TRANSKRYPCJA VIDEO
Dla tego filmu nie wygenerowano opisu.
Zaczynamy czwartek. To słuchajcie, kilka absolutnych petard na sam początek. No bo z jednej strony mieliśmy noc muzeów, prezentacji Forda GPW, taką trochę stojącą, jeszcze nie zarejestrowany, jeszcze nie skończoną, ale do tego zaraz przejdziemy. Natomiast dla mnie jedną z najważniejszych rzeczy jest to, co wymyśliliśmy jakiś czas temu, czyli żeby nasz Ford GPW miał swoje własne charakterystyczne logo powiązane z Miki, czyli z myszką Miki, żeby to było pochodziło od nazwiska Miki, ale żeby myszka Miki, no tak pamiętałem, że Disney robił jakieś bajki propagandowe, że postacie z Disneya były, pracowały na cześć zbierania broń, zbierania stali na broń, poboru do armii i tak dalej, i tak dalej, i tak dalej, i tak dalej.
No i temat się bardzo rozwinął, bo wielu z Was zaprojektowało własny projekt, w jaki sposób powinna wyglądać taka myszka Miki na naszym Fordzie GPW, tym bardziej, że tego typu pojazdy zawsze miały swoje własne nazwy. Żołnierze je nazywali po swojemu. Samoloty, czołgi czy te nawet mniejsze pojazdy miały własne nazwy. I teraz zobaczcie propozycje, które na przykład Wy wysłaliście. Więc szapoba, brawo i w ogóle jakby wszystko super, ale jest jedna rzecz, jest jedno coś, co rozłożyło mnie absolutnie na łopatki.
Kilka osób mi to wysłało, ja o tym nie miałem zielonego pojęcia, Adam też nie miał o tym zielonego pojęcia, bo okazało się, że ta historia nie jest taka banalna i pomysł z myszką Miki na Fordzie GPW nie jest w ogóle pomysłem od czapy i nie chodzi tylko tutaj, żeby nawiązać do nazwiska Miki Ciuk, tylko ta myszka Miki oznacza coś znacznie, znacznie więcej. Okazuje się, że podczas II wojny światowej 90% zasobów Walta Disneya pracowało na rzecz propagandy II wojny światowej. Więc zaangażowanie, nawet akcje były specjalne, obligacyjne, wydrukowane przez Disneya, więc zaangażowanie całej wytwórni było gigantyczne. I wyobraźcie sobie, że to wytwórnia Walta Disneya projektowała specjalne loga do dywizji, do oddziałów, do konkretnych pojazdów z udziałem postaci znanych z Walta Disneya.
I teraz uważajcie na jedną rzecz. Znalazłem to na jednej ze stron internetowych, bo okazało się, że podczas II wojny światowej artyści z Disneya namalowali 1200 insygniów dla amerykańskiej armii. Było to logo oddziału, okrętu wojennego itd. A otrzymanie takiego logo było naprawdę niemalym zaszczytem, jak czytam na Spiderwebie, który napisał ten artykuł. Szczególnie jeżeli to był emblemat, który był przygotowany przez Disneya. I teraz uważajcie. Jak się okazuje, wśród niewielu zagranicznych jednostek, które miały emblemat przygotowany przez studio Disneya, był oddziały łączności z Polskiej I Dywizji Pancernej. Dowoził ją legendarny generał Stanisław Maczek. Walczył w Normandii, Belgii i Niemczech. Rozumiecie? Jak ja to przeczytałem, to w ogóle miałem czarki wszędzie. Jakby to. . .
przecież to jest dokładnie ta historia, o której nawet nie marzyliśmy, że ona jest, że ona istnieje. Na pomysł wpadł dowódca drużyny kontroli ruchu łączności, porucznik Tadeusz Daszkiewicz, który napisał list do studia z prośbą o logo. Sam list musiał przebyć Atlantyk i tak dalej, i tak dalej, i tak dalej. Tym większa musiała być radość porucznika Tadeusza Daszkiewicza, gdy w połowie 1943 roku, więc w ogóle wszystko się zgadza, połowa 1943 roku, z produkcją naszego Forda GPW, ze Stanów Zjednoczonych przyszła pozytywna odpowiedź. Co więcej, na emblemacie znajdowała się największa gwiazda, studia Disneya, czyli myszka Miki. Niezłe, co? W ogóle spójrzcie na to logo, zobaczcie, jak ono wygląda. No przecież nie może być piękniej. Tam się wszystko absolutnie zgadza. Więc, moi drodzy, nie ma przypadków.
