TRANSKRYPCJA VIDEO
Dla tego filmu nie wygenerowano opisu.
Powiedzcie jakie czasy się zrobiły, że prawdziwy doktor przyjeżdża do piekarza na rozmowę. Że w starych podręcznikach interne przy każdej chorobie był podrozdział na temat żywienia w tej chorobie. Medycynna straciła pokorę do natury naszej własnej. Skończyliśmy zawodówkę, no tylko medyczną. Ja nie zamierzam łaskać lekarzy. Mamy pewne braki w przygotowaniu lekarzy do odpowiadania, ale mam coś na pocieszenie. Ja wiem z którymi dietetykami ja mogę współpracować, hipokrates. Mówił coś takiego, żeby jedzenie było twoim lekarstwem. Nic nie jest tak doskonałe jak natura. A kiedy jest za późno, żeby zacząć dbać? Druga część mojej pracy to jest praca zabiegowa. Nawiązanie właściwego kontaktu z pacjentem jest podstawą, więc dużo od ciebie zależy, czy będziesz pomagał sobie, czy wręcz przeciwnie.
Jemu czasami jest głupio powiedzieć nie wiem. Wy macie pretensje do lekarzy, że przepisują wam leki, a ja tu widzę codziennie, że to czym się ludzie w największej masie interesują to są leki. Bogdan Smoloż przedstawia Kochaj, Słusz, Dbaj. Zachęta pełna inspiracji, troski i zainteresowania. Dobrze serdecznie Państwa wszystkich witam, dzień dobry, cześć. Dzisiaj piątek, popołudniu mamy kolejnego specjalnego gościa. Wiecie, już w naszym kierunku ten nasz kanał idzie, więc nie będziecie zdziwieni, jak dzisiaj przedstawię Państwu doktora Tomasza Jerzewskiego, kardiologa z tego, co wiem z ciekawymi treściami. On podzieli się z nami wieloma informacjami dzisiaj. Witam Cię Tomaszu. No cześć Bogdan, bardzo mi miło, bardzo Ci dziękuję za zaproszenie.
Ale powiedzcie, jakie czasy się zrobiły, że prawdziwy doktor przyjeżdża do piekarza na rozmowę? Nie no, według mnie to jest w ogóle super sprawa. Miałem straszną frajdę i zobaczcie jestem uśmiechnięty bardzo pozytywnie na to zaproszenie zareagowałem. Ty przyjechali do nas z Łodzi? Tak, tak. No mieszkam w Łodzi, właściwie troszeczkę pod Łodzią, na obrzeżach tego miasta. Tam studiowałem i tam praktykuję, tam spotykam się z pacjentami. Natomiast ze względu na to, że ta moja praktyka, część to jest medycyna taka ambulatoryjna, którą doceniam z wiekiem coraz bardziej, bo to jest bezpośredni kontakt lekarza z pacjentem. Natomiast druga część mojej pracy to jest praca zabiegowa. No i też nie ukrywam, że dzisiaj po naszej rozmowie będę takie zabiegi wykonywał tutaj w okolicy. W Sosnowcu.
Tak, w Sosnowcu. Nie wiem, a są tacy odważni ludzie, że do takiego pana doktora mówią po imieniu? Ja bardzo to lubię i to jest taka bardziej amerykańska formuła komunikacji z lekarzem. Bardzo mi się to podoba, także ja zachęcam i skracam dystans. Pewnie tak mówimy w Polsce, że ja uważam, że w ogóle nawiązanie właściwego kontaktu z pacjentem jest podstawą przekonania go do czegokolwiek, co może zmienić jego zdrowie w dłuższej perspektywie. To mu będzie łatwiej, bo do mnie też nikt nie mówi dzień dobry, mistrz upiekarski. Właśnie, także to dobrze. U mnie to jest tak. Teraz się na tyle widzę zmienia, że my, boję się, że my pacjenci mamy już powoli zmienione na niekorzyść zdanie na temat medycyny takiej konwencjonalnej.
Czy to zauważasz? Ja uważam, że ja po pierwsze, bo zauważam to, uważam, że nie można przechodzić tak obojętnie wokół tego faktu i po prostu go rejestrować. Uważam, że jest to duży problem. Ten problem ma podłoże obiektywne, o którym powiem i pacjenci mają jak najbardziej prawo mieć pewne uwagi i być w pewien sposób zniechęconymi do tego, co po prostu uzyskują, bo należy im się dobra usługa, mówiąc krótko. Jest to jakaś forma usługi, tylko przedmiot jest bardzo wrażliwy, bo to jest nasze zdrowie. Natomiast druga część argumentów to są argumenty, które nie są racjonalne i one wynikają z szumu informacyjnego i narzędzi, w jakie my wszyscy, bo i pacjenci i lekarze, my wszyscy zostaliśmy technologicznie wyposażeni.
