanim to, to musimy wiedzieć kiedy te zioła zbierać, bo czas ma naprawdę kluczowe znaczenie.
Na koniec chciałbym jeszcze powiedzieć, że po jakimś czasie intuicyjnie będziesz wiedzieć, gdzie zbierać zioła, nawet będziesz dostrzegać takie rzeczy jak ilość owadów i ptaków, co oznacza, że to środowisko jest dla nich dobre. A gdzieś na drodze tego łańcucha pokarmowego są wartościowe rośliny, którymi chcą się odżywiać te owady i ptactwo, więc wsłuchaj się w otoczenie, bądź obecny, zerknij jeszcze do notatek, oznacz tą lekcję jako ukończoną i widzimy się na następnej stronie. No i co prawda, jest z tym sporo racji, ale tak naprawdę wszystko to, co nas otacza w lesie, może być w jakiś sposób wykorzystane jako surowiec leczniczy i to co widać na pierwszy rzut oka to chociażby kory drzew. Zbieramy je na przykład z takich drzew jak dąb.
Z takiej kory dębu można zrobić cenne leki, wystarczy ją oderwać w kory, bo w sumie to jest bardzo trudne, bo nie ma żadnej wersji, ale w sumie to jest bardzo trudne, bo nie ma żadnej wersji, ale w sumie to jest bardzo trudne, bo nie ma żadnej wersji, ale w sumie to jest bardzo trudne, bo nie ma żadnej wersji, i zarówno ze świeżej jak i wysuszonej kory można zrobić odwar, który będzie taką esencją garników, co łatwo będzie można też wyczuć kubkami smakowymi. Takie odwary spożywane doustnie usuwają przekrwienia z błąd śluzowych, obkurczają naczynia krwionośne przez co hamują wysięg, m. in.
krwi, dlatego takie odwary są świetne na choroby wrzodowe, natomiast odwar zastosowany zewnętrznie będzie działał odkażająco, będzie też przyspieszać leczenie wyprysków i łojotoku właśnie przez swoje działanie ściągające. Z kolei skory brzozy można zrobić różnego rodzaju maście o działaniu przeciwzapalnym, przeciwbakteryjnym i przeciwgrzybiczym, dlatego taką korę też można wykorzystać do leczenia trądziku i egzemy. Brzoza produkuje taką substancję jak betulina, która jest inhibitorem tyrozynazy, czyli hamuje syntezę melaniny, która jest naturalnym barwnikiem skóry i przez to hamuje powstawanie przebarwień, no i działa też rozjaśniająco na takie przebarwienia skóry. Dlatego ekstrakt skory brzozy stosuje się często w kosmetykach, bo pozostałe związki mają zdolność do regeneracji skóry, dlatego stosuje się w leczeniu atopowego zapalenia skóry, łuszczycy i w kosmetykach odmładzających.
Z drzew zbiera się nie tylko korę, ale też pączki, na przykład pączki sosne nadają się przede wszystkim do nalewek, bo większość ich substancji aktywnych nie rozpuszcza się w wodzie. Dlatego jeśli ktoś chce stosować na wodzie albo oleju, no to wcześniej trzeba skroplić taki rozrobniony surowiec w alkoholu. Takie preparaty z pączków sosne są szczególnie przydatne w trakcie przeziębień. Zniszają gorączkę, pobudzają wydalanie moczu i potu, przyspiesza się krążenie krwi, przez co rozszerzają się drogi oddechowe i ułatwia się oddychanie. Takie działanie zapewniają liczne kwasy, żywice i mnóstwo cennych olejków weterycznych. Jak jesteśmy przy drzewach, to chyba nie ma osoby, która nie zna kwiatostanu lipy jako taki babciny lek na przeziębienie.
Takie działanie umożliwiają jej substancje jak rutyna, kwercytyna, olejki eteryczne, cały zestaw zdrowych kwasów, a nawet śluzy, które wydziela. Można przygotować z niej preparaty na zapalenie migdałków, na przeziębienie grypę, zapalenie oskrzeli, albo zewnętrznie do nawilżania i poprawienia elastyczności skóry. Można stosować też na skórę głowy i włosy, do zahamowania łupierzu suchego i świądu skóry. W lasach można też znaleźć pokrzywę, zwłaszcza na takich leśnych drogach, na których czekają wściekłe komary, ale chyba nigdy nie spotkałem w takich miejscach surowca, który byłby godny poświęcenia na lek ziołowy. Bo w takich warunkach zacienienia i słabszej gleby, pokrzywa po prostu nie ma szans na wykazanie swojego potencjału, natomiast ta, która rośnie na obrzeżach lasów, może być już bardzo cenna.
Wśród drzew lubi sobie rosnąć czosnek niedźwiedzi, łatwo go dostrzec, zwłaszcza jak kwitnie, wtedy jego biały łepek się bardzo wyróżnia na tle wszechobecnej zieleni. Cała nadziemna część jest cennym surowcem, nie tylko w kuchni, ale też w zielarstwie. Czosnek warto stosować nawet profilaktycznie, ze względu na jego właściwości antybakteryjne, pierwotniakobójcze i grzybobójcze oraz przeciwpasożytnicze. Mało się o tym mówi, ale czosnek niedźwiedzi działa hipoglikemicznie, dlatego w ziołolecznictwie wykorzystuje się to zioło jako zioło przeciwsukrzycowe. Przetacznik leśny, jak nazwa podpowiada, rośnie w lesie, ale też na obrzeżach. Bardzo często lubi sobie też rosnąć gdzieś obok pastwisk, a stosuje się go w leczeniu układu oddechowego, szczególnie, że poprawia wentylację płuc i odskrzeli.
