TRANSKRYPCJA VIDEO
Dla tego filmu nie wygenerowano opisu.
Siema z tej strony w dreadu kanał RPEG-u wek dzisiaj po raz kolejny gramy sobie w Mrocznym Ulepce Ze mną dzisiaj ekipa pod wyzwaniem, nie pod wyzwaniem, pod wezwaniem ekipa Którą pewnie większości już znacie, bo generalnie grali sobie z nami już kilka razy, więc jest z nami Dimzard, siema Dobry wieczór Jest z nami Morn Ahoy Siema siema, dzisiaj trzeźwy Zasię kropkę Będę mu to wypominał, będę mu to wypominał No i na koniec polski dzik, ostatni ale nie najgorszy, nie no przedostatni właściwie Witam witam Cześć dziku i osoba jeszcze, którą znacie z kanału pewnie częściej widzicie ją na kamerze Czyli Masza, która siedzi zaraz za mną i chrupie Dzisiaj ja nie trzeźwa Tak, Masza wypila dwa drineczki Także będziemy sprawdzali Putora, wypraszam sobie Będziemy sprawdzali czy dwa drineczki, czy półtora drineczka poprawia, że taka nazwę Kreatywność Kreatywność tej grze Później będą zrzucić do rwogłówy te same chlejusy Tak Nie nie nie, dzisiaj gramy, dzisiaj gramy, jest piąteczek, jesteśmy tutaj po to, żeby się specjalizować Z naszymi widzami i patronami w ogóle, żeby było fajnie, pięknie, cudownie Więc jeden drink po ciężkim tygodniu, a to był bardzo ciężki tydzień, jest naprawdę spoko Więc jakby nigdy nie, znaczy nic złego się nie dzieje, wszystko będzie super Jeżeli ktoś ma ochotę to jakby niech najbardziej zapraszam, nie ma się tu krępować Ja myślę, że jeszcze możemy włączyć, albo nie, nie włączymy, albo włączymy, albo nie włączymy, nie włączymy Włączymy muzykę? Nie, nie włączymy muzyki, zostawimy dzisiaj bez muzyki Na święty dany dorzucę sobie muzykę w postprodukcji, eee będzie spokój dzisiaj Słuchajcie, więc w takim razie standardowo, wiecie co, ja mam taki pomysł, zobaczmy jaki jest ten Dobra, to jest jeszcze wyzwanie, którego nie mieliśmy, znaczy klątwa, której nie mieliśmy Więc potencjalnie zostawmy sobie ją i zagrajmy sobie w nią Moje pytanie do was drodzy, moi, kto ma ochotę zacząć i w jaki kolejności idziemy To jak numerki są, czy ktoś chce być pierwszy, ktoś chce być drugi Ja mogę być ewentualnie drugi, bo muszę to trochę pół przypominać, nie będę ukrywał ratora Nie, wiele, nie, nie wszystko mogę pamiętać Czyli prolog Moja propozycja jest taka, Dimzart zacznie od czytania, ja będę drugi zgodnie z numerkami Potem będzie Morn, Masza i Dzik, pasuje? Spoko No dobra, no to słuchajcie, zacznijmy sobie grę Morn, czytaj prolog, ja będę potem odwracał karty i będzie impreza Morn ma zacząć? Eee, Morn, Jezu, Dimzart, sorry, sorry Dimzart zacznę Prolog, wracając do domu po ciężkim dniu, każdy z nas natknęło się na amulet, na który nikt nie zwracał uwagi Gdy go dotknęliśmy, otaczający nas świat zawirował i zniknął Znaleźliśmy się w pomieszczeniu wypełnionym tajemniczymi księgami i ból gorzącymi fiolkami Czytamy karty postaci jeszcze, nie? Na koniec prologu pierwszej strony Jestem nauczycielką, dzięki pracy z dziećmi jestem godna zaufania, z szurowym spojrzeniem, kartę niegrzecznych Ja jestem bibliotekarzem, spędziłem całe życie w książkach, nigdy nie hałasuję i pomogam innym być cicho Jestem piliniarką, lubię postacie, lubię medycynę praktyczną, ciężko mnie oszukać, bo lewymówką Jestem gospodynią, na każdy kłopot mam jakiś domowy sposób, zawsze staję w obronie słabszych Pracownik korporacji wyciągniętym z cyberpunka, świetnie leję wodę Na odwrócenie uwagi najlepiej radzę sobie w napiętych sytuacjach Powitał nas zaskoczony bug w czerni, wytłumaczył nam, że musimy pokonać żywą klątwę, żeby wrócić do domu Na mapie z napisem Veyran wskazał jedną z nich Kolejna osoba odsłania mapę lokacji To ja, proszę bardzo I to jest malarka zaklina swoich modeli w idealne obrazy, używając do tego przeklętych pędzli Pinałowa lokacja, mroczna galeria, gdzie portrety patrzą ze ścian Słodkie Ogward Tak, bardzo Są pędzele kruszczka No czytaj dalej Amulet zaświecił się i teleportował nas do Tak, teleportował nas do laboratorium, gdzie wszędzie kłębi się duszący dym, moi drodzy I zaczniemy sobie od tego, że ja będę odkrywał pierwsze 4 problemy Także przygotujcie, nazywam się Trigger Fingers i zaraz będziemy lecieć z odpowiedziami Laboratorium, i mamy tak Wróg albo strażnik zażyli tajemnicie grzyby są gotowi na wszystko Ok, to brzmi świetnie Tajemnica, jedno z nas zostało ukąszane przez pająka o nie znamy antidotum I dzicz potężna w ich urałami okoliczne drzewa Jesteśmy w laboratorium, gdzie wszędzie kłębi się duszący dym Nie wiem jak ja z tego wybrnę, ale niech będzie Więc generalnie rzecz biorąc jesteśmy w takim bardzo steampunkowo wyglądającym laboratorium Wiecie, zielone kolby, różowe płyny w tym i tak dalej, wszystko tam dymi paruje, bulgocze Drewniane stoły takie solidne z grubej dechy i tak dalej Jakiś kominek i na wysokości mniej więcej tak od metra w górę snuje się taka Trochę mgła, trochę dym, ciężko to rozgraniczyć, ciężko powiedzieć co to tak naprawdę jest Widać, że ciekawe, ściany tego budynku Porośnięte są grzybem, który przymienia trochę skrzyżowanie huby i takich grzybów Na ciężkich, cienkich nóżkach rosnących gdzieś tam pod ziemią głęboko i delikatnie świecącymi się I kiedy pojawiamy się w tym miejscu To dosłownie po drugiej stronie pomieszczenia Znajduje się kilka, może kilkanaście postaci W takim półmroku, w takim cieniu stojące, trochę wujające się Może mielą coś, gryzą, ciężko powiedzieć jakby Trochę jakby były przyklejone do tych ścian, trochę jakby się tam oni ocierały Może nie wiem, zgryzają czy zjadają te grzyby ze ścian, ciężko powiedzieć Na pewno nie zachowują się normalnie i przeszywają nas dreszcz takiego strachu Czy jakiejś takiej dziwności przechodzi nam po kręgosłupie I widać kiedy w którymś momencie z tym puknięciem pojawiamy się Jedna z tych osób obraca się w naszą stronę z takim dzikim spojrzeniem w oczach Widać, że ma w zębach