I nie wiem od których argumentów zacząć, czy od tych racjonalnych, czy nieracjonalnych. Może zacznę od tych nieracjonalnych, a później przejdziemy do rozumu. Ja myślę, że jeżeli my otwierając przeglądarkę internetową, w jednej zakładce możemy mieć informację, że kawa szkodzi, a w drugiej zakładce, że kawa wręcz przeciwnie może poprawić swoje zdrowie. I to jest drobny przykład kawy, ale tak naprawdę w aspekcie zdrowia dostajemy bardzo dużo sprzecznych komunikatów. I ludzie nie wiedzą, jak się do tego ustosunkować. Szukają odpowiedzi u lekarzy, często jej nie uzyskując, z różnych powodów organizacyjnych, jeżeli wizyta trwa kilka minut, bo jest to wizytanna, w cudzysłowie, na NFZ. To lekarz głównie musi się zajmować wypełnieniem dokumentacji medycznej.
Ale oprócz tych organizacyjnych elementów, mamy oczywiście, i tu przechodzimy do kwestii racjonalnej, mamy pewne braki w przygotowaniu lekarzy do odpowiadania na współczesne problemy pacjentów. Czyli ta edukacja, którą my dostaliśmy, to nie jest nasza wina. My jesteśmy po szkole zawodowej. Skończyliśmy zawodówkę, no tylko medyczną. I w tej zawodówce realizowaliśmy program nauczania, na którego kształt my nie mamy wpływu. Tak samo jak moje dzieci nie mają wpływ na program nauczania w polskiej szkole. Co więcej, skończyliśmy studia i później realizowano plan specjalizacji, też na niego nie mamy wpływu. I bardzo dużo pytań pacjentów dotyczy. . . Oni nie pytają nas konkretnie o tabletki, no bo tutaj jakby jest za duży gradient pomiędzy lekarzem a pacjentem.
Natomiast pytają nas o wiele rzeczy, które właśnie dostają w internecie, które codziennie konsumują, codziennie pochłaniają. A tutaj mam największy problem, mówiąc grupowo, jeżeli chodzi o lekarzy w komentowaniu tego typu treści, bo zawodowo nas do tego niezbyt dobrze przygotowano. I teraz, tak jak w każdej grupie zawodowej, i na pewno mi przyznasz rację, bo ty jesteś wyjątkowy w swojej profesji, masz ludzi, którzy wiedzą czym w praktyce jest coś takiego jak kształcenie ustawiczne, że przez całe swoje życie, niezależnie od tego kiedy miałeś dyplom, kiedy wypiekłeś pierwszy chleb, kiedy ja wykonałem pierwszy zabieg, przez całe życie szukasz informacji, ponieważ wiesz, że to wszystko posuwa się do przodu i masz ten głód jakiś, chcesz się doskonalić.
Są tacy w każdym zawodzie, którzy będą kształcili się ustawicznie i są tacy, którzy kiedyś dostali dyplom, dostali pieczątkę, tytuł taki czy inny. No i że tak powiem, tą samą matrycą przez kolejne lata. . . Ani nie strasz. Nie, no ja myślę, że traktujmy się poważnie i na pewno zresztą oglądając inne odcinki też u ciebie, my wiemy, że na temat lekarzy są takie negatywne opinie, ja myślę, że ich jest troszeczkę za dużo, że na pewną ich ilość nie zasłużyliśmy. I są niesprawiedliwe często.
One są niesprawiedliwe często, ale z drugiej strony nie zamykam się na tę krytykę, bo ja uważam, że krytyka powinna być konstruktywna i ona powinna dawać ci bodziec do tego, żeby coś robić lepiej, żeby coś naprawiać. Także jeżeli ta krytyka jest konstruktywna, to nie powinniśmy jakby zamykać na nią oczu. My w tej naszej grupie odbiorców i kanału i tych ludzi, z którymi ja mam kontakt, byłoby wszystko dobrze, gdyby cała ta wiedza medyczna, która jest dla was lekarzy dostępna, była jednak połączona z tą wiedzą dietetyczną, bo tego ludzie oczekują, bo wszyscy już zauważyli zależność między swoim dobrostanem, a tym, co jedzą.