Można go też stosować zewnętrznie do przemywania przewlekłych chorób skóry, jak trądzik różowaty albo zatrucia komórek skóry. Miodunka bardzo lubi się ochładzać w cieniu drzew, można ją również rozsiać w sadzie, będzie ładnie nazwitać różnokolorowymi kwiatami, jeśli mamy różny odczyn pH gleby, bo właśnie od tego zależy jej barwa. Kiedyś miodunkę nazywano płucnikiem lekarskim od nazwy łacińskiej pulmonaria, czyli nawiązania do słowa pulmones, czyli płuca. Więc już sama nazwa nam podpowiada, na co szczególnie cenny jest jej surowiec. Zestaw substancji, który produkuje miodunka, też bardzo wzmacnia organizm w trakcie przeziębienia. Lepiężnik to ziele, obok którego nie sposób przejść obojętnie, zwłaszcza, gdy już wypuści swój potężny liść. I nagrałem już o nim wideo, w którym opisałem działanie przeciwbólowe, zwłaszcza przeciwmigrenowe.
Oraz tutaj jeszcze przypominam, że lepiężnik stosuje się w obecności ziół ochraniających wątrobę, bo jego związki mogą ją uszkadzać. Natomiast po połączeniu z wyciągiem z ostro pestu i karczocha zapewnimy naszej wątrobie osłonę. Glistnika też chyba nie trzeba nikomu przedstawiać. Wszyscy go znamy jako zielona kurzajki, konkretnie jego pomarańczowy sok. Jego działanie wykorzystuje się w preparatach poprawiających trawienie. Co ciekawe, glistnik produkuje sam winarynek, która jest promotorem apoptozy komórek nowotworowych, czyli dosłownie programuje śmierć komórki nowotworowej. Czyścieć leśny, podobnie jak przytacznik, nie rośnie tylko w lesie, ale jest mu tutaj wyjątkowo dobrze. Łatwo go też odróżnić od innych ziół, chociażby rozcierając go na rękach wydziela taki specyficzny zapach. No i to trzeba samemu poczuć.
Przetwory z niego stosuje się na wszelkiego rodzaju stany zapalne, na stany zapalne wątroby, płuc, przewodu pokarmowego, miejsc intymnych u obu pci i na stany zapalne skóry. Bodziszek cuchnący często widuje w lasach, też bardzo często na torach, po których już nie jeżdżą pociągi, albo gdzieś na obrzeżach. Też jest zierem bardzo charakterystycznym, nie tylko jeśli chodzi o budowę, ale przede wszystkim o intensywny zapach. Dla mnie to jest taka mocna nuta zapachu marchewki, ale taka bardzo mocna. Trzeba też się samemu przekonać, żeby to zrozumieć. Później tego zapachu już się nie zapomina. A jak działa? Ma bardzo dużo garników i flawonoidu, więc przeciwzapalnie, ściągająco, przeciwkrwotocznie i ochronnie na miąższ wątroby.
Mało się o tym mówi, ale wykazuje duży potencjał w leczeniu chorób nowotworowych, przewodu pokarmowego, również przy owrzodzeniach. Zanim wyjdziemy z lasu na brzeg, skubnijmy sobie trochę borówki brusznicy. Zawsze to trochę antocyanów padnie. I pamiętaj, że liść brusznicy możesz wykorzystać do dezynfekcji układu moczowego. Działa bakteriobójczo, przeciwgrzybiczo i moczopędnie. To samo działanie dotyczy się też układu pokarmowego, dlatego można je wykorzystać w wielu dolegliwościach, również tam, gdzie pojawiają się krwawienia, bo liście borówki brusznicy działają przeciwkrwotocznie. Maliny też można skubnąć, ale trzeba wiedzieć, że jeśli będziemy przeziębieni, będziemy mieć gorączkę, zimne poty, kaszel, to wtedy liść maliny będzie zdecydowanie lepszy.
Tym bardziej, że liście zawierają większej ilości garbników, do tego kwasa skorbinowy, cytrynowy, salicylowy, szczawiowy i winowy, więc ten cały zestaw aktywnych substancji w trakcie przeziębienia bardzo się przyda. Grzyby są również tennym surowcem, jednak my nie będziemy się zajmować mykologią, ale zajmiemy się na pewno błyskoporkiem podkorowym, czyli grzybem, który wyrasta na drzewach. I chciałbym jeszcze wspomnieć o takim dokumencie o grzybach. Jest naprawdę to świetny dokument. Nazywa się Niezwykły Świat Grzybów i można obejrzeć go na Netflixie.
Teoretycznie lasy nie są dobrym miejscem do zbierania większości ziół, ale są takie lasy albo takie odcinki, a najczęściej obrzeża lasów gdzieś na przykład z drugiej strony polnych dróg, w których są spełnione wszystkie najważniejsze warunki do tego, żeby zioło było wysycone tymi liczniczymi substancjami, czyli na przykład jak jesteśmy gdzieś z daleka od miasta, w okresie wegetacji kwitnięcia, kwitnięcia zioła ma bardzo dostęp do światła, gleba jest nieskażona, jest bogata w minerały, to na takich terenach zioła będą miały bardzo cenne właściwości, tym bardziej że gleba wśród drzew ma taką bogatszą mikoryzę, która oddziałuje z korzeniami wszystkich roślin, więc tym bardziej takie zioła mogą być bardzo wartościowe. A o tym powiemy sobie w kolejnych odcinkach, dlatego oznacz teraz tą lekcję jako ukończoną i widzimy się w następnym wideo.
Na brzegach lasu znajdziemy tak naprawdę wszystko, zwłaszcza widoczna jest tam nawłoć i kwitnące podagryczniki, natomiast nie zbieramy takich ziół, jeśli jest to droga, którą często jeżdżą auta, a nawet rowery, które będą te brud unosić z drogi i zrzucać na rośliny przy drodze. Ale jak znajdziemy takie obrzeża, gdzie nic nie zakłóca im spokoju, to naprawdę możemy znaleźć bardzo wartościowe perełki. I na obrzeżach lasu możemy znaleźć bardzo wartościowy podagrycznik, który działa przeciwbólowo, dlatego stosuje się go też zewnętrznie w leczeniu chorób reumatycznych, a stosowany wewnętrznie uzupełni nasz organizm witaminy i minerały, bo jest bardzo pożywnym ziołem, do tego stopnia, że kiedyś stosowano go, gdy ludzie głodowali, wtedy szczególnie zauważono wzrost pożycia tego ziela.
