TRANSKRYPCJA VIDEO
Dla tego filmu nie wygenerowano opisu.
Powiedzieliśmy sobie o tym, że bycie chrześcijaninem nie jest dla słabe uszy, dla przeciętniaków. Powiedzieliśmy sobie też o tym, że naprawdę warto być uczniem Jezusa, bo i twoje życie tutaj na ziemi jest szczęśliwsze dużo, i już tutaj w tym życiu rozpoczyna się twoje życie wieczne, życie w obfitości. A dzisiaj powiemy sobie o tym, że w życiu chrześcijanina nie powinno być absolutnie żadnej zgody na grzech. Co, oczywistość? No oczywiście, że oczywistość. Ale niestety nie dla wszystkich. Słyszałem raz takie kazanie kogoś, kto zachęcał do wolności bycia grzesznikiem, cokolwiek to oznacza. Mamy też do czynienia z takim wolbrzymianiem jednego z tytułów Jezusa, który brzmi przyjaciel grzeszników.
Tego używali inni ludzie do tego, żeby Jezusa zdyskredytować, ale jednocześnie jest to taki piękny tytuł, no bo potem św. Paweł powie, że Jezus umarł za nas jeszcze wtedy, kiedy byliśmy grzesznikami. Więc rzeczywiście był naszym przyjacielem jeszcze przed naszym nawróceniem, przed naszym nowym narodzeniem, dlatego Jezus w pewnym sensie rzeczywiście jest przyjacielem grzeszników. Natomiast nie można tego wyolbrzymiać. Nie ma czegoś takiego jak wolność bycia grzesznikiem, grzech zawsze zniewalna człowieka. Nie ma też czegoś takiego jak bycie przyjacielem Jezusa i nieodwracanie się od swoich grzechów. Jezus powiedział, jak już mówiliśmy, że jeśli ktoś się nie wyrzeka wszystkiego, co posiada, to nie może być jego uczniem. Zauważcie, że tu nawet nie mam mowy o grzechu.
Jeśli ktoś nie bierze swojego krzyża i nie naśladuje Jezusa, nie może być jego uczniem. No więc na pewno nie możesz być przyjacielem Jezusa, jeśli się jednocześnie nie odwracasz od swoich grzechów. Nie ma mowy. Zobaczcie, w jak bezkompromisowy sposób wypowiada się apostoł Jan. To jest jego pierwszy list, rozdział trzeci. Każdy, kto w nim trwa, ten nie grzeszy. Nikt zaś, kto grzeszy, nie widział go i nie poznał. I teraz oczywiście, jak się spojrzy na kontekst tego fragmentu, jest tutaj mowa o trwaniu w grzechu, nie o każdym upadku. Jeśli upadłeś, powie gdzie indziej apostoł, no to masz wstawiennika w niebie. Ale nie powinno być to absolutnie regułą w twoim życiu.
To nie może być tak, że do jakiegoś grzechu ciągle powracasz i nie możesz się z niego uwolnić. Jeśli trwasz w jakimś grzechu, to znaczy, że nie przyjmujesz Bożej łaski, która naprawdę cię uzdalnia do tego, żeby odwrócić się od swoich grzechów i czynić dobrze być pełnym miłości do Boga i bliźniego. Jeszcze raz, każdy, kto w nim trwa, ten nie grzeszy. Nikt zaś, kto grzeszy, nie widział go i nie poznał. Dzieci, niech was nikt nie zwodzi. Kto postępuje sprawiedliwie, ten jest sprawiedliwy, tak jak i on jest sprawiedliwy. Ale uwaga, kto popełnia grzech, ten jest dzieckiem diabła. Ponieważ diabeł grzeszy od początku, po to właśnie objawił się syn Boży, aby zniszczyć dzieła diabła.