Gdyby każdy był w stanie mów, umiał, to to jest o wiele lepiej niż sama wiedza dietetyka niepoparta w wiedzą medyczną. Gdybyśmy teraz mieli lekarze, który jest tu i tu i może podejść holistycznie, to my chcemy takiego. Ja wiem. Wiesz, jakby jest bardzo wiele prostych przemyśleń na ten temat, bo ja już to być może jak ktoś oglądał, to to słyszał, ale my kończąc studia, składamy przesięgę hipokratesową. Ojciec medycyny nowożytnej i my mamy tę przesięgę. No to przy okazji nam powiedz, czy to zostało zniesione rok temu? Wiesz co, nie wiem, bo. . . Czy tam, że zostało zniesione? Wiesz co, no ja przysięgałem, miałem przesięgę hipokratesową. A tego się trzymaj. Ale mnie chodzi o to, że. .
. tam są różne treści w tej przesięgę, ale mnie chodzi o to, że hipokrates. . . mówił coś takiego, żeby jedzenie było twoim lekarstwem. I czyli teraz tak. Z jednej strony bierzemy sobie przesięgę hipokratesową, która jakby. . . to są fundamenty właśnie medycyny zawodu lekarza nowożytnego, tak jak go definiujemy, a z drugiej strony cały dorobek życia hipokratesa, jego filozofia leczenia ludzi, że jedzenie ma być twoim lekarstwem, gdzieś zostaje powoli, wiesz, odstawiona na bok. Na pewno w kilkudziesięciu ostatnich latach rzeczywiście w zawodzie lekarza została, wiesz, sprowadzona troszeczkę do cienia. Mam fajny przykład. Ponieważ, wiesz, no mam różne podręczniki z różnych specjalności. Między innymi, no taką królową medycyny jest. . . są choroby wewnętrzne, interna.
Mamy osiemnastotomowy podręcznik klasyczny profesora Orłowskiego. Mamy różne, nowsze podręczniki i powiem ci jedną rzecz, sprawdziłem tam, że w starych podręcznikach interne przy każdej chorobie był podroździał na temat żywienia w tej chorobie. O, widzisz. I teraz Bogdan, ciekawostka. W tych nowych podręcznikach jest, jakie są objawy, symptomatyka, jakie badania diagnostyczne, jest leczenie, ale nie ma już podroździał, a kapitu od jecie. A jak myśleć dlaczego? Dlatego, że ją sprowadza się właśnie gdzieś tam do cienia. Medycyna straciła pokorę do natury naszej własnej. To jest absolutnie złe założenie. Pięknie to powiedziałeś. Jest to złe założenie dlatego, że. . . porównaj sobie, to jest prosta rzecz.
Jeżeli ktoś, mój pacjent, starsza pani, trzyma kilka tabletek, czasami w trzęsące się dłoń i sobie połyka te tabletki, no to tam jest jakaś ilość substancji, lepszej lub gorszej, bo wszyscy teraz na tą farmakoterapię narzekają. Ale jeżeli masz posiłek, to ten posiłek to tak naprawdę też są substancje chemiczne. Zobacz objętościowo, ile tego więcej jest. Tak naprawdę naszym paliwem i tym, co odżywia nasz, nie tylko energetycznie, ale również reguluje funkcjonowanie naszego organizmu. Są nasze jedzenie, są nasze posiłki. Tych leków jest tak mało. A objętość tego, co jemy, jest duża.
Mamy naprawdę, więc dużo od ciebie zależy, czy będziesz pomagał sobie, czy wręcz przeciwnie tą objętością, którą codziennie pochłaniasz, którą twój organizm musi strawić, rozbroić, część wbudować, część zneutralizować, bo nie wszystkie z tych substancji są potrzebne dla twojego organizmu, ale potencjał w diecie dotyczący potencjału szkodzenia albo pomagania jest bardzo dużo. No i teraz tylko musisz dobrze wybrać. Ktoś ci musi pewnie dobrze doradzić. No właśnie, bo wiem, że dla ciebie ten aspekt jest ważny, co wydaje się być niepopularne, takie unikalne wręcz, że ty mówisz też o diecie. Mówię Bogdan, ale. . . Ale nie wolno. Wiesz co, to jest tak, że po pierwsze mam do siebie sam pretensję, że zainteresowałem się tym zbyt późno. Nie jestem już młodym lekarzem.
Na studiach nie było? Nie było na studiach. Wiesz, zdążyłem skończyć studia, zrobić doktorat, dwie specjalizacje. Właściwie pracowałem 10 lat po studiach, doszedłem do poziomu osoby, która kierowała oddziałem, a nie miałem wiedzy na ten temat. I to jest coś, co mnie uderza i o czym bardzo często sobie po prostu przypominam. To jest możliwe. Więc jeżeli ktoś mówi o tych lekarzach, to ja wiem po sobie, że to jest możliwe. Możesz być ordynatorem oddziału, a cały system szkolenia, który cię do tego punktu w twojej karierze doprowadził, nie wymagał od ciebie tak naprawdę sprawdzenia, że tutaj jest słoń w tym pomieszczeniu. Nie widzieliśmy tego słonia. Ale wiesz, jedni się tym zainteresują, a inni nie. Ale mam coś na pocieszenie.