taki na pół przemielony, przegryziony grzyb I oni ewidentnie są gotowi na wszystko i będą chcieli nas zaatakować Mam pomysł No to wrzucaj, proszę bardzo Jako gospodyni, że znam zawsze w jakiś domowy sposób takie sposoby Możemy podać im wódkę z pieprzem, żeby ewentualnie zmytowali z portem te grzyby I może to jakkolwiek zmniejsza czas efektu Ok, wódkę z pieprzem Ja też mam ciekawy pomysł No więc w tym momencie wpada strażnik i krzyczy Znowu to samo, ci idioti się nigdy nie nauczą Ok I woła swoich kumpli o bezwładnie i tłumaczy nam Mimo, że niewielstwie krzyczy, tutaj znaleźliśmy Tłumaczy nam, że akurat to świeżaki ich zawsze coś odwalą Ok Ja jako pielęgniarka ze szpitala psychiatrycznego wiem jak się obchodzić z osobami niespełna rozumu Więc spróbuję po prostu ich przekonać To nie ma sensu na to zaatakować, lepiej wrócić z powrotem do izolatek Tak Michałku, nie ma problemu, tak wiemy, wiemy, żalatarz, ale nie ma problemu, zapraszamy z powrotem do pokoju Ok, to jest niesamita Dam dodatkowo jeszcze opcję Słuchajcie, ja jestem nauczycielką i nieraz trzeba się wydrzeć było na dzieciaki No to trochę pary w płucach mam, więc bez zbytnego gadania, bez zbytnego wytłumaczenia Zrobiłem kilka kroków i ostro zmymęłem wielki myśliwski ruch Który wszystkich ich ogłuszył, na szczęście nam się upiekło Ok Nie byli kompletnie zdolni do jakiegoś działania dalszego Mam ciężki orzech do zgryzienia, wódka z pieprzem była dobra Kurde, wartownik był dobry Ja bym do przylecia lepszą opcję, ale jest Szkodanie ich, że też jest niezłe Dymanie rogu jest najbardziej niestandardowe chyba w tym momencie By żaden się nie spodziewał Wezmę, kurde dylemat mam, duży dylemat mam, wszystkim się podobają Dobra, wartownik, który kiedyś był poszukiwaczem przygód Nie, dobra, ok, niech wejdzie facet i zruga ich, że to są świeżaki Generalnie rzecz biorąc tak Otwierają się drzwi, wpada snob światła, wpada ziomek Mówi, że ee, kurde, to są świeżaki Poza nim wpada kilka kumplej i rzeczywiście tak jak powiedziałeś Ogarniają ich, a my mamy problem z głowy Niech będzie, niech będzie Podoba mi się to rozwiązanie To jest taki plot twist w plot twistie Ja sobie chyba odrzucę jedną Aha, weźmiesz od razu kartę z powrotem? Tak Dobra, ja wyciągam wyzwanie w takim razie Po jednym rozwiązaniu Tak, na koniec, w którym dobieramy karty, więc ty też dobierasz jeszcze jedną zieloną, Masza Wszyscy, cała wasza, dobra, macie wszystkie karty, dobraliście, super Kolejna alkohol Nice Nasze wyzwanie, gdy prawda w tej turze zawiera opis dla więcej niż jednego zmysłu W sensie masz opis słuchu i węchu, albo słuchu i wzroku tego typu, nie? I to może być osoba, która daje problem i osoby, które dają rozwiązania Więc jakby na spokojnie Zaraz po mnie ma być morn, więc morn trzy problemy na stół Jesteśmy, pamiętaj, w laboratorium, tak? Jakieś tam ziomki ogarniają, innych ziomków, którzy gryźli grzyby ze ścian A my potencjalnie zmierzamy w stronę jakiegoś tam laboratorium Nie wiemy gdzie jesteśmy, może być w mieście, na wsi, gdziekolwiek, nie? Zierzemy dalej, ktoś nam podprowadził sprzęt Zabójca z pasu sufitu i zadał ci oczek z nienacka O chuj O, surogo Albo.
. . Awaria, nie otworzyły się bramy, łańcuch zaradzewiał Ha Zabójca z pasu sufitu i zadał ci oczek z nienacka Dobra, opowiadaj z takim razie Jak już spadło te komando strażników i tam krzyknęli do młodych Muszę rejuściu ustawić Co to ma być za sama wolka? I ustawili ich wszystkich pięknie, ładnie Nagle się okazało, że kolejny odlicz brakuje jednego Okej I w pewnym momencie po prostu było tylko, słuchajcie, tup Że coś spadło na podłogę i tu się zaczyna akcja Okej? Okej? Okej? Ja proponuję zużyć alkohol z pajęczakiem, żeby opatrzyć ranę I zatomować krwawienie, żeby móc ruszyć dalej, a w przy okazji Mieć w powie możliwość pokonania złoczyńcy Nawet pustą butelką na przykład Okej, ja myślę, że. . .
Kurde, nie wiem teraz Mam dwie, które są potencjalnie dobre Jak ktoś ma, to niech rzuca, ja jeszcze pomyślę Rozważam faz, bo nie mam dobrej, musiałbym naciągać Mocno Okej Ja rzucam flakonik, który. . .
Czuć z niego dość grzyzący i duszący zapach Ale rzeczywiście to są bardzo skoncentrowane feromony Tak, żeby go oszarować, żeby nie chciał nam zrobić krzywdy Okej! No dobra, więc ja rzucę, że mam przy sobie worek drobniaku To moje ze skórniaki po prostu Mam po prostu worek i rzucam w jego głowę, żeby go ogłoszyć Ale czekajcie, ktoś dorzucił jedną kartę za dużo Moru, ty rzucałeś kartę? Tak, ale w persiu A jak dajesz ten, jak dajesz problem, to nie dajesz rozwiązań A, dobra, okej No, no, cofka, cofka, cofka Właśnie, zgubiałem, teraz ogarnąłem No, spoko, luz Nie, nie, nic się stało, to ja zrobię tak, to jest głupsze Więc widząc to, że zabójca zeskoczył z dachu na swoją ofiarę Stwierdziliśmy, że bezpieczniej będzie, jak nie będziemy stać na ziemi, tylko wejdziemy gdzieś wyżej Więc wskoczyliśmy od razu na drzewa I przez chwilę patrzyliśmy, jak na ziemi robi się zamieszanie, tam ludzie biegają, w ogóle zaczęli ciąć, marynować, maszynować itd.
Jak wyczeliliśmy odpowiedni moment, to my teraz my z tego drzewa skoczyliśmy na tych zabójców I przygłośniliśmy ich do ziemi oguszając ich Tak, że mamy praktycznie drogę wolną i jeszcze są nam strażnicy wdzięczni, że ich oceniliśmy Sorry, dud, jak na mamuty, tak? Tak, jak na mamuty, dokładnie Jak na dinozaury Jak na mamuty Względziliśmy dinozaurami Postać pod fejderze, skacze z drzew na mamuty No, dinozaury zwracało się kamieniami Tak, dobra, to jest to i pas od Dimzarda, tak? Dobrze, to proszę bardzo, do wyboru trzy karty, morn wybierasz jedną z nich, która rozwiązanie ci pasuje Gdy jest pas, to chyba trzeba odrzucić jedną kartę Aha, więc rozwiązanie, tak? A, to ten co pasował, tak? Tak, ten co pasował, no Chyba tak, wspinanie się na drzewa, ogłuszenie workiem miedziaków Albo. . .