Szok! Wiedziałeś o tym, pamiętałeś, że jest taki fragment, kto popełnia grzech, ten jest dzieckiem diabła. Wszyscy jesteśmy dziećmi Bożymi. Nie do końca, kto popełnia grzech, ten jest dzieckiem diabła, kto trwa w grzechu. Ponieważ diabeł grzeszy od początku. I apostoł nie przestaje tylko rąbie dalej. Każdy, kto narodził się z Boga, nie popełnia grzechu, albowiem trwa w nim nasienie Boże. Taki człowiek nie może trwać w grzechu, bo narodził się z Boga. Dowiadujemy się z tego fragmentu, że jeśli narodziłeś się z Boga, czyli uwierzyłeś w Jezusa z całego swojego serca, bo wtedy rodzisz się na nowo, no to nie popełniasz grzechu, nie trwasz w grzechu.
Ponieważ jest w tobie jakaś taka moc, twoja istota jest inna, jesteś nowym stworzeniem, po prostu narodziłeś się na nowo. Więc jesteś kimś innym, więc na pewno będziesz inaczej postępował. Jesteś nowym człowiekiem, starego zostawiłeś i nie powinno być żadnej zgody na grzech w twoim życiu. A jeśli trwasz przy jakimś grzechu, no to oznacza, że albo nie narodziłeś się na nowo, albo narodziłeś się na nowo, ale kompletnie podeptałeś tę swoją nową tożsamość i wracasz na swoje stare drogi do starego człowieka. Bardzo ostro, jeśli chodzi o takie grzeszenie po nawróceniu, wypowiada się autor listu Duchy Brańczyków. Zobaczcie, to jest rozdział 10.
Jeśli bowiem grzeszylibyśmy dobrowolnie, kiedy już otrzymaliśmy jasne poznanie prawdy, to nie ma dla nas nawet ofiary za grzechy, lecz jakieś przerażające oczekiwanie sądu i żar ognia, który ma pożreć przeciwników. Jeśli ktoś przekroczył prawo mojżeszowe w oparciu o zeznanie dwóch albo trzech świadków, ponosi śmierć bez miłosierdzia. Właśnie do Starego Testamentu, do tego jakie prawo tam obowiązywało. A teraz? Jak myślicie, o ileż większej kary wart jest ten, kto zdeptał Syna Bożego i poczytał za rzecz bezwartościową krew przymierza, przez którą został uświęcony i odniósł się ze wzgardą do Ducha Miłości? To już nie jesteśmy w takiej sytuacji jak Żydzi, którzy stanęli pod górą Syna i powiedzieli, że tak jest, te wszystkie przepisy, oczywiście damy radę, obiecuję, że dam radę.
To jest zupełnie inna sytuacja, w której teraz się znajdujemy. Mamy do czynienia z krwią przymierza, którą wylał za nas Jezus Chrystus. Przez tę krew zostaliśmy uświęceni, więc naprawdę się postaraliśmy, żeby wrócić do grzechu. Człowiek, który narodził się na nowo, kiedy popełnia jakiś grzech, to mu to nie daje spokoju we wnętrzu, bo wnętrze już ma nowe. Więc jeśli w tym stanie powróciłeś do grzechu, trwasz w nim i już się nawet czujesz dobrze, naprawdę podjąłeś wysiłek, żeby to wszystko zmarnować. To, co Chrystus w tobie zrobił, jest to naprawdę wielkie świętokradztwo, wielka obraza i hańba. Jesteś tym, który zdeptał Syna Bożego. I mówi dalej autor listu do Hebrańczyków.
Znamy przecież tego, który mówi, do mnie należy pomsta, ja odpłacę i znowu Pan będzie sądził swój lud. Straszną jest rzeczą wpaść w ręce Boga żyjącego. Kochani, to jest nowy testament. Przypominam wszystkim tym, którzy mówią, że w Starym Testamencie Bóg jest okropny, a ten Jezus w Nowym Testamencie to zwiastuje takiego innego Boga miłującego. Straszną jest rzeczą wpaść w ręce Boga żyjącego, więc obyś nie zdeptał Syna Bożego i tej Jego przenajświętszej krwi, którą wylał za ciebie na twoje uświęcenie. Myślę, że to będzie tutaj pomocne. Zastanów się, jaki grzech uważasz za najbardziej okropny, za jeden naprawdę z najgorszych. I zawsze jak słyszysz, że ktoś robi coś takiego, to się obruszasz.
Jak tak można, jak ludzie tak mogą? Ja pamiętam, że miałem tak i do tej pory tak mam, z grzechem zostawienia swojej żony albo zostawienia swojego męża, któremu się przysięgało, że będzie się z nim na całe życie. Kiedy słyszałem, że ktoś to robi, zrywa tę więź małżeńską, to byłem strasznie oburzony. To jest niemożliwe, nie ma żadnej zgody na to. I pamiętam, że tak to ubierałem w słowa w swojej głowie. Absolutnie nie ma żadnej, nie powinno być żadnej zgody na to i w moim życiu nigdy na to zgody nie będzie. Ja komuś przysięgnę.
Jestem jednym z tych takich oldschoolowców, którzy uważają, że jak się komuś coś przysięgnie, to przed Bogiem, a jeśli ktoś straci wiarę w Boga, to jeszcze przed całym społeczeństwem się ślubuje, przysięga, że się będzie z tą osobą do końca życia. No to jeśli właśnie coś takiego zrobię, nigdy nie złamie tej przysięgi, to jest dla mnie rzecz święta, a wręcz najświętsza. Bez tego zginę. Ale w pewnym momencie Pan Bóg mi pokazał, Nikolaj zobacz, nie ma w tobie zgody na taki grzech i nigdy nie będzie, ale zobacz na takie mniejsze grzechy jakby, te w twoim życiu różne zaniedbania, niedoskonałości.
To co to? Jak one się wydarzają, to znaczy, że na to jest w tobie jakaś zgoda? I niestety musiałem stwierdzić, że no tak, jest jakaś zgoda we mnie na grzech. I to mnie tak uderzyło, przeszyło, że zapamiętałem to na zawsze. Modlę się, żeby Duch Święty, bo ja tego nie jestem w stanie zrobić, ani ty sam, oby Duch Święty przekonał twoje serce, przeszył na wylot tą samą świadomością tego, że zgadzasz się na grzech. Oburzasz się niesamowicie na innych, którzy grzeszą, którzy robią złe rzeczy, którzy dopuszczają się solidnych zaniedbań, a sam zgadzasz się na grzech i dokonujesz okropnych zaniedbań.
Każdy grzech jest okropnym zmarnowaniem łaski, nowego życia, jakie Bóg ci dał, zmarnowaniem tego nowego wnętrza, które dostałeś, nowego serca, podeptaniem Syna Bożego. Za płatą za każdy grzech jest śmierć. Tak już było w Starym Testamencie, to o ileż bardziej teraz, kiedy już jesteś narodzony na nowo i wydawałoby się, że już jesteś w ludzie Bożym, już jesteś włączony w mistyczne ciało Chrystusa, a nadal jest w tobie zgoda na grzech? Albo jeszcze gorzej, trwasz w grzechu? Jeśli trwasz w grzechu, niestety nie jesteś dzieckiem Bożym, tylko jesteś dzieckiem diabła. Nawróć się, odwróć się od swoich grzechów i zwróć się w pełni ku Bogu. Niech w twoim życiu nie będzie żadnej zgody na grzech.
I nie daj się wciągnąć w jakieś bycie bardziej łagodnym dla wszystkich innych grzeszników, no bo cóż z nas nie ma takich małych grzeszków, do których uciekamy, na które się zgadzamy, nie jakieś rzeczy, które zaniedbujemy. Nie odwróćmy ten kierunek. Bądź nadal surowy dla wszystkich, no bo Ewangelia jest surowa i my nie możemy jej zamydlać czy rozwadniać, no ale przede wszystkim zaczynajmy od siebie i dla siebie bądźmy surowi, jeśli nie ma w nas zgody na grzech innych. Nie ma mowy, żeby była jakakolwiek zgoda w nas samych na grzech, na niedoskonałość, bo Jezus powiedział, że mamy być doskonali jak ojciec nasz, który jest w niebie i żeby była jakakolwiek w nas zgoda na zaniedbanie. Koniec z tym.
Bracze i siostre, do dzieła. .
Informujemy, że odwiedzając lub korzystając z naszego serwisu, wyrażasz zgodę aby nasz serwis lub serwisy naszych partnerów używały plików cookies do przechowywania informacji w celu dostarczenie lepszych, szybszych i bezpieczniejszych usług oraz w celach marketingowych.