To logo oczywiście wędruje na naszego Forda GPW, co spowoduje, że będzie absolutnie wyjątkowym pojazdem, więc na przednią szybę i prawdopodobnie gdzieś z tyłu, w narożniku, to logo łączności trafia na naszego Forda GPW. Teraz pytanie do Was. Czy mamy kogoś w Gdańsku, kto jest w stanie to narysować, namalować w tak ładny sposób i przenieść to na samochód? Czy mamy z Lublina ściągać naszą Majkę? Więc dajcie znać, czy jest w Trójmieście ktoś, kto jest w stanie zrobić taką pracę na naszym Fordzie GPW. Jak nie, to będę wykonywał telefon pomocy do Majki, żeby z Lublina jechała do Trójmiasta. Więc, moi drodzy, ja się cieszę jak dziecko. W ogóle to jest coś absolutnie niesamowitego, że to logo jest. Więc, już teraz, na spokojnie.
Szybkie przypomnienie oczywiście o MUBI, no bo nie może być tak, że jest odcinek bez MUBI, więc pamiętajcie link jest pod spodem. Znacie wszystko na pamięć. 150 złotych trafi na Wasze konto. Wy wchodzicie z tego linku, sprawdzacie jakie jest najtańsze ubezpieczenie. Nawet jeśli je macie, to sprawdźcie, czy nie jest taniej. 150 złotych wróci na Wasze konto i oprócz tego Wy dostaniecie swój własny link, w którym również możecie zarobić kilka złotych. Ja teraz przechodzimy do chłopaków do Carringtona, ale jaram się tą myszką Miki. Pr i kontynuujemy prace przy For fights gapeum d robimy listę tego co niekoniecznie jest zrobione źle, a raczej to czego jeszcze nie kupiliśmy do tego samochodu, a ta lista jest całkiem długa.
Mam tutaj 29 pozycji i powoli będziemy skreślać jakieś rzeczy. To są takie pozycje jak czołówki notek, dwie sztuki, to już na przykład zostało naprawione, ponieważ my te czołówki notek mieliśmy z tego grilla z Frankensteina, ale one były zamalowane farbą od przodu i udało się dzisiaj spolerować tą farbę z oryginalnych szkiełek Wojtkowi i te oryginalne przody tutaj z powrotem trafiły, więc nie musimy kupować nowych przodów notek, albo nowych całych notek, więc udało się zachować te oryginalne, więc to już jest do skreślenia. Blackout, czyli ta lampa, która jest tutaj zaciemnieniowa. Klocki na maskę trzeba wymienić na te drewniane.
Klaxon i mocowanie fordowskie, alternator z mocowaniem, nakrętka na filtr oleju, na klejka na filtr oleju duża, bo przy naklejaniu się trochę rozpadła, siekiery nie mamy, łańców szków przy motylkach, wycieraczki tandemowe, paski do stelaża z tyłu, drzwiowe, łopaty, siekiery, bo te paski, które teraz mamy, to są takie tymczasowe, bo one są jakościowo słabiutkie. Wysłamy licznik do regeneracji, mieszek dźwigni zmiany biegów, lanki podświetlenia deskie rozdzielczej, bo na razie są moje założone, gałki dźwigni zmiany biegów i reduktora, bo też są chwilowo moje założone. Oliwiarki nie mamy pod maską, chyba że gdzieś w muzeum się znajdzie. Nity do pasków od canistra, to są takie rzeczy, które chyba w pasmantelii nawet kupimy. Skid plate, czyli taka stalowa osłona pod skrzynią biegów.