I co prawda denerwuje ogrodników, bo strasznie szybko się rozrasta, no i ciągle odrasta, więc z jednej strony denerwujący chwast, a z drugiej strony stałe źródło do pożywnego i leczniczego surowca. Znajdziemy tutaj też ostrożeń lekarski, wokół którego narosło wiele legend, jak chociażby to, że spanie na jego rozłożonych liściach odpędza złe uroki i oczyszcza organizm, natomiast mitem nie jest, że zarówno spożywany wewnętrznie, jak i zewnętrznie do kąpieli, oczyszcza ciało z toksyn. Niecierpek lubi drogi i miejsca, w których albo ludzie, albo zwierzęta będą mogły szturchnąć torebki nasienne. Surowcem jest ziele, które działa przeciwzapalnie, można też stosować zewnętrznie przy leczeniu atopowego zapalenia skóry i reakcji autoimmunologicznych. Spożywanie wewnętrzne powoduje przyspieszenie oddawania moczu, co w połączeniu z działaniem przeciwzapalnym można wykorzystać w leczeniu stanu zapalnego i przerostu gruczołu krokowego.
Napartnica purpurowa i jej pozostałe odmiany pięknie zdobią górskie tereny, surowcem jest najczęściej liść i robiono badania, jak zachowują się substancje z napartnicy pod ostaniem się do organizmu i okazało się, że glikozydy napartnicy w większym stężeniu zaobserwowano w sercu, niż w pozostałych organach, no i stąd właśnie to działanie tego zioła na serce. Rdestowiec japońskiej to bardzo uporczywe ziele, zwłaszcza dla urzędników z miast, którzy próbują je karczować, bo jego kłącza są bardzo żywotne i niewiele trzeba, żeby się dobrze rozrosły. Dla nas zielarze to jest dobra informacja, bo będziemy mieć więcej surowca, którym jest głównie korzeń z uwagi na bardzo dużej ilości rezerwatorlu i ord destowsu też jest odcinek do obejrzenia.
Rzepik to pospolite ziele wątrobowe, stosowany już był przez paracelsusa, który wykorzystywał je do leczenia ran po ukąszeniach. Rzepik działa żółciopędnie, wspomaga oczyszczanie wątroby i zapobiega gniciu w jelitach i rzepik jest jednym z tych ziół, które zbieram każdego roku. Żywie dziewięciolistny to zioło, które jest szczególnie cenne wszędzie tam, gdzie doszło do zakażeń, zarówno w przypadku zakażeń układu oddechowego, jak i w zakażeniach dróg moczowych czy ogólnoustrojowych, jak ma to miejsce w przypadku boreliozy. Wywiera też wpływ na to, co dzieje się w jelitach, bo poprawia uwalnianie do jego światła żółci i zmniejsza bolesność związaną z kolkami jelitowymi, wątrobowymi i śledzienowymi. Czasami gdzieś tutaj może się też zawiarusić cykoria podróżnik o charakterystycznych niebiesko-błagietnych kwiatach i surowcem jest cała roślina.
Z każdej części tak naprawdę można zrobić wartościowy lek, nie tylko z kwiatów, na przykład korzeni, jest świetłym źródłem inuliny, czyli takiego odżywczego pokarmu dla naszych probiotycznych bakterii w jelitach. Oprócz tego działa odtruwająco i wspiera pracę i regenerację wątroby oraz dróg żółciowych. Jeśli zbierasz z niego surowiec, to tylko zmień z dala od przyjezdnych dróg. Szczwół plamisty to jedna z najbardziej trujących roślin na naszych terenach. Po dwóch latach może osiągnąć nawet 2 metry wysokości, a jej liście są podobne do pietruszki, które też są charakterystyczne tak naprawdę dla wielu innych roślin, więc na osobom nieznającym szczwołu może wyrządzić dużo krzywdy.
Zatrucie się szczwołem powoduje porażenie zakończeń nerwów ruchowych, do tego nadmiernie pobudza wydzielanie ślinny, moczu, rozszerzają się zierenice i chociaż szczwół plamisty to jest trująca roślina, to umiejętnie wykorzystana może być bardzo silnym lekiem, bo jak wiadomo nie substancja, a dawka czyni roślinę trującą lub leczniczą. Wiesz już czego możesz się spodziewać w lasach i na jego obrzeżach. Oczywiście będziemy sobie ten temat jeszcze rozwijać, a tymczasem zerknij sobie jeszcze do notatek do tego wideo, oznaczam lekcję jako ukończoną i widzimy się na kolejnej stronie. Dzięki za uwagę. Wiele ceny ich ziół znajdziemy na mokrych terenach, czyli na przykład brzegi rzek, stawów, bagienne tereny też żyją pełną życia i znajdziemy tam niecodzienne rośliny, natomiast trzeba wiedzieć, jakie mogą się wiązać z tym konsekwencje.
Po pierwsze stojące wody jak na przykład stawy są zanieczyszczone przez ludzi, dzikie stawy już mogą być lepsze, ale też trzeba zwrócić uwagę na to, jak wygląda woda, czy nie jest skażona jakimiś substancjami, czy nie ma tam jakichś rozkładujących się od rdzy beczek, opon i innych ludzkich śmieci, do tego mogą występować naturalne pleśnie i grzyby, bo takie wilgotne tereny aż się o to proszą i rośliny, które lubią taką wilgoć, sobie świetnie dają radę, bo są do tego przystosowane zarówno pod kątem budowy, jak i substancji, które chronią je przed wpływem środowiska, a to znaczy, że my też będziemy mogli skorzystać z tych substancji do samoleczenia.
A jeśli ktoś sobie stwierdzi, że posieje sobie konopie czy jakieś inne zioła, które nie są przystosowane do takich mokrych terenów, obok właśnie jakiś rzek czy stawów, i stwierdzi, że dzięki temu będzie mieć dobre nawodnienie obok rzeki czy właśnie takich mokrych miejsc, to może się na jesieniu spodziewać, że trzeba będzie się pożegnać z uprawą, bo woda będzie parować, przymarzać, potem znowu będzie się roztapiać i roślina może nie dotrwać do zbiorów. Natomiast są rośliny, które nie tylko można spotkać, ale też można siać na takich mokrych terenach gdzieś w naszych okolicach i należy do nich np. krwiściąg lekarski. Jest to ziele o bardzo charakterystycznym wyglądzie. Jest to cienka łodyga zakończona ciemnoczerwonym łebkiem, który jak nazwa podpowiada działa przeciwkrwotocznie.