W worek miedziaków Na dół, na dół, na dół, na dół Na dół, dobrze, tutaj tak jest, dokładnie Ok Dobrze, worek miedziaków jest na wprostie Dobra, słuchajcie, dwa rozwiązane problemy Jest nice, jest nice Wszyscy poza mornem kartę ciągną Morn, ty wrzucasz wyzwanie na stół Nie mieliśmy nic, co zawierał opis więcej niż jednego zmysłu jednego zmysłu, więc potencjalnie zostaje nam na stole wyzwanie. Mamy dwa. Gdy prawda w tej turze zawiera frazę po kilku godzinach. Okej. O, wow. Okej, dobra. Ciągam problemy, tak? No tak, trzy problemy masz na stół. Po kilku godzinach może być przez nas dodany. Tak. Więc jeżeli jest napisane w kartach, w wyzwaniach, że prawda zawiera, a nie, że rozwiązanie, albo że problem, no to prawda jest dowolnie, albo rozwiązaniem, albo problemem.
Jest dowolnym zdaniem, które jest wyłożone na stół, nie? I zaakceptowane. Więc może być tak, że Masza użyje pierwszy, na przykład problemu i opisze coś po kilku godzinach, albo dwa zmysły, albo my możemy w odpowiedziach dać, nie? Albo po jednym. Jest w stanie pójść na rękę, mam tym. I zaraz, bo mamy tak. Na ścianie pojawia się szybko rosnące pęknięcie, budynek zaraz się zawali. Wybuch był potężny, dźwięczy nam w łóżach, jesteśmy oszołomieni, i ostatnio zesperowani, zatakowani nas z Gnienacka. I to może być fajne dla nas, żeby to wykorzystać. Kurde, ten laboratorium jest pełny zasadzek. No. Jest w ogóle trap. Tak, to wybieram wtedy tak. I oczywiście udało nam się pokonać tego zabójcę, która z natka próbował atakować, czyli przykupiając go i atakując go z powrotem.
Ale niestety nasi, myśleliśmy, że koledzy, którzy znalazły się grzybów, niestety jednak grzyby zaczęły mocniej działać, więc zaczęli nas atakować. Ponieważ zobaczyli, że atakowaliśmy ich kompana, bo nie zauważyli, że on próbował nas zabić. Okej, czyli plot twist za plot twistem. Tak. No dobra. No dobra, to mam pomysł. Aha. No więc miałem przy sobie linę i zarzuciłem ją na jedną belkę, jak las. Na końcu było las. I wszyscy magicznie wbiegli w kółko, które było na ziemi. I wszyscy razem podciągnęliśmy ich za nogi, żeby przemyśleli swoje zachowanie po kilku godzinach. Aha. Po kilku godzinach. Okej. Wiszenia do góry nogami. Są jak grzyby, trochę zajmę. Mój wierny pies zauważył całe to niebezpieczeństwo, te dziwne osoby.
Ojrzał, przywarł do ziemi, zaczął niuchać i bezpiecznie nas wyprowadził. O, czyli z drugą strony. Nie szukał czegoś, tylko szukał wyjścia. Spoko. Fajnie, fajnie. Można lekko nagiąć kartę, nie? Pewnie, że tak. Pewnie, że tak. Oczywiście, że można. Ja wzięłem tylko linę ze swojej. Ja myślę, że tak. My w momencie, kiedy zaczęła się tam robić jadka. . . Ja nie rzuciłem żadnej kawy do związania. Ja też nie rzuciłem jeszcze, więc zaraz jeszcze. . . Jeszcze będziesz mógł rzucić, spoko, jeszcze się nie kończy, nie? Ja mam takie rozwiązanie, że my, jak zaczęła się jadka, to schowaliśmy się gdzieś tam w beczkach, w sianie i tak dalej.
I po kilku godzinach czekania, jak się wszystko spokojło, to zakradliśmy się na plecy tych atakujących i ogłuszyliśmy ich, związaliśmy, żeby im wyjaśnić, żeby przestali nas atakować, bo to jest nieporozumienie. Tylko, że mieli problem, bo generalnie w tych beczkach, w których się chowaliśmy, to była kiszona kapusta. I jak my ich tak ogłuszyliśmy i próbowaliśmy wytłumaczyć, to oni nie byli w stanie słuchać nas i się skupiać za bardzo, bo tak od nas zwaliło i byliśmy tak kolorowi od tej kapusty, w sensie, zieloni, ociekający, że absolutnie nie byli w stanie się skupić na tym, co mówimy. O boże. O kurde, dwie oba rozwiązania chcę ściągnąć. Tak, chcę ściągnąć dwa rozwiązania. Skopane. Ponieważ szpital psychiatryczny to ciągłe pole bitwy.
Nauczyłam się, jak z mopa i kilku skalpli zrobić włócznie. O wow. Po prostu mają taką włócznię ze skalpli, próbuję trzymać ich na dystans i się wycofywać. To jest straszne. Więc tak, żeby zrzucić, żeby zrzucić jedno wyzwanie, to mamy pierwszą opcję z narzędziami, czyli z liną i powieszeniem do góry nogami. Tak. A bo zakładnięcie się i wtedy wrzucamy dwa wyzwania. Tak. Opcja B też miała. . . I tak, opcja B też miała po kilku godzinach. No też. Ale C ma wszystko? Tak, C ma oba. Ja naciągnąłem. . . Może nie naciągnąłem, ale było wszystko. Tylko, że będziemy śmierdzieć kiszoną kapustą, nie? Ale dbamy o jej zdrowie psychiczne przy okazji, bo im wyjaśniamy sytuację. Wezmę zakładnięcie się za plecami i kiszoną kapustę.
Gdybyśmy dbał problemy, to dbamy o zdrowie psychiczne nasz przeciwników, którzy zajadli się krzybami. Bordę, tylko nie kapusta. No. Kapusta najlepsza. Więc mamy dwa wyzwania do zrzucenia, więc dobierajcie karteluszki. Dobra, dobra. Dwa oba zeszły, tak? Tak. Dobieracie po kartę. Srogo. Po dwie karty. Nie, bo teraz nie wybieramy kart dla wyzwania. Dobieramy tylko na koniec tury. Nie, ale rozwiąza. . . Nie, tylko na koniec tury dobierasz. Bo byłoby za dużo kart w radzanie. Ale to jest tak, to jest trzeci problem rozwiązany, więc z dzików wchodzisz do nowej lokacji. Wyzwanie kiedy rzucamy? I teraz. . . Czekaj, masz na pierwszy rzut za wyzwanie. Tak, teraz. Decydowanie na tej turze zabiera czyjeś imię. Uuu. No dobra, to dociągam problemy. Dawaj.