Hamulec ręczny, pytaliście się też na muzeów, dlaczego tam taka linka odstaje przez skrzyni biegów. Chodzi o to, że nie mamy obejmy na hamulec ręczny. Plandek idochowej nie mamy, nie mamy pokrowca na łopatę, żeby ona tutaj niej brzęczała w tym uchwycie. Mimo tego, że teoretycznie to w ogóle nawet nie był element drugowojenny, ale widziałem na oryginalnych fotkach, że ludzie, żołnierze coś tam wkładali, żeby ta łopata nie latała, nie rysowała uchwytu i karoserii. Więc stąd też powinnaś, żeby pokrowie założyć. Kopułkę brązową na aparat zapłonowy też musimy kupić, żeby pasowała do Ford GPW. Osłona gniazda przyczepy w schowku tutaj od strony kierowcy.
Tu jest to gniazda elektryczna przyczepy i powinna być jeszcze taka osłona blaszana, ale to ją jesteśmy w stanie dorobić, bo zresztą już niejedną dorobiliśmy. Pół drzwi, czyli te tutaj prezentowe, to Patryk je chyba ma z tego co wiem, oryginalne, bo ktoś przyniósł do muzeum. Regulator napięcia, obudowa, jeżeli będziemy mieli alternator, nie potrzebujemy regulatora napięcia, ale wtedy powstaje nam pustka pod maską w tym miejscu, gdzie ten regulator oryginalnie był. Więc coś tam by można było zamontować. Korba do ręcznego odpalania silnika plus mocowanie. Sprawdzaliśmy w ogóle wczoraj i da się silnik odpalić z korby, także chyba wszystko jest w porządku. Gaśnica, czyli ta, która tutaj będzie mocowana pod nogami kierowcy.
Też Patryk podobno gdzieś tam w muzeum ma, bo rozmawiał też przy mnie ze swoim tatą na ten temat. Tabliczki znamionowe będą w przyszłym tygodniu, mam nadzieję, że w kolejnym odcinku pokażemy, a jeżeli nie to w następnym. Przewody do akumulatora i rozrusznika, te które teraz mamy są takie tymczasowe, żeby można było to po prostu odpalić, ale przydałoby się je wymienić na takie historycznie poprawne. I osłona czujnika paliwa tutaj na zbiorniku, taki mały element, który osłania ten czujnik, po prostu taka mała blaszka. Nie jest to nic strategicznie ważnego, ale rzeczywiście tego brakuje. Więc lista jest. Zabraliśmy się też za gaźnik. To było wczoraj. No więc gaźnik trafił do myjki ultradźwiękowej.
Jak widać, myjka nie poradziła sobie z całym tym brudem, który jest tutaj taka śnieć. Po prostu to nie jest ładne. Ale wyczyściliśmy wszystko od środka. I niestety okazuje się, że gaźnik bierze jeszcze lewe powietrze na osi od przepustnicy. I tutaj albo będzie trzeba zrobić nowy wałek, albo będzie trzeba zrobić tu lejki, tak żeby po prostu to się nie działo. Skąd to wiemy? No widać po prostu ten luz organoleptycznie. I przy podlaniu benzynką z zewnątrz ona jest zasysana do środka i śnik się zalewa. Tutaj widzimy przewody do kleksonu, który będzie trzeba nabyć i zamontować. Tutaj widać, że przewody nie są takie jak będziemy chcieli, żeby były docelowo.
Tylko to jest zwykły silikonowy przewód jak od spowarki. I to jest na razie założony realuator. Mój taki z półki. Nie chciałbym się mocno z nim jakoś super żegnać. No ale zobaczymy. No i tutaj tak uszczelny ta naklejka. Mieliśmy ostatnio sztukę i niestety się po prostu przerwała przy naklejaniu. Też to tak krzywo wyszło, więc wolelibyśmy ją ściągnąć i nakleić nową jeszcze raz. No ale to tylko naklejka, więc nie wpływa to na komfort jazdy jak to się mówi. Będziemy jeszcze poprawiać rzeczy takie delikatnie blacharskie, jakieś bobole małe. I gdzieś tam coś będzie trzeba podmalować. Chodzi o spasowanie przedniego zderzaka. Chodzi o spasowanie maski, błotników. Tak żeby to wszystko bardziej estetycznie wyglądało.