Obkurcza naczynia krwionośne, dzięki czemu dochodzi do przyspieszonego działania przeciwkrwotocznego. Nawet stosowany do ustnie zniż krwawienia przy nadmiernych miesiączkach hamuje też krwawienia z żylaków, hemoroidów oraz hamuje krwiąocz, więc jest to niezwykle cenny surowiec, który na wietrze pomachuje swoimi łebkami i kolorem daje znać, że już jest gotowy do zerwania. Arcydziengiel to zioło o szerokim spektrum działania. O nim też nagrałem już wideo i polecam obejrzeć, bo bardzo dobrze działa na poprawę trawienia i uspokojenie zarówno głowy jak i układu pokarmowego. Działa też przeciwgnilnie i zmniejsza wdęcia.
Wiązówka błotna często wystawia swój łepek z zalanych terenów, nawet gdzieś blisko rowu, w takiej wodzie po kostki, bardzo lubi sobie rosnąć, a wykorzystuje się w leczeniu chorób, gdzie występuje ból, na przykład w chorobach reumatycznych, wrzodowych oraz przyniżicie układu oddechowego oraz trawiennego. Jest to bardzo silnym zielem i można pozyskać dużo surowca na lecznicze preparaty. Co ciekawe, salicylan, który działa przeciwbólowo i jest kojarzony głównie z wierzbą, której łacińska nazwa to salix, a mało kto wie, że po raz pierwszy to właśnie z wiązówki wyizolowano ten związek, który rozpoczął później falę nowych leków przeciwbólowych. I na początku kwas salicylowy nazywano właśnie od łacińskiej nazwy wiązówki. Żywokost chyba jest najbardziej znany pod postacią maści i słusznie.
Jak nazwa podpowiada, przyczynia się do regeneracji kości, ale nie tylko, bo świetnie się sprawdza do regeneracji samej skóry, zwłaszcza w przypadku ran, które się trudno goją. Kiedyś stosowano żywokost do ustnie, dzisiaj się tego odradza z uwagi na obecność alkaloidów pirolizydynowych, natomiast jak mówiłem, to dawka czyni truciznę, a nie substancja. Na wagnistych terenach lubi rosnąć sobie żurawina. Bardzo lubię ten owoc, nie ze względu na smak, który jest kwaśny, cierpki i wykrzywia twarz, ale bardzo lubię surowce, które mają tak udokumentowane działanie jak właśnie żurawina. Szczególnie w przypadku leczenia zakażeń układu moczowego ma bardzo dużo potwierdzonych właściwości, a samo działanie polega m. in.
na uniemożliwianiu bakteriom przyczepiania się do ścianek układu moczowego, ale nie tylko, bo też układu pokarmowego i samej jamy ustnej, bo już od samego przyzębia zmniejsza ilość zamieszkujących tam bakterii. Bagno zwyczajne to ciekawie nazywające się zioło, którego surowcem są liście zbierane przed zakwitem albo w początkowej fazie kwitnienia i stosuje się zewnętrznie na różnego rodzaju bóle mięśni, stawów i zapalenia nerwów. Sprawdzi się też do zwalczenia wyprysków, owrzodzeń i chorób skóry wywołanych zakażeniem. Wewnętrznie też można wykorzystać właściwości przeciwbólowe w chorobach reumatycznych czy w trakcie chorób spowodowanych infekcją.
Na mokrych terenach rośnie też tatarak, którego kłącze posiada bardzo silne właściwości lecznicze, dlatego zrobimy sobie z niego w części praktycznie i nalewkę, która będzie na trawienie, na pasożyty i na zszargane nerwy, bo działa uspokajająco i przeciwbólowo. Krwawnica to siostra krwawnika i córka krwi ściągu, ale nie z rodziny roślin, tylko z nazwy i właściwości leczniczych, które są podobne, szczególnie w przypadku działania przeciwkrwotocznego. Można stosować zarówno zewnętrznie na krwawienia ran, albo wewnętrznie na krwawienia z układu pokarmowego, czy przy nadmiernych miesiączkach. Nawet jeśli ktoś ma częste krwotoki z nosa, to wtedy też można stosować. Można też zrobić wlewy do odbytnicze, do leczenia guzków krwawniczych i zapalenia odbytu, a dodatkowo świetnie się prezentuje przy oczkach wodnych i stawach.
Skrzyp błotny spośród pozostałych gatunków skrzypów zawiera najwięcej alkaloidów, ale zawiera też trujące związki, w tym palustrynę, a nawet nikotynę, dlatego warto wiedzieć, jak wygląda, żeby się nie pomylić i nie przytargać przez pomyłkę innego skrzypu. Wobrek trójliskowy to zioło, które po samym smaku daje odczuć, że nie jest zwykłym ziołem. Kumuluje w sobie liczne związki, w tym kumaryny, kwasy fenolowe i wiele, wiele innych związków, które w połączeniu ze sobą tworzą bardzo silny surowiec zielarski. Liście boprka wykorzystuje się tam, gdzie trzeba bardzo mocno pobudzić wydzielanie śliny, soku żołądkowego, trzustkowego i wątrobowego, dlatego to działanie jest bardzo mile widziane w różnego rodzaju dyspepcjach żołądka, niewydolności enzymatycznej i przy dłuższych zaburzeniach pokarmowych.
Rdęst wężownik to ziele, którego surowcem jest kłącze, które jest świetnym przykładem surowca garbnikowego. Wysyłuje się kłącze tam, gdzie jest potrzebne działanie ściągające, przeciwzapalne, przeciwkrwotoczne i wysienkowe. Do tego, zwłaszcza zewnętrznie, można wykorzystać do płukanek i okładów na rozszerzone pory czy w ramach działania przeciwojatokowego. Czermień błotna mi kojarzy się z kwiatami pogrzebowymi i w zasadzie jej właściwości też krążą wokół tego miejsca, bo zawiera trujące alkaloidy, które w kontakcie ze śluzówką układu pokarmowego powodują bolesne pieczenie, do tego pojawia się stan zapalny poza jelitami, na przykład na wargach, języku, no i wszędzie tam, gdzie był kontakt z tymi alkaloidami. Później przychodzą kłopoty z mówieniem, a nawet paraliż albo szybka śmierć w zależności od dawki.