Pamiętam, że lokacja otworzyć jeszcze najpierw. Kurhan. Pochowanego, pradovnego wojownika. Przeszkoda terenowa. Tusze obok są niezwykłane szcząstki. Smruty jest obezwładniający. Aha, bardzo pasuje. Tak. Zchwytali nas prowadzący do swojej siedziby. Oraz wołanie o pomoc dochodzi za wysokiego, gładkiego muru. Dobra, to niech będzie ten smród. Mimo, że my cuchniemy okropnie tą kapulstą, to szczątki tego wojowników, którzy zostały zabezpieczone po tysiącach lat zaczęły się rozkładać. To jest gierdzień okropnie. A przejście jest po drugiej stronie tunelu. To może ja rzucę. Dawaj. Okozycił daleko słyszymy jakiś dźwięk gdzieś w jakiejś. . . Gdzie my jesteśmy, kuranie? W jakichś krzakach, trawa, gdziekolwiek jakiegoś może innego przejścia tunelu. Słyszymy jakiś dźwięk i tam wychodzą dinozaury, takie małe, triceratopsy.
Co? I możemy je osiodłać i przejść na drugą stronę tunelu bardzo szybko, żeby się nie zasmrodzić tym wszystkim. Co? Co? I to są triceratopsy, więc możemy nazywać je z imię. Tak. Możemy nazywać je Zbyszki. Kurde, macie teraz wysoką poprzeczkę, żeby coś wymyślić lepszego. Żebyś strzelił moją barbarionkę w mojej pierwszej grze. O Boże. Będziesz mają barbarionkę? Tak. To ja powiem tak, jako pleniarka wiedząc jak to działa, przygotowuję każdemu maseczkę nasączoną perfumami. Oczywiście, że to jest Chanel No. 5. Tak, żeby można było przejść przez ten smród bez uszczerbku. To jest śmierdnie z starymi bawciami. Najgorzej. Ale Chanel to nie imię? Haha, dobre. Ale sobie nazwa, no. W sumie, w sumie. Czyjeś imię, Coco młe imię, Chanel to było nazwisko niestety. No. Przekracz.
Ale może być. No pewnie, no to jest Coco Chanel No. 5. Przyjmijmy, że w karcie chodzi o nazwę własną i jest spoko, nie? Jakby. . . Naginamy ostro. Oj tam, oj tam, naginamy. Mi się podoba. No tak, coś jeszcze dorzuca, bo ja myślę cały czas. I kurde, mam jedną, którą chcę użyć, ale nie wiem jak. To był jakiś dróg, czy co to było? Kurhan, tak. Udało się zabezpieczyć ten kurhan, gdzieś założyć, coś tam nałożyć na niego, bożyć ziemią, nie wiem, kawałkami. . . Plandekę. Liści, liści. Ja po prostu, te kamieni, tego cokolwiek się udało nam znaleźć i jako tak to się udało ten. . . Mród. O, dobra. W miarę zneutralizować, opalować.
Dobra, ja mam, wiem jak te karty chcę użyć. No więc, generalnie rzecz biorąc, kurhan to nie jest jednym kurhan, to jest w tej okolicy, ale ten kurhan, musimy przez niego się przebić, bo tak akurat prowadzi droga. Natomiast myśmy strzelili, że ja jestem bibliotekarzem i wiem pewne rzeczy. Doszliśmy do wniosku, że ten gaz, który czujemy, ten smród, który tam jest, tak, na dobrą sprawę, jakkolwiek to gaz, nie gaz, smród, nie smród, nie ważne, czuć w nim duże ilości łatwopalnych rzeczy, typu metan, więc długo nie myśląc, zrobiliśmy sobie imprezę. Na imprezę, jak wiadomo, robi się drinki. Oprócz drinków robi się koktajle, więc zrobiliśmy koktajl mołotowa. Podpaliliśmy go i rzuciliśmy w tą stronę.
Jak wypiździło, to zniszczyliśmy to tak, że nie zostało ani śladu i nie śmierdzi. No bardzo przepraszam. Ale nie, sorry, jak rzucisz, to zniszczyliśmy to, a pierwszy co pomyślałem, właśnie koktajl mołotowa. Tak, absolutnie. Wszystkie pomysły są piękne, ale niestety ujeżdżają tricera topso. Tak myślałem, tak myślałem. Więc mamy teraz stan ozbyszków, na których jedziemy. Tak, one mają na sobie obróżki ze swoimi nami. Jak najbardziej. Zbyszek Andrzej. Zbyszek Zbysław. Zbydzisław. Zbigniew. Wszystkie nazywają się na Z. Tak, wszystkie to jest zbyszek, tylko w różnej odmianie. To są różne zbyszki, takie same, każdy inny. Dobrze, dziku jeszcze wyzwanie wrzuć na stół. Lecimy przez te kurkany, mamy jeden problem rozwiązany. Gdy prawda w tej turze zabiera nas na finalny lokacji.
Uuuu, okej. No i Dimzard, problemy dawaj. Nie wiemy co ich zabiło, ale warto byłoby się tego dowiedzieć. Jesteśmy odcięci, odizolowali nas w tej części budynku. Odkąd zgasło światło, nie wiemy gdzie są przyjaciele, a gdzie wrogowie. Bardzo agresywne problemy. To by miała piękna historia, wszystkiego naraz to się dzieje. To będzie tutaj. No to słuchajcie, gdzieś tam uciekaliśmy, mieliśmy te tricera topsy, ale nagle nie wiadomo skąd zrobiła się ciemność. Nie wiem, pomieszało nam się troszkę w zmysłach, przestraszyliśmy się, nie wiemy co się dzieje. No, nie wiemy kto jest przyjacielem, wrogiem, tak jest ciemno. Okej, nie wiemy kto jest zbyszki, a kto nie. Mam pomysł, więc tak, jako sposób obronny, moje pose oczywiście.
Zaczynam opowiadać niesamowite historie, jak to jesteśmy niesamowitymi bajownikami, jak potrafimy czarować, znamy najstarsze techniki, więc próbujemy ostrzec ten sposób naszych wrogów, ale oczywiście osoby, które są z nami, wiedzą, że to jest wielki bullshit. Okej, okej, okej.
Ja mam, słuchajcie, ja mam, teraz uważajcie, nie? Pamiętacie jak byliśmy w tym laboratorium na początku? No więc, wiedząc, że idziemy do mrocznej galerii, gdzie generalnie portrety patrzą ze ściana, babka zamienia modeli w idealne obrazy i tak dalej, ja stwierdziłem, że trzeba się zabezpieczyć w ten dowolny możliwy sposób i wzięłem trochę tych grzybów, nie, które tam rosły i tak jak pamiętacie to było trochę tak pomieszanie huby z takim świecącym grzybem, tak, z takim świecącym jakimś ciennie, takim grzybem, grzybem podziemnym, no więc te grzyby nazywają się LCD, to są trochę jak LSD, ale nie do końca, generalnie one polegają na tym, że oprócz tego, że pokazują ci świat inaczej niż wygląda, to jeszcze sprawiają, że wszystko dookoła widzisz w ciemnościach, bo się świecisz, więc podzieliliśmy się tymi grzybami, zjedliśmy LCD i zaczęliśmy świecić z oczu jak latarkami, tak, zielnice się powiększyły i generalnie świecimy dookoła i nie ma tej ciemności, już wszystko wiemy i możemy iść i trizary, dobrze widząc, że jesteśmy jeżdżącymi na nich głowach latarkami, to już po prostu podążają za tym promieniem światła jak te, jak koty za laserem, nie? Przed dawkowanie tych grzybów powoduje chorobę RGB.