Słucham. Wiesz co? Wszyscy słuchamy. Jest coś na pocieszenie, dlatego że na przykład chcę wam powiedzieć, że od kilku lat działa w Polsce Polskie Towarzystwo Medycyny Stylu Życia. Od kilku lat. Medycyny Stylu Życia. Polskie Towarzystwo Medycyny Stylu Życia. Bardzo wam polecam zainteresowanie się, ponieważ ono powstało niedawno, a problem jest od dawna. Ale to są młodzi lekarze głównie. Oczywiście członków tego towarzystwa jest coraz więcej. I to jest coś, gdzie chcę wam powiedzieć, że będzie lepiej. Chciałbym dzisiaj przekazać wam, że są dobre wiadomości.
Dlatego że są tworzone propozycje dla uczelni medycznych w Polsce, jak włączać coraz więcej obiektywnej wiedzy na temat właśnie diety, ruchu, snu, rozładowywania stresu, emocji właściwego po to, żeby ludzie rzadziej chorowali, przede wszystkim na te choroby przewlekły, żeby żyli dłużej, żeby mieli lepszą jakość życia. No i żeby właśnie to, czego oczekujecie, żeby jedynym rozwiązaniem nie była farmakoterapia. Więc są naprawdę fajne rzeczy. Obiecujesz? Tak, ale to już się dzieje. Tylko to ma swoją bezwładność oczywiście. Ten proces jakby zawracania z tej ścieżki, w której jesteśmy, zajmie sporo czasu. Ale to już nie jest tak, że lekarz raczej nie powinien się wypowiadać na temat diety.
Wiesz co? Jeżeli oczekujesz ode mnie szczerej odpowiedzi jednym słowem, to powiem, że w niektórych przypadkach nie powinien się wypowiadać, dlatego że nie jest przygotowany. My mamy problem ego. Dzisiaj rozumiem, że mamy szczerą rozmowę. Ja nie zamierzam głaskać lekarzy, ale też nie chciałbym, żeby krzywdzono nas niepodstrzebnymi. Chcę być obiektywny. I chcę, żebyście po prostu szczerą moją wypowiedź usłyszeli. Mamy problem ego. Jest coś takiego, że pacjent przychodzi do lekarza, a ten lekarz ze względu na to, że on jest po tej stronie biurka i on jest tutaj tym usługodawcą, jemu czasami jest głupio powiedzieć nie wiem. Ja wiem, że tak jest.
Że ten problem ego, żeby powiedzieć do pacjenta nie wiem, jest istotnym problemem, co wpływa na komunikację lekarzem z pacjentem. Więc czasami ci lekarze, którzy nie mają dogłębnej wiedzy w danej dziedzinie, załóżmy, że dzisiaj mówimy o naukach o żywieniu, oni udzielają takich protest informacji, a nie jest to informacja, która jest rzeczywiście poparta z jego własną wiedzą. Nie ma z nimi powiedzieć ilościowo ilu jest lekarzy dobrze przygotowanych, a ilu słabiej. Natomiast rzeczywiście tak jest. Nie dostaniecie od każdego lekarza właściwej informacji, ale też są lekarze, którzy też to co powiedziałeś, dysponują doskonałą wiedzą dotyczącą nauk o żywieniu, a jednocześnie mają cały ten, po angielsku mówimy background, czyli mają całe to przygotowanie medyczne, anatomiczne, fizjologiczne, patofizjologiczne.
Widzieli pod mikroskopem to, o czym mówimy po prostu sobie tutaj. Więc jest to bardzo heterogenna grupa w tej chwili, jeżeli chodzi o przygotowanie do dyskusji z pacjentem na temat medycyny stylu życia. Ja mam nadzieję, że ten poziom będzie szedł tylko do góry. No bo jak to identyfikować? Skąd myślisz te konflikty między dietetykami a lekarzami? Wiesz Bogdan, to jest tak, że ja nie widzę konfliktów. Ja wiem, z którymi dietetykami ja mogę współpracować i lubię z nimi współpracę i moi pacjenci z nimi pracują. Więc dla mnie to tylko wzbogaca. Wiesz, my w medycynie już abstrahując od tego, jeżeli zostawiamy przy samych lekarzach, my robimy tzw. multidisciplinary teams, czyli zespoły wielospecjalistyczne. Jeżeli ja np.
mam skierować pacjenta na bypassy albo mam mu poszerzyć tętnicę wieńcową, to my mamy tzw. hard team i my musimy się zebrać formalnie i ustalić między sobą, bo wtedy mamy kilka głów. To jest bardziej przemyślana decyzja. Więc ja nie uważam, że jest to problem duży. Natomiast oczywiście zawód dietetyka, o czym sami dietetycy wiedzą, jest zawodem, który musi być jeszcze formalnie dodefiniowany. I te prace dotyczące definicji uprawnień związanych z zawodem dietetyka, no i pewnie jakiejś odpowiedzialności, te prace trwają. I to wszyscy dietetycy, którzy interesują się tymi tematami, oni to doskonale wiedzą. Więc dzisiaj ta grupa jest bardzo heterogenna, bo możesz skończyć kurs i być dietetykiem. No właśnie. Albo możesz skończyć studia.
I teraz tak, mamy doskonałych dietetyków. Uwielbiam, słucham podcastów ich, polskich niektórych dietetyków, współpracuję z nimi, ale również mamy dietetyków, których zalecenia są biegunowo inne od mojej wiedzy. Ja uważam, że to, co oni robią, jest nieuczciwe, jest prawdopodobnie ze szkodą dla pacjenta czy swojego klienta. No i mamy jeszcze taką trzecią grupę, których nazywam po prostu odchudzaczami, bo oni nie patrzą w ogóle na aspekty, tylko dostosowują się do zdrowotny, tylko dostosowują się do potrzeby rynku. A statystycznie najczęściej klientem gabinetu dietetycznego jest ktoś, kto chce zredukować swoją masę ciała. Więc to jest bardzo. . .
Tak samo jak z lekarzami, to jest bardzo heterogenna grupa i bym powiedział, że nawet jeszcze chyba bardziej niż lekarze, bo lekarze są jednak formalnie bardzo jakoś zdefiniowani przez izby, przez prawo, przez odpowiedzialność i tak dalej. No bo my może jako pacjenci chcielibyśmy, żeby te dwie grupy ze sobą nie toczyły żadnych większych sporów, tylko żeby współpracowały właśnie. Wiesz co, ja współpracuję zresztą. Wiesz, w moim podcastie ja rozmawiam z dietetykiem ostatnio, tak? Mamy cykl z Martą. Zobaczcie, że my pracujemy razem, tak? Bierzemy pytania z gabinetu dietetyka. Marta komentuje z perspektywy dietetyka, a ja z perspektywy lekarza po to, żeby pacjentom było łatwiej te rzeczy zrozumieć. Więc ta praca jest intensywna. Ja widzę tylko pole do poprawki.
No tak, w waszych materiałach to jest cenne, bo to mamy dwie strony i jeśli to współpracuje ze sobą, to rzeczywiście jest troską o tego pacjenta i na pewno mu może pomagać. My te wszystkie treści, o których tu mówimy z Tomaszem, one będą na dole w opisie, gdzie będziecie mogli państwo pójść i zaglądnąć i skonsumować te treści z pożytkiem dla siebie. Ale wiesz, że ty jesteś wyjątkowy w tym, że rozmawiasz z dietetykiem publicznie i robicie coś wspólnie. Nie uważam tego za jakąkolwiek wyjątkowość. A mamy więcej takich przykładów? Mamy, mamy, mamy. Natomiast oczywiście mamy więcej, tylko ja je widzę, bo ja jestem troszeczkę w tym środowisku.
Natomiast ja zdaję sobie sprawę, że państwo mogą ich nie widzieć, bo liczbowo to jest mało. Ja jestem w pewnym wąskiej grupie i ja widzę, bo mam te kontakty. Mamy oddziały, gdzie mamy znakomite oddziały kardiologii na przykład, gdzie mamy zatrudnionych na etacie dietetyków klinicznych. Ale obawiam się, że jeżeli mówimy o proporcjach, to nie przekraczamy 1%. Ale to jest wzór do naśladowania. To są wzorce, które trzeba teraz powielać i przeszczepiać do innych placówek. No bo jeżeli chodzi o jedzenie szpitalne w Polsce, to nie chcę w ogóle chyba chodzić na ten. I sanatorium. Żona wróciła do sanatorium, mówi, że była, jest na ścisłej diecie bezglutenowej i na obiad dostała gotowane mięso kurczaka.
Gotowane, bo jest na bezglutenowej diecie. Więc to jakby świadomość, nawet w sanatoriach przygotowania jadłospisu dla diety jest dziwna. Ja uważam, że po prostu ludzie nie dostają