No i co? Proces rejestracji już trwa. Bo pierwsze zdjęcia do białej karty już są wykonane. Pracuje nad tym pani Violetta z Poznania, którą pewnie niektórzy mogą znać. Z firmy Ażdozet, która często się pojawia na targach różnych. Na przykład ostatnio na tym stoisku Violetty była sali na autonostalgii w ubiegłym miesiącu. Więc co? Mamy co robić. Teraz ta praca jest już trochę spokojniejsza, bo nie ma takiego mocnego ciśnienia. Bo w zasadzie tutaj najważniejsze to kupić te wszystkie rzeczy i zamontować. Podregulować jakieś tematy, tylko tutaj że jest uszczelka. I przez tą uszczelkę klapka, schowka się nie domyka. Albo wymienimy tą uszczelkę, albo tutaj podregulujemy coś żeby to lepiej ze sobą wszystko pracowało.
Ten pasek tutaj tak, trzeba zamontować. I do tego potrzebujemy nitów. Sam pasek już mamy. Odstąpiłem Patrykowi pasek, który miałem przygotowany do swojej ciężarówki. Mamy nasz kill-off, na razie sobie tak luźno lata, ale docelowo wolałbym go jakoś tak sztywniej przymocować. No i tyle. Mamy co robić na razie. Panie Rafale, jak ocenia pan noc muzeów? Dobrze było. A to się nagrywa? Na serio? Taki wywiad robimy, wiesz jak Patryk z tobą w sobotę tak teraz wytrzymał, to jest to, co robimy, to jest to, co robimy. Jak oceniasz noc muzeów, kontakt z widzami na miejscu, ile autografów rozdałeś? Nie no, było fajnie, dużo ludzi, za dużo nawet, bo się momentami nie dało przejść.
No było ciasno, rzeczywiście, ale to im więcej ludzi tym lepiej, tym więcej ludzi podziwia twoje blacharskie dzieło. Było dużo ludzi ciekawych, zainteresowanych. Ile zdjęć sobie zrobiłeś z fanami? Nie wiem, za dużo. No a spodziewałeś się kiedyś, że jako blacharz będziesz sobie zrobić zdjęcia z fanami? Że będę podpisówł Classic Auto? Nie. Widzicie jaka magia? Można być blacharzem i celebrytą. Bez przesady. No dobra, a powiedz mi, jak byłeś na scenie, to nie czułeś tam tremy czy coś takiego? Nie, nie miałem nic do powiedzenia, bo za dużo mówisz po prostu. A to nie moja wina. No, posłuchałem. Byliśmy tam zaprezentować nasze wspólne dzieło. Trzeba o nim mówić. Głośno. Jeszcze pewnie nie raz. No dobrze, idziemy jeszcze do Tomasza.
Panie Tomku, Panie Tomku, dlaczego sinik się zatarł i z iloma widzami zrobiłeś sobie zdjęcie? Z widzami to nie wiem ile sobie nie liczyłem, ile robiłem zdjęć, a czemu mu się zatarł? Wada materiału, no niestety. No tutaj akurat nie można było tego przewidzieć. Może jakieś specjalne mierzenie, mikrometren. No dobra, o tym opowiedzialiśmy, nie będziemy cię męczyć. Ale powiedz mi, jak Ci się podobała noc muzeów i spotkanie z widzami? Bardzo pozytywnie. Pierwszy raz byłem na takiej imprezie. Generalnie są takie trzy powody. Pierwszy powód to jest fajnie, po pierwsze, że to jest taki owoc naszej pracy.