Tak, dokładnie, dokładnie. No cóż, w chwili Gniuszu udało mi się wpaść na pomysł, by nauczyć nasze te retopsy echo lokacji. O, co robiste. Były tak słodko. W trakcie szarży, kiedy zgasło światło, nagle usłyszeliśmy wielkie, a zatrzymaliśmy się, żeby znaleźć biedne dziecko, które zostało osierocone, bo jego ojciec został przemieniony w portret w przeklęt tej wymrocznej galerii. Idź na drogę i jak do niej dotrzeć. Dobra. Dobra, Dimzor, wybieraj. Ale nie jest łatwy wybór. To są same dobre rzeczy. Sami wytrafili gracze, już się co wiem. Pamiętnie, że nie musisz patrzeć na to wyzwanie, jakby mamy jeszcze jeden slot wolny, w razie czego, więc jak ci się podoba coś innego niż. . . Także w LCD-ie urzekły straszkę.
Kurde, drugi. . . W takim razie wyzwanie nam spada. Tak, wyzwanie spada, bo było nazwo tej lokacji. Kurde, a miałem nadzieję, że trzy ceratopsy będą teraz groźnymi tworzeniami nocy. Tak, ceratopsy z echolokacją, Boże Święty. Dobra, moja tura, tak? A, rozwiązaliśmy problem. Tak, tak, tak. To był pierwszy problem w tej lokacji, nie? Czy drugi? Drugi. To pierwszy czy drugi? Pierwszy chyba był, czekaj. Drugi. Nie, drugi, dobrze. Drugi. Drugi. Drugi, drugi. Zaraz będzie trzeci. Dobra, mi się pyście, w takim razie będą. . . Wyzwanie chyba jeszcze. A, wyzwanie, tak, sorry. No czytaj, nie mi zap. . . sorry, zapomniałem. Gdy problem w tej turze jest konsekwencją poprzedniego rozwiązania. . . O kurde. O nie.
Halocynogeny były. Były halocynogeny, były grzyby LCD, okej, okej. Mamy teraz RGB, więc jest ciężko. Ja to spróbuję zrobić, ja to spróbuję zrobić. Jest, jest, ja mam tak idealną posto, więc też spróbuję to zrobić. Musi być problem. O, czekaj, ja. . . co z tego? Poczekajcie, bo to są dobre problemy. Wruk albo strażnik. Przejście jest strzeszone, bez opłaty nie przejdziemy. Tajemnica. Potrzebuje treningu, inaczej nie obroni swojej rodziny, gdy odejdziemy, okej. I wróg albo strażnik. Wytatuowana wolińczka jest tak potężna, że jest w stanie powstrzymać nas w pojedynkę. Mmm, hmm. Dobra, okej. W związku z tym, że jest ciemno, tak jak powiedzieliście, nie byliśmy w stanie rozróżnić wrogów od przyjaciół.
Ale w związku z tymi grzybami i tym, że świecimy latarkami po całym terenie, to wiemy kto jest gdzie i kto jest kim, ale niestety oni też wiedzą kto jest co. Więc ta artystka, która zamienia ludzi w swoich przeklęte obrazy, wysłała wojowników, żeby bronić się przed potencjalnymi wysłannikami światła, czyli nami, jakkolwiek, nie? Zrozumiecie, światło LCD. Generalnie rzecz biorąc, ona jest tak potężna, że jest w stanie bez problemu powstrzymać nas w pojedynkę, a wie gdzie jesteśmy, bo napieprzamy po prostu, wiecie, halogenami z oczu. No przejebane. Jakby nie mamy się jak schować. Jest źle. Ono nas goni i zaraz nas dojedzie. Co robimy? Mam rozwiązanie. Dawaj. Odprawili. . . Zaczeliśmy odkroić, znaleźliśmy starym księgę z jakimś rytuałem przywołującym duchy.
No i kazaliśmy za nim, za nami podążać i wydawać różne straszne odgłosy. A że my jeszcze świecimy i jedziemy na Triceratopsach, to musi być jakiś straszny widok. Przez to wszyscy schodzą nam z drogi, bo co to za straszne rzeczy się dzieją. No. Wiem, co się okazuje, że właśnie ta wielka wojowniczka jest przybudczynią plemienia, który właśnie używa Triceratopsów po to, żeby się przemieszczać. I to były właśnie te cztery zagubione, pięć zagubionych Triceratopsów. I okazuje się, że to plemienie jest do nas przyjaźnie nastawione, ponieważ znaleźliśmy ich zaginione zbyszki. Zaginione zbyszki? A to jest właśnie przybudczyni tego plemienia. O Boże. Czyli ona biegnie na nas z dzidą, ale w połowie się zatrzymuje i myśli. . . I widzi zbyszki.
Zbyszek? Zbigniew? Zbyniu. I ogólnie przygarniają nas do siebie i są bardzo przyjaźnie nastawieni. I chill. I pomagają nam pozbyć oczywiście halucynogenów dodatkowych. Ja my. . . Czy oni na obiady jedzą takie negasy z górczaka w kształcie dinozaurów? Tak. To jest potencjalna wygrana karta, mówię z nazwy. Tak, tak. Choć też nie, one jedzą na gęstce w kształcie ludzi, bo my jemy z tracienią dinozaurów, a oni jedzą w kształcie ludzi. To w drugą stronę działa. To już nie jest wygrana w porucjali. Dobrze, rad, powiem tak. Widząc tą wojowniczkę, odzywają się do Triceratopsy. O, patrzcie na nią. Przecież ona tu też nie jest, tak samo jak my nie rozmawiamy. O, damn. Po co raziliście te grzyby? O, damn.
O, damn. Jaki plot twist w ogóle. Jej tam nie ma, to są tylko halucynacje z niedożywienia. O Boże, to byłaby złe. Głodu i śmierć. Tak. Dawaj. Dobra, zbyszki wszyscy inni, z drogi, z drogi, z drogi. I nagle dywan wylatuje jej spod nóg. Mój ulubiony dywan spod nóg. Pada, pada, pada jak długa. To jest zawsze dobra karta. To jest zawsze dobra karta. Dywan spod nóg jest zawsze świetny. Tak samo jak młotek. Tak, tak, młotek też jest karton joker. Przepraszam, ale przypomniałbyś jako budzić. Kuś mnie, żeby triceratopsy były jeszcze potężniejsze poza echolokacją, jeszcze potrafiłem mówić. O Boże. Może to tylko na znowianym. Nie mają echolokacji. A nie mają, tak? A, no tak, nie wybraliśmy echolokacji.
No dobra, no dobra. A może muszę wrócić z bynia do rodziny. Przyczynie przyzmienia. Dywan spod nóg. Co to było? Dywan spod nóg jest też kuszącą opcją. Bo on zawsze jest kuszącą opcją. Nie, przywódczenie plemienia, które żyje w okolicy. Niech mamy sojuszników. Zbyszki wracają do domu. Zbyszki wracają do domu, a my razem z nimi je. Jakby eti phone home. Chciałbym tylko tadać, żeby zbyszki miały urocze, spersonalizowane siodła. Każdy do swojej osobowości. Tak, czerwona, niebieskie, pomarańczowe. One jak my little pony mają taki tatuaż na tyłku. I fioletowe. Jak my little pony, tak, o Boże. I każdy zbyszek ma swoją osobowość w tatuażu na tyłku. My little triceratops. Dobra, wyzwanie spadło. Zrzucam, też bym oglądał.