Psianka słodkogoczka najpierw smakuje słodka, a później czuć tą gorycz. Przedawkowanie powoduje zatrucie pokarmowe, ból głowy, podrażnienie układu moczowego i wiele innych nieprzyjemnych objawów, dlatego najczęściej uważacie, że jest to roślina trująca. Natomiast do stosowania zewnętrznego jest już bezpieczniejsza i można ją stosować do czyszczenia skóry, dla cery pokrytej zaskórnikami, jakimiś plamami, bo nawet taki wodny wyciąg rozjaśnia cerę, do tego czyszcza skórę głowy i zmiększa włosy. W maści taki surowiec jest cennym dodatkiem do przyspieszenia leczenia urazów, więc zwłaszcza sportowcy mogą się rozejrzeć za psianką słodkogoczką.
Mydlnica lekarska ładnie kwitnie, zarówno posiana nad stawem, albo w wilgotnym sadzie, jak u mojego taty między jabłunkami, a jak nazwa podpowiada surowiec mydli się, zwłaszcza korzeń zawiera dużo saponin, które mają właśnie takie właściwości mydlące się, więc nic tylko robić płukanki do włosów i naturalne płyny do prania. Kozłek lekarski to zioło, które działa uspokajająco z uwagi na obecne, szczególnie w korzeniu, waleropatriaty i warto dodać, że ulegają zniszczeniu w temperaturze powyżej 35 stopni Celsjusza, więc już na etapie suszenia surowca można go pozbawić właściwości leczniczych, a z drugiej strony kozłek lekarski działa dopiero, gdy się go wysuszy. Ale o szczegółach suszenia powiemy sobie dokładnie już w kolejnych częściach.
Dla mnie zawsze bardzo ciekawą rośliną była rosiczka okrągłolistna, roślina o egzotycznym wyglądzie, bardzo ładnie się prezentuje na parapetach, nawet nie trzeba chodzić po bagnach, żeby ją znaleźć, bo w dużych sklepach ogrodniczych znajdzie się bez problemu, ale no taka rosiczka, którą sami wyszukamy przynosi więcej radości dla oka, niż taka sklepowa, która trafiła nam się ze sztucznego poletka. A nad morzem rośnie sobie Mikołajek Nadmorski, ale spokojnie, nie jest tam sam, bo pilnuje go babka nadmorska. Dzięki za uwagę. Najlepsze są łąki i pola, które mają dobrą ziemię, mają dużo światła, dużo miejsca do rozrostu. Na wielu łąkach też jest łatwo wilgoć powietrza, więc potencjał do rozwoju jest bardzo duży dla roślin.
No i my ludzie jak na co dzień siedzimy dużo w zamkniętym domu, gdzieś w czterech ścianach albo w pracy, no to bardzo źle to działa na psychikę człowieka, który nie może się poddać, bo nie ma w sobie wątku, żeby się poddać.
Ale jeżeli chodzi o to, że w zamkniętym domu gdzieś w czterech ścianach albo w pracy, no to bardzo źle to działa na psychikę człowieka, który nie jest genetycznie przystosowany do takich małych zamkniętych przestrzeni, tylko bliżej nam do takiego koczowniczego trybu życia na powietrzu, więc takie przestrzenne tereny warto wychodzić nie tylko po zioła, ale też żeby zresetować swój naturalny zegar biologiczny, wykorzystując do tego chociażby słońce, które nie tylko pobudza wytwarzanie witaminy D3 u ludzi i grzybów, ale też do produkcji hormonów, które wieczorem pozwalają nam zapać w taki głęboki i regenerujący sen.
No i uśniemy szybciej po zaściu słońca, więc ekspozycja na powietrze i słońce jest bardzo ważna, tylko pamiętaj, że tutaj całą pracę w naszym organizmie wykonuje skóra, więc im bardziej się rozbierzesz, tym lepiej, nawet na tzw. polną rusałkę. Koniecznie musisz to przetestować, ale nie po to tutaj jesteś, tylko żeby poznać zioła, które rosną na takich terenach. I zacznijmy sobie od skrzypu polnego, bo chyba każdy go zna. Pola to z reklam, bo wszędzie go pełno, zwłaszcza w kosmetykach. I dobrze, bo tam też jest jego miejsce, przy czym większość tych kosmetyków obok skrzypu nawet nie stała.
Dlatego my będziemy robić sobie naprawdę bardzo skuteczne i wartościowe preparaty, bo skrzyp zawiera dużo krzemionki, którą trzeba dobrze wygotować, a później nasz organizm skorzysta z niej do wzmocnienia włosów, paznokci i skóry. Żmijowiec często rośnie przy polnych drogach lubi też drogi przy obrzeżach lasów. Jest to wykorzystywane głównie w leczeniu chorb skóry, a nazwa żmijowca ponoć pochodzi od tego, że dawniej stosowano go przeciwko ukąszeniom węży. Ale to co jeszcze wskazuje na tą nazwę, to pręciki, które wyglądają jak żmijowate języki. Tojad mocny to roślina trująca i może wawić swoim wyglądem ciekawskich podróżnych, a trzeba wiedzieć, że samo jej dotykanie może być bardzo niebezpieczne dla człowieka, dlatego lepiej podziwiać na odległość i trzymać dzieci z dala od tej rośliny.
Substancją trującą jest akonityna, czyli alkaloid, który powoduje najpierw pobudzenie, a później paraliż doprowadzający do śmierci. Do śmierci dochodzi poprzez wyłączenie po kolei organów, zaczynając od płuc i świadomego uduszenia się. Akonityna przenika przez skórę, więc piękne ziele naprawdę może narobić kłopotów. Barsz sosnowskiego to kolejna roślina, która lubi panoszyć się gromadami, nie tylko w rowach, ale też w szczerym polu zakłada swoje kolonie. I podobnie jak przytojadzie, im dalej jesteśmy, tym lepiej, zwłaszcza w słoneczne dni, które odpalają takie potłuczujące kumaryny, które są w pyłku barszczu sosnowskiego, a ten pyłek może nawet zaprosić oczy, więc lepiej trzymać się z daleka.