Generalnie i to można, i w tym momencie sobie konsumujemy te owoce, bo tak ogólnie no to co? Pracujemy ciężko, czasami jak w zwykłym warsztacie to nie widać tej naszej pracy. Bo po prostu klient odbiera samochód i już go po prostu nie widzimy. A tu mamy możliwość czas spędzić wśród ludzi, zobaczyć ich reakcje na auto. To jest właśnie też drugi punkt, że z ludźmi, z którymi ja rozmawiałem, że zafascynowani, zainteresowani, pytają się o różne informacje szczegółowe. No i to fajnie też podbuduje, bo można wtedy poopowiadać, swoją wiedzę przekazać dalej. To jest fajne takie budujące. A trzecie powód, super, bo na przykład udało nam się zapoznać z tym, z panem Tomkiem i Leszkiem z tego muzeum z Oławy.
To też super, bo Pan Leszek tak podobno to kopalnia wiedzy jeżeli chodzi o gaźniki. Się tam zapoznali u góry panowie i będzie z tego znajomość. Mam nadzieję, bo właśnie to jest o tyle fajnie, że ja też lubię czerpać jak najwięcej wiedzę, bo niektórych informacji, czy my korzystamy z literatury technicznej. Ale jeżeli chodzi o na przykład o gaźniki, to jest technika, która już powoli umiera. Trzeba czerpać wiedzę z doświadczenia. Ministra Leszka. Ministra Leszka, który jeszcze właśnie pracuje przy tym i ma kopalnia wiedzy. Chciałem czerpać z tego ile się da. No i jak fachowcy się spotkają na takim Efterku, to jest o czym pogadać. O gaźnikach. Dokładnie.
Czy mi się podobało czy się nie podobało? Ogólnie dużo pracy było. Jak pojechaliśmy to nie było tak prosto, bo my się na przyjechali troszeczkę do pracy. Oprócz tego, że przyjechaliśmy zobaczyć inne samochody i ogólnie zobaczyć jak tam będzie wyglądało, to przyjechaliśmy również po to, żeby trochę pomóc i przygotować. Oprócz tego, że przygotowaliśmy całą realizację, mówiliśmy dlatego, że trochę tam. . . Śmy, ale tu przede wszystkim pan, który teraz trzyma kamerę. Operator i nasz kolega Paweł, to oni to zrobili, natomiast myśmy ponosili trochę rzeczy, rozciągali kable, uczestniczyliśmy w tym wszystkim, żeby to przygotować. A potem był cały show, w którym też uczestniczyliśmy. A potem był Efter na pięterku.
Ale wcześniej jeszcze przed tym wszystkim były rozmowy z gośćmi, z widzami. To było takie miłe, bo zostaliśmy trochę docenieni po prostu. Mogliśmy opowiedzieć o swojej pracy, nie tylko tak jak teraz tam czasami przed kamerą. Czasami gdzieś tam z boku nas widać, że coś tam robimy, natomiast można było na żywo porozmawiać. No było całkiem sympatycznie. I prezenty dostaliśmy też. Nie spodziewaliśmy się, aczkolwiek dostaliśmy takie wojenne rzeczy, które przydadzą się. Worków nigdy za dużo. No i wiadro dostaliśmy. No i wiadro. Co prawda takie wiadro to jest bardziej na jabłka niż na wodę, ale jest, po prostu jest. Do tego jeszcze mamy naszki, dwie chyba. Jedna i chyba sztućce.
Tylko tam chyba są albo dwa narze, albo dwa. . . To jest ważne, że wszystko wojenne i takie prawdziwe. I też fajnie było. Jeden pan jeszcze model przyniósł i jest w schowku. I jeszcze jeden chłopak przyniósł apteczkę. Spędziliśmy trochę czas przy samochodzie, opowiadając o tym jak robiliśmy. Co wyszło, co nie wyszło. Pytan było sporo. Też w takim celu pojechaliśmy. W celu prezentacji auta. Bo to miała być taka pełniejsza prezentacja. Czyli oprócz tego, że samochód, jesteś ty i jest Patryk oczywiście. No to my, którzy przy tym projekcie coś tam zrobiliśmy. Bo i robił i Tomek. Bardzo dużo. Rafał przede wszystkim robił całą blacharkę. Ty przede wszystkim złożyłeś całe auto i pomalowałeś w sumie wszystko.
Ja składałem. To prawda, ale nie sam, bo części były składały również przez Ciebie na wizji. Także widzowie widzieli jak to się odbywało. .