Jak nie oglądałem my little pony, to triceratops bym oglądał. My little pony jest świetnie. Ciągnięcie karty, a ja wrzucam wyzwanie na stół. Proszę państwa, wyzwanie, gdy problem w tej turze zawiera wybór między dwoma opcjami. Jest potencjalnie morn. Po pierwsze przechodzimy do finalnej lokacji, czyli docieramy do mrocznej galerii, gdzie znajdują się portrety i tak dalej, które na nas patrzą. I mroczna artystka. Musimy sobie z tym poradzić. Wymordowanie wchodzi w grę jak najbardziej. Problem w tej turze zawiera wybór między dwoma opcjami. Jeżeli nie masz pomysłu, to może to zostawić dla następnej osoby. Mamy okno luzu, więc spoko, ale dawaj problemy. Ich kapłan przesuwa wajkę i kręci po chrzedłami. A my nie wiemy co robić w mechanizm. Osroga.
Napadkaliśmy z gównonych wedelowców, którzy szukają przewodnika. Po galerii. Boże, zgubiliśmy galerię sztuki. Co za te. . . A obrazy ich wkręcają, że nie powiedzą gdzie pójdą. Tak. Atakuje na to, żeśmy skrzywdzili przy rozwiązaniu powstanie problemu. Trób skurchanu, nie? Nie, tych z tych kapustów. Tak, z tych kapustów. W nocy są głowinia, gdzie się nacinać pani grzybami. Tak bardzo, nacinać pani grzybami. O Boże. Ja wybieram zagrożenie, tak? Choruber pęknie. Zajebiste. Ale masz karty. No. Jedna jest słaba trochę, ale. . . W sensie co, ta maszyna? Nie, szukają przewodnika. A, szukają. Ja bym na przykład z maszyną nie miał pomysłu. Zietrasznia. Ja też z maszyną bym wykluczył. Dlaczego nie podpuszczacie ta maszyna? A nie, to nie podpuszczamy, tylko mówimy co ten.
Czy zagubieni są bardzo memiczni, bo obrazy je wkręcają, żeby szły w drugą stronę, niż powinny się gubią jeszcze bardziej ci wedronicy? No to idzie maszynka, no. Dobre. Uwa, najgorzej. To opowiadaj w takim razie. Nie no, dojeżdżając na miejsce, mając twicera TOPSY i tym, czy było rozwiązanie. A, i tą wielką wojowniczkę padamy do dziwnej stali, bardzo sterylnej, niemalże wyłożonej z terenowymi płytami, tylko nic się tu nie przedostało, żadna bakteria, nic. I na środku, przy stole sekcyjnym, operacyjnym, stoi jakiś gościu z włosami, które wyglądają jak mob z górkowy. I tylko mówi, no, żeście dotarli, ale już za późno. I łapie za coś, co jest przy lampie do oświetlania stołu. Ok. Mam pomysł, słuchajcie. Ja nie mam, ale dawaj.
Więc ogólnie, okazuje się, że to powieść nie jest żerandal. Skakujemy na żerandal i rozbudujemy się, żeby zobaczyć, gdzie jest ten mechanizm. I okazuje się, że on jest tylko po to, żeby wydawać dźwięki i tylko tyle. Co oni do skręcają. Oh wow. Wow. Ma tylko tak wyglądać ogólnie. Ok. Dopomnij, że tu nie wchodzi zmęczony życiem badać, który ma dosłownie wszystko gdzieś. Popija sobie kubę z kubka kawy, jest zmęczony życiem. Nie zwraca nam z uwagi, po prostu sobie przychodzi, takie, my za nim, przez drzwi. Ja. . . No, dobra, dawaj, wrzucaj. A ty co sobie cholera wyobrażasz? Co to ma być? Jakiś wałek, który będziesz tutaj robił? Co będziesz nam przeszkadzał przejść? My tu, kurwa, misję mamy.
Co ty sobie wyobrażasz? Co to, kurwa, ma być? Weź to cholera, przestaw, kurczę, tak jak było i daj nam przejść. Już. I ja mam przyjelę na szokapitolację, więc my, widząc, że jesteśmy w potencjalnym zagrożeniu, jak każdy rozsądny człowiek, podnosimy ręce do góry. Na co oni się patrzą i okazuje się, że w tym świecie nie ma tego znaku, więc on totalnie nie rozumie o co chodzi. Więc tak się na nas patrzy, my się patrzymy na niego, on się patrzy na nas, my się patrzymy na niego i on się pyta, co to jest jakiś czar, a my na to poddajemy się. A na to ok.
I jeszcze jest taka chwila ciszy i jest takie, i co teraz? A my na to, że no teraz nie możesz otworzyć pułapki, bo my się poddaliśmy, więc nie możesz nas atakować. Ale to nie fair, bo ja chciałem jej użyć, a my na to, że no, ale już nie możemy, bo się poddaliśmy i on ma takie. . . Ale tak się wolno, a my na to, no nas to nie obchodzi, opuszczamy ręce i idziemy dalej. Boże, to jest takie złe. To jest złe, ale sorry, wygrzwa pani nauczycielka. Dobrze, dobrze, dobrze. Nie. Dobra była, dobra była. Wyzwanie chyba schodzi, czy nie? Nie było wyboru. Nie było wyboru. Nie było.
To było to w sensie użytkowej, jak go się poniósł rękę i tylko Pani psor, przepraszam, ja nie chciałem pani urazić, ja pamiętam te zagrożenia z języka polskiego. Jakiego? Z języka angielskiego. Ja pamiętam te zagrożenia, no, ale to z tym byłem dobry zmatlmen, nie? Niech pani na mnie nie krzyczy znowu, nie? Dobra, wyciągaj wyzwania. Dobra, tak, tak. Morn wyciągaj wyzwania, masz jeszcze problemy. Zobacz pan wyzwania. Było bez rozwiązania, nie? Bez, bez, bez. Bez ujęcia. Bez, bez, bez. Coś wysiądło, coś wysiądło. W tej turze zawierają opis sebolu jakiejś grupy. Wow, kolorek. Czemu są dwie, czemu wyciągnę się? Coś wcześniej wysiądło przede mną. Dobra, ok, nieważne. Moje 100 kolorów. Tyle w temacie. Aha, ok, tam wzięliśmy. Dobra.
W tej turze zawierające jeden kolor. Dobra, niech tak, nie czekam problemu. Tak, czyli teraz potencjalnie, jeżeli nie dasz nam wyboru w problemie między czymś a czymś, no to musimy znaleźć rozwiązanie zawierające kolor, nie? Więc tak, sam psychiczny, fizyczny, jej moc jest potężna, boimy się, że nie będziemy w stanie jej pokonać. Chodzi o nauczycielkę. Albo artystkę w galerii, nie? Albo artystkę. No. Może chodzi o tego doktorka. My już jesteśmy w finalnej lokacji, nie? A, teraz chciałbym was zrobić ten. Nie, czekaj, bo opierdoliliście nauczycielka. Nadal stawałem, że to nie była nauczycielka, ale to jest piłotko plastyki. Więc dał nam przejść do kolejnego pomieszczenia, co nie? Ten doktorek, bo go opierdolili. Tak, tak, tak, tak.
A nauczycielka go zjechała od góry do dołu, więc pozwoli nam przejść dalej, nie? Rozpoznajemy ten zapach uletniej siega z dodatku wybuchowym. Wow. Też bardzo chce widzieć, gdzie zmierzamy, jesteśmy śledzeni. Wow. No i jesteśmy w finale lokacji. Jesteśmy w finalnej lokacji, więc mamy już. . . Dobrze byłoby już motar się z główną złą, nie? W tej albo w następnej walce na kółcie. To możemy zrobić jej moc, jest potężna, boimy się, że nie będziemy w stanie jej pokonać. To będzie najlepsze w tym przypadku. No to opowiadaj. Bo ponieważ. . . czekaj, kogo my tu mamy? Malarkę. Więc spotykamy oczywiście naszego arcywroga w tej przygodzie.
Oczywiście jest nią przepotężna malarka, która wygląda i zachowuje się w taki sposób, że po prostu wiemy, że no nie da rady, no jest za mocna. Widać po prostu tą aurę dokoła niej. Więc musimy jakoś poradzić na to. Coś chyba nie damy rady, chyba jest zbyt potężna, bo może nas znowu zakląć w kolejny obraz. To jest zbada z kobietą. Lecimy dalej. Dobrze, mam problem, bo ja nie mam nic pomysłów. Znaczy ja mam problem. Dobra, ja mam dwa pomysły, ale chyba wykorzystam ten bardziej wredny. Dawaj. Wyciągam medalion, otwieram go. Siostro, kochana siostro, dlaczego to żeś zrobiła? Dlaczego żeś przeszła na czarną stronę, ciemną stronę mocy? Mamy kolor. O, wow. Dobry. Dawaj. Idziemy i na psychicę.
No więc my już tacy przebici, przytłacza nas jej potęga. Złota małupka w obrazie pokazuje nam drogę, która pokazuje jak mamy uniknąć tego całego jej sposobu na zamienienie nas w obrazy na zawsze. I podążemy za nią. Ona przeskakuje z obrazu na obraz. Ona przeskakuje pomiędzy obrazami. Ja mam też pomysł. Mianowicie my blefujemy o piękna pokaż nam w jaki sposób tworzysz swoje piękne, cudowne obrazy. Pokaż nam swoich narzędzi itd. Chcemy stać się tymi obrazami itd. No i ona okazuje się, że pokazuje nam taka połechtana trochę i sprowokowana tym jakby naszą taką butnością. Pokazuje nam jak wygląda jej warsztat. I słuchajcie, ja jestem brytykarzem. Ja z daleka widzę różnego rodzaju dziwne szczegóły.
I okazuje się, że ona tak dużo tych portretów namalowała, że ma bardzo mało czarnej farby. I białej. Więc my w tym momencie bardzo szybko zrzuciliśmy z siebie ciuchy i założyliśmy garnitury, płaszcze, grzywki i zamieniliśmy się w emo gotów, którzy są praktycznie czarno-biali i w tym momencie staliśmy się odporni na jej magię, bo to jest jej słaba strona. Jezus Maria. Ja tam jestem ciemnoskórą pielęgiarką w uniwormie, więc to ja się nie potrzebieram. Proszę bardzo, to nie musisz, nie ja muszę. Znaczy, no ja mam koszule i ten krawat, ale garnitur dołożyłem, no i gites, nie? Jako gospodyni w czarnym mejce.
Tak, ale no generalnie nagle się okazuje, że sobą stroną jest brak czarnego w farbach i w związku z tym jesteśmy bardzo odporni. Ja jestem pracownikiem Korpio, więc nie muszę się przebierać, już jestem Korpio. Najlepiej, najlepiej, to ma więcej dobrych stron niż złych tak naprawdę. Mam kontrę na twoją argumentację. Malar zwierzatko się używa czarnego i białego. No właśnie, tego się nie spodziewała. Bo no, czy się tego nie używa? Dlatego, bo ma braki. No dawaj. Ja zwróciłem z siebie część ubrania, ukazując kolorowy tatuaż, który sprawił, że popadła w totalny szok, nie wiedziała co powiedzieć i stanęła jak w rytach. Okej. Tajemniczy tatuaż, który w niewytłumaczalny sposób totalnie osiorunował. Nie wiem, to się przy. . .
Ty, mój to jest tatuaż rodowy. Ja pomyślałem o czymś bardziej nieprzyzwoitym. Bardzo długi, niski smok, tak? Nie, Halloween na czterech literach, gdzie pewna część tego nic mu jest o. Ojej, ja pierdolę. No, to potrafi człowieka zniszczyć. Znaczy powiem szczerze, patent ze siostrą jest epicki. O siostro, co tam? To jest za dobre. A kolory? Jest, bo czarny był, że przeszły na czarną stronę mocy. A, dobra. Teoretycznie, gdybym mógł zrobić małego rekapa, to było, że wyborem. . . Co mu wybrałaś ten wybór? Nie, nie, nie, bo problem musi zawierać wybór. Znaczy wyzwanie. Czyli, że chodzi o Dreda, jeżeli chodzi o tą słabą stronę, to wybraliś dwa kolory, a musisz podkreślić jeden kolor. A, to prawda.
Ale patent ze siostrą jest za dobry po prostu. Pojednanie rodzinne jest super. Przepraszam bardzo, ale jest. . . No nie wiem, dla mnie to jest dobre. To jest spoko. Czyli pochodzi z tego świata. I kolor spada. Jest super. Zaginiona siostra jest dobra. Okej, kto ciągnie wyzwanie? Ja ciągnę. Masz ciągnie wyzwanie. Dobra, na stół. Mamy to. Wsiadaj. The problem w tej turze jest konsekwencją przedniego rozwiązania. Uuuu. Czyli mamy teraz pojednanie rodzinne. Uuuu. Uuuu. I teraz tak. Musimy mieć w problemie. . . Dziku, musisz w problemie albo dać wybór między dwiemi opcjami, albo musi to być konsekwencja poprzedniego rozwiązania. Czyli fakt, że to jest problem rodzinny, albo jedno i drugie.
Bo inaczej przegramy, nie? Dobra. Jak nie wiesz co robić, zawsze możesz znowu wprowadzić komunizm. Nie sądzisz, że tak to jest? Jest. Ja już wiem, które mogą być dobrym problemem pod tym. A, sądziłam ci kartę. Uuuu, ja pierdolę. To czyżby. . . Dobra, myślę. . . Ta tajnica jest dobra. Powoli szącąc coś i mężczyźnie poduje powszechną celność. Nie pozwala nam opuścić miasta, dopóki trwają przygotowania do uroczystości. No bo siostra wróci. Pod długim marszem dopadło nas obezwianie. . . O, dopadło nas obezwianie, obezwianie, obezwianie. . . Zmęczenie, dobra zmęczenie odpada. I myśl. . . Balanga, nie? No. O, dobra. No bo zaginiona siostra się. . . Siostra znalazła zaginioną siostrę, wiesz. Entreza teraz. No. Wypatowało.
Wie, ale mam inny pomysł. Dobra. Więc wspominając stare czasy, siostry otworzyły starą pozytywkę chyba. I lecz nie wiedziały, że jest ona zakręta i powoduje nagły. . . Powoduje, że wszyscy zasypiają w okolicy. Słyszenia wiecznym snem, jak coś zaśniemy, jak czegoś nie zrobimy. Ok. Bo one się bawiły jakimś starymi gratami rodzinnymi. Not on my watch. Podchodzę, po prostu naciskam przyciski. No kurde, jak ja nie lubię takich wkurzających dźwięków. Ja, panie Fajke. Aż mi się spać chciało. My, generalnie rzecz biorąc, stwierdziliśmy, że ok. Jakby niektórzy lubią spać, my nie. A inni nas średnio obchodzą. Mission accomplished. Znaleźliśmy na szybko jakąś łódkę, albo kawę gregału. Wrzuciliśmy na rzekę i uciekliśmy. Jakby najprostsze rozwiązania są najlepsze.