Niszek lekarski to kolejne bardzo popularne ziółko, które zawdzięcza swoją popularność nie tylko temu, że rośnie po spolicie nawet na trawnikach, ale też ze względu na swoje szerokie spektrum leczniczego działania. Stosuje się z niego preparaty na zakażenia bakteryjne i wirusowe. w trakcie osłabienia i złego samopoczucia oraz na wszelkiego rodzaju zaburzenia trawienia. Koniczyna w obecnych czasach jest częściej deptana niż zbierana, a ty teraz będziesz wiedzieć, że koniczyna bardzo dobrze się sprawdza na kaszel i wzmocnienie naczyń krwionośnych. A do tego koniczyna produkuje izoflawony, które są strukturalnie podobne do estrogenów, dlatego mogą przyłączać się do ich receptorów i wywierać takie samo działanie, dlatego koniczyna sprawdzi się szczególnie w okresie menopauzy, bo wtedy właśnie spada poziom hormonów.
Z kolei panowie tą właściwość mogą wykorzystać na łysienie, które jest powodowane nadmiarem hormonów tych typowo męskich. Na włocie chyba każdy widział, może poza nabłocią pospolitą, która jest mniejsza i ciężej ją znaleźć, natomiast pozostałe gatunki rozprzestrzeniają się niesamowicie skutecznie, co widać na dzikich polach, jak bardzo potrafią skontrolować ten teren. Jeśli chodzi o właściwości lecznicze, no to wszystkie gatunki działają młoczopędnie, przeciwzapalnie na układ moczowy i zmniejszają infekcję układu moczowego i płciowego. Podbiał jest bardzo ciekawym ziołem, jest tzw. roślinnym pionierem, bo jako pierwszy wyrasta na takiej wykopanej ziemi, która czy została rozkopana np. przez zwierzęta, czy nawet jak człowiek zrobi jakieś takie hałdy i takie świeże usypiska ziemi, no to wtedy można się spodziewać, że zaraz tam wyrośnie podbiał.
Najpierw wypuści kwiat, który jest cennym surowcem na syropy przeciwka szlowe, a później wypuści liść, który od spodu jest zielono-białawy. Kolejnym ziołem, który można spotkać na łąkach jest poziewnik. Po surowcem jest całe ziele, które jest źródłem dobrze przyswajalnej krzemionki. Posiada też kwas fenolowe, które działają przeciwbólowo, rozkurczowo i antybakteryjnie. I co ciekawe, napar z poziewnika stabilizuje strukturę włókien kolagenowych i nabłonków. Poziewnik warto szczególnie stosować w leczeniu przeziębień, grypy i przewlekłych zakażeń bakteryjnych, grzybiczych i wirusowych. Babka lancetowata rośnie w całej Polsce, więc każdy na pewno gdzieś się z nią spotkał, bo często rośnie też w miastach na trawnikach.
Jej działanie polega na pobudzeniu odporności, ale też tylko częściowo, bo ma zdolność do hamowania niektórych reakcji autoimmunologicznych, więc w jakiś sposób też potrafi wyciszyć nadmiernie pobudzoną reakcję odpornościową. I co ciekawe, po spożyciu babki jej substancje uniemożliwiają patogenom rozprzestrzenianie się i infekowanie kolejnych miejsc. Krwawnik chyba też każdy zna i ceni jego właściwości przeciwkrwotoczne, ale trzeba też wiedzieć, że bardzo mocno pobudza trawienie, zwłaszcza tłuszczy z posiłku, przez pobudzenie wytwarzania i wydzielania kwasów żółciowych. Działa przeciwzapalnie, jest źle tolerowany przez pasożyty układu pokarmowego i działa odkażająco. Szczeć pospolita to jedno z głównych ziół w protokole Boonera na leczenie boryliozy i koinfekcji. O szczeci jest stosunkowo mało informacji, natomiast większość jest z zakresu działania na naszą odporność.
Co ważne, jest to roślina dwuletnia, więc zbieramy korzenie pierwszoroczne i jest o niej odcinek w sekcji z bonusowymi wideo. Jasnota biała i purpurowa mi kojarzy się z choinką, przez to jak ma ułożone liście, natomiast kiedy poobrywa się kwiaty, to trochę taka zmodyfikowana pokrzywa. Natomiast jej działanie docenią osoby z zaburzeniami układu oddechowego i pokarmowego, natomiast kobiety powinny z nich korzystać, gdy występują nadmierne krwawienia miesiączkowe i zaburzenia na tle metabolicznym. Głowienkę pospolitą często widuję po skoszeniu trawnika, bo na tle zielonej skoszonej trawy często wystaje mały ciemnoczerwony łepek. Jest to zioło garmikowe o unikatowym składzie, szczególnie jeśli chodzi o zestaw kwasów.
W tym roku na pewno zrobię o niej wideo, bo wykazuje szerokie spektrum działania i ma bardzo dobrze udokumentowane właściwości lecznicze, chociaż niektóre są sprzeczne, zwłaszcza jeśli chodzi o działanie nasilejące odporność albo ją wyciszające. Jeśli chodzi o stokrotki, to stokrotka rosła polna na. . . nad nią przumiał gaj, stokrotka rosła polna para papapapa. Ciężko znaleźć łąkę, na której nie wyrosłaby chociaż jedna z odmian bylicy. Na świecie jest ich kilkaset, a w Polsce takie najpopularniejsze odmiany to bylica pospolita, bylica piołun, bylica polna i rzadko występuje też bylica pątyjska i bylica borze drzewko. Dziurawiec to zioło, z którego zrobimy sobie nalewkę na depresję i poprawę humoru, bo badania potwierdzają działanie jak w przypadku przeciwdepresyjnych leków.