Skąd rzeka, pytacie. Nie wiem. Potem rzeka. Obok pozytywki leżał kompas. Ja kątałam, że kompas poszedł w jakąś inną stronę. Więc nas to zainteragowało. Bierzemy kompas i idziemy w tamtą stronę. Kłócił, że tam jest samochód z lodami. Taki buzik z lodami, który też gra swoją muzyczkę. I nas to budzi i jemy lody, więc pożywamy cukier, co będzie nas to rozbudza wszystkich. A może przekazać okazję, że ta malarka ma alergię na cukier, albo na laktozę. I niestety pokonaliśmy w ten sposób, bo spędziła swoje ostatnie godziny życia w łazience. Jak nic nie jest lakotą jest cukrem. Tak, jest pewnego rodzaju. Proste rozwiązanie na wyłączenie czy lody? Oczywiście, że lody. Ja mogę rzucać czy nie? Tak, wszyscy poza powiarnikiem mogą rzucić.
Czyli jeszcze zostało moje ewentualnie. Ale to ja rzuciłem, czy wręczem, nie rozpędziłem się. No, bo właśnie też zastanawiałem się i wolałem. . . Póki ty nie wyrzucasz problemów, to możesz dawać karty. O, przez stronę. Siostro, żeśmy się umawiali. Ty świadkiem na moim ślubie, ja świadkiem na twoim ślubie. Dziesiątka dzieciaków, jedna i druga. No przecież, a co ty tu odpierdelasz? Nagle wszystkich faców zamknęłaś w obrazach. Co to ma być? W się okazuję, że ona tych wszystkich swoich kochasiów zamykała w obrazach, dlatego nie wzięła ślubów. Tak bardzo. O, panie. Twoich i moich. Jakby ja ją rozumiem. Ja też. Jakby większość tych ludzi się nie nadaje. Wszędzie ma kolekcję, może się pochwalić. Jak arbór ze znaczkami. Tak bardzo.
To zamiast nocetsu ma po prostu kolekcję obrazów. No dobra, tak czy inaczej, które rozwiązanie bierzemy na klatę? To teraz mam zagadkę. Niech będzie, że ich rozmowa o swojej obietnicy zgłuszyła całą pozytywkę, która miała nas uśpić. Podniął swoje ciśnienie. Zostali się na kłótni, a zaczęliśmy się drzeć między sobą, że co, ty też. Okazało się, że zamalowała resztę rodziny w obrazie, bo z rodziną najlepiej się wychodzi na obrazach. O Boże. Takim rytm jest taki, że jak to była zaginiona rodzina naprawiła i zepsuła tą duszę. Wybór był konsekwencją poprzedniego, więc wyzwanie schodzi i udało nam się wygrać. Zajebiście. Razem z Triceratopsami. Tak, tak, Triceratops naprawcze. Ocaliśmy zaginiony gatunek. Tak. Zbyszki.
Nie, jak są one te same zbyszki to trochę tak ciężko. Znaliśmy zbyszki i wróciliśmy ich do domu. Jedna z nich jest z Bysława. Z Bysława. Także jest widać. Co zrobi wam ten mem z jedną dziewczyną na kanapie i takim szpanerem ciemnoskórych chłopaków za nią? No trochę to przypominałem. Tylko jedna Triceratopska. A co jeżeli to jest plemi, który zna tylko i włączy słowa na literę Z? Dlatego wszyscy nazywali się na literę Z od Zbyszka. Zajebiście. Dlatego były zbyszki, słuchaj. Ja mam zdjęcie Kochasia z obrazu. Albo po prostu nie uznajmy, że istnieją coś takiego jak opół imiona, że imiona mają płeć. Może być, może być. Piękne zdjęcie Kochasia z obrazu. Idealne. Kto oglądał Guzzbusters ten wie. Ooooooo.
Najlepszy obraz do powieszenia w dzieci i incym okoliu. Nie śmiej szwagierckiej plakatki, kiedyś kupiłeś dla jaj, żeby powiesić. Idealne, idealne. Podoba mi się ta przygoda. To jest genialny generator przygód na świniogrona. Z tego trzeba naprawdę zrobić sesję. Ja chcę powiedzieć co tam z moim współczesnym. Teraz to muszę z dwóch. Przepraszam. Spoko, spoko. Jak wam się podobało dzisiaj? Jakie wrażenia od gry? Po pierwsze mnie interesuje, bo zastanawiam się, lepiej jak się dociąga karty na koniec rundy. Nie jak z wyzwania. Czy z wyzwania lepiej? Jak myślicie? Wyzwanie jest ciekawe jednak. Tak, tak, tak. Było tak, że karty dociągało się dopiero jak zrobisz wyzwanie. A teraz jak dociągasz na koniec tury, mi się wydaje, że jest lepiej.
Chyba tak, bo to bardziej napędza kreatywność, żeby zwłaszczać wyzwania, bo w końcu trzy wyzwania i porażka. Tylko na końcu miałam dwie karty. A generalnie jak się podobało dzisiaj? Jakieś wnioski, sugestie? Cisza, bardzo dobrze. Bardzo mi się podobało jak Dimzart weszłeś z pierwszej osoby i nakrzyczałeś na tego złego jako nauczycielka. To było idealne. To było genialne. Tak myślałem na czymś, żeby było takie nie sztampowe. Nie, że gadam czytam tą kartę. Nie no jasne, nie? Każdy ma swoje podejście do tego. Mnie się to podoba, nie? Zawsze trzeba coś nowego wymyślać. Tak samo znikąd wyjechały cztery dinozaury. No kurde, jak motyw sesji. Czekać mam tą kartę, a właściwie mówię, co dobra to jest. No, autentycznie.
Ale też na koniec podobał mi się ten motyw, jak wleciała karta na stół, że pojawia się ktoś, kogo skrzywdziliście na początku. To jest taki stuprocentowy ząg i w przypadek jeden do tysiąca, że myśmy mieli w ogóle kogo skrzywdziliśmy w tej sesji i ta karta mogła zagrać jakkolwiek, jakby miała rację bytu. Bo potencjalnie to jest zlosowe. Jeżeli byśmy ją dostali na samym początku gry, to ona jest do niczego. Ale teraz jakby wpadła idealnie po prostu. Można ją było próbować wykorzystać jakoś. To też jest fajne w tej grze. Dobra, tak sekundkę wracam. No, spoko, spoko. Dobra, to mi się pyta pytanie, bo my tutaj robimy ten. My tutaj siedzimy, robimy małą przerwę.
Co my dzisiaj chcemy grać? Czy chcemy zagrać jeszcze raz amulet, czy macie jakieś inne pomysły? Ja bym był za tym, żeby nie grać w kółko jednej gry. W sensie jednego dnia zagrać kilka różnych. Co mamy na Discordzie oprócz Gartika i Memę? Chyba, co bym był jeszcze, golf. .