Intrakt ze świeżego surowca będzie miał najwięcej tych substancji, które odpowiadają za to działanie, ale też lepiej będzie działać natrawienie, taki intrakt. Tylko w trakcie leczenia się takimi preparatami z dziurawca nie można wystawiać się na działanie promieni słonecznych i nie można takiego preparatu łączyć z lekami przeciwdepresyjnymi, przez to, że może zbyt nasilać ich działanie. Linica pospolita też występuje pospolicie w całej Polsce i bardzo ładnie prezentuje się na łąkach, tym bardziej, że zawsze rośnie w takich większych koloniach, zwłaszcza na trawie, która często jest o połowę niższa niż linica. Tylko uwaga, nie polecam jeść na surowo na polu, bo linica działa rozwalniająco, więc można nie dojść do domu.
Działa też wykszluśnie, odkażająco, lekko przeciwbólowo, ale to co równie ważne, pobudza apetyt i poprawia trawienie, przez pobudzenie wydzielania żółci. Polecam też stosować przy bezcenności, natomiast nie polecam stosować przed podróżą, bo działa lekko oszałemiająco. Tasznik pospolity nosi potoczną nazwę Serduszka Matki Boskiej i zbiera się go do bukietu na świętę Matki Boski Zielnej. Jest bardzo dobrze przebadany od strony leczniczych właściwości, dlatego my w tej akademii też zrobimy sobie super preparaty. Działa przeciwkrwotocznie, zniższa nerwice układu pokarmowego, zniższa bóle i skurcze żołądka oraz jelit i warto go również stosować na dnem oczanowym oraz pomocniczo na cukrzycę. Wyka w naszym kraju rośnie w różnych odmianach, np. wyka ptasia, wąskolistna, drobno kwiatowa i wszystkie mają podobne właściwości lecznicze.
Natomiast kto zbiera zioła w dużych ilościach, wie, że wyka to jest jedno z najbardziej upierdliwych ziół, które potrafią opleć sobą całe inne ziele, które chcemy zbierać, no i jest tylko dużo odwiązywania z tym zielem. Natomiast jeśli chcesz stosować wykę w ziołolecznictwie, to musisz wiedzieć, że jej działanie jest silnie przeciwzapalne, antyallergiczne, a niektóre flawonoidy i trójterpeny strukturalnie są podobne do estrogenów i mogą powodować podobne korzyści co koniczyna w trakcie menopauzy. Co ciekawe, wyka też działa podobnie przeciwcukrzycowo jak rutwica, przez obniżenie poziomu cukru we krwi. Chociaż szanta zwyczajna to niepozorne ziółko skrywające się na polach, to nie jest całkiem taka zwyczajna. Jak ją znajdziemy, to można stosować na zapalenie oskrzeli, gardła i na kaszel.
Poprawia też trawienie poprzez zwiększenie produkcji żółci, ale też przez rozszerzenie dróg żółciowych, dlatego sprawdzi się przy zastojach żółci i żółtaczce. Chmiel często jest uprawiany zwłaszcza na Lubelszczyźnie, widziałem takie wielkie uprawy tego ziela, prawdopodobnie na piwo, natomiast dziki chmiel lubi sobie rosnąć na takich górskich terenach, pnąć się tam po łąkach i jedną z najważniejszych substancji aktywnych, które się kumulują w tej roślinie jest lupulina. Ona działa silnie uspokajająco, nasennie i przeciwlękowo. Chmiel działa też antybiotycznie i odkażająco w stosunku do wielu patogenów, natomiast trzeba wiedzieć, że można też stosować na noc do wyciszenia się, ale nie przed stosunkiem, bo chmiel zmniejsza popręg seksualny, co kiedyś było wykorzystywane do leczenia nimfomanii.
To tylko przykłady takich polnych i łąkowych terenów z dobrą ziemią, natomiast są też takie zioła, które bardziej preferują te piaszczyste pola łąki i do tego takie bardziej suche tereny, więc omówimy sobie je na kolejnej lekcji. Oznacz sobie teraz tą lekcję jako ukończoną. Koniecznie zerknij jeszcze do notatek do tej lekcji i widzimy się w kolejnym odcinku. Na piaszczystych łąkach, polach i podobnych terenach rośnie zioło, które działa żółciotwórczo, żółciopędnie i silnie odtruwająco, no i poprawia też trawienie. I to nie są żadne obiecanki, cocanki, bo to są moi drodzy kocanki. Piaskowe, bo uwielbiają się grupować na takich terenach piaszczystych. Często zbierają się ekipami i pewnie wieczorami opowiadają sobie jakieś straszne historie zasuszane w szumie wiatru.
Moja babcia i prababcia kiedyś zbierały kocanki i woziły je do szpitali, jak brakowało leków do leczenia chociażby żółtaczki. O właściwościach leczniczych kocanki nagrałem już wideo, więc dołączę je do tej akademii. Haberłowatek i jego niebieskie kwiaty wyróżniają się na tle wszechobecnej zieleni albo na tle zbóż. Takie napary z kwiatów buławatka sprawdzą się dla osób, które pracują dużo przed komputerem albo dużo czytają i czują, że męczy im się wzrok. Okazuje się, że antocyjany produkowane przez buławatka poprawiają mikrokrążenie w obrębie naczyniówki i tynczówki oka i dochodzi do aktywacji odtwarzania rodopsyny, co z kolei sprawia, że wzrok się wyostrza. Oczywiście to nie jest jedyna właściwość, ale więcej już o nim w części praktycznej. Dziewannie, piaszczyste i ubogie ziemie też nie przeszkadzają w rozwoju.
Dla wprawionego oka są często informacją, że ziemie, na których rosną, nie są ziemiami urodzajnymi, które warto zakupić pod uprawy innych ziół. Natomiast dziewannę znajdziemy również na takich urodzajnych glebach, wtedy będzie mieć najlepszy zestaw aktywnych substancji. Dziewan jest też kilku odmian, więc wszystkie sobie omówimy. Wspólną cechą dla wszystkich jest działanie przede wszystkim korzystne w stosunku do górnych dróg oddechowych, też w trakcie przebiegu grypy, anginy albo na zwyczajną chrypkę i kaszel. Sadzie skonopiasty jest tak barwnym ziołem leczniczym, że jego sam widok może poprawiać humor, dlatego warto rozważyć posadzenie go nad stawem albo oczkiem wodnym. W ziołolecznictwie stosuje się go też w leczeniu chorób śledziony, wątroby, pęcherzyka żółciowego i w chorobach reumatycznych.
Miłek wiosenny nie lubi wychodzić poza kręgi rodzinne i rozwija się w takich gromadach, a sama roślina jest bogata w glikozydy nasercowe i działa podobnie do naparstnicy, natomiast Miłek nie posiada takich skutków ubocznych jak po stosowaniu naparstnicy zawierającej też potencjalnie toksyczne substancje. I co ciekawe Miłek działa też uspokajająco i wyćrzejąco na ośrodkowy układ nerwowy, dlatego można go nawet uprawiać w ogródku. Babka piaskowa to nie tylko ciasto, ale też surowiec, z którego pozyskuje się nasiona, bogaty w śluzy, olej, ale też garbniki i inne związki, które wykorzystuje się w ramach działania osłaniającego układ pokarmowy, np. w chorobie wrzodowej żołądka, jelit, ale też do ochrony jamy ustny i śluzówek, które mogą być zniszczone przez stosowanie leków syntetycznych, no czy w trakcie chemioterapii.
Wrotycz chyba każdy spotkał gdzieś na polach, więc każdy pod ręką ma bardzo silny lek, który można wykorzystać przede wszystkim na poprawę trawienia i rozruszanie układu pokarmowego, który może być osłabiony przez przewlekłe choroby albo przez infekcje, bo wrotycz kumuluje w sobie zestaw substancji, które działają przeciwpatogennie, zaczynając od bakterii, przez grzyby, wirusy aż po pasożyty. Poszczególne gatunki tych patogenów w obecności w wrotyczu dostają paraliżu i mają uniemożliwione rozmnażanie się przez porażenie ich układu nerwowego. Rumianek pospolity też jest znany z reklam i jest dodawany często do kosmetyków, które, tak jak mówiłem, obok tych ziół nawet nie stały. Natomiast jeśli sami przygotujemy taki lek ziołowy, to będzie działał przede wszystkim przeciwzapalnie, zarówno stosowany wewnętrznie, jak i zewnętrznie.
Rumianków jest wiele odmian, natomiast to rumianek pospolity działa najsilniej przeciwzapalnie i przeciwhistaminowo, więc stosuje się go w okresie pylenia dla alergików albo wewnętrznie dla osoby, które mają problemy z wyrzutami histaminy, tak około posiłkowo. My wykorzystamy go sobie zarówno do kosmetyków, jak i do preparatów dołusnych, bo marnotrawstwem byłoby nie skorzystanie z właściwości tego zioła. Rozchodnik to małe ziele, które lubi rozchodzić po piaszczystych terenach. Lubi suche miejsca, ale ja też spotykałem go na piaszczystych terenach, które były obok rwących rzek, gdzie panowała duża wilgoć i bardzo ładnie tam wyglądał, więc tutaj powinniśmy się kierować raczej suchą glebą niż wilgotnością powietrza, jeśli chcemy go znaleźć.
A wcale nie tak trudno go spotkać, bo rośnie w kępkach i faktycznie szybko się rozchodzi po terenie, po którym inne roślinny nie dadzą rady przeżyć. Rozchodnik działa też przeciwmiarzczycowo, odtruwająco i przyspiesza oddawanie moczu, ale warto też wiedzieć, że jest dobrym źródłem rutyny, która dba o naszą odporność. Kolejne zioła z takich piaszczystych terenów będą pojawiały się już w następnych wideo, a teraz oznacz sobie tę lekcję jako ukończoną, zerknij jeszcze do opisu do tej lekcji i zobacz kolejne wideo z Akademii.
Można podziwiać zioła w terenie, ale jeśli masz działkę i kawałek miejsca na ogródek, albo chcesz wysadzić ładnie kwitnące zioła dookoła płotu, albo ogrodzenia, to są takie zioła, które nie tylko pięknie wyglądają, ale są lecznicze i przede wszystkim są bezpieczne dla dzieci, które z ciekawości mogą chcieć sprawdzić, jak smakuje taki kwiat. No i nawet zwierzęta też jakby sobie coś skubnęły, to nic im nie będzie. Nie polecam takich ziół, które są ładne, ale trujące, ale nie są dla dzieci, które chcą jeść na ogrodzie. Jak do kogoś np. wnuki przyjadą, to lepiej, żeby nie próbowały takich owoców, które kuszą, żeby spróbować, czy smakują lepiej niż jeżynę. Więc co polecam? Bluszczy kurdybanek, niczym zielonofioletowy dywan pokryje teren i świetnie się prezentuje w sadzie.
Mydlinica lekarska codziennie będzie się witać z nami swoimi kwiatuszkami, a jak przekwitną, to można zebrać się do kwiatów, a jak nie, to nie będzie się witać. Mydlinica lekarska codziennie będzie się witać z nami swoimi kwiatuszkami, a jak przekwitną, to można zebrać korzeń na mydełko albo szampon. Llinica pospolita ma bardzo wdzięczny wygląd i nie potrzebuje dużo miejsca, żeby spokojnie założyć sobie żółtą rodzinkę. Nagietek też cieszy oko pomarańczowym kolorem i zanim przekwitnie, warto zerwać płatki na maś nawilżającą. Dla przycięcia koloru posi jeżówkę purpurową, jej kolor jest bardzo nasycony. Mięta może nie rzuca się w oczy, ale rozbudzi kubki smakowe w gorące dni, a może się zimną limoniadą.
A jak masz staw albo oczko, to możesz posiać sobie wokół krwawnice, żywokost, arcydziengiel, a do środka możesz wrzucić piękne lilie. Jak już zrobi się ciemno, to możemy sobie usiąść na tarasie i podziwiać, jak wiesiołek otwiera swoje kwiaty, żeby odbić blask księżyca i zwabić do siebie nocne marki, które ją zapylą. Kolejne inspiracje na pewno się tutaj pojawią. Zderkniesz się do opisu, tam znajdziesz przydatne linki. Odnacz jeszcze lekcje jako ukończoną i widzimy się na kolejnej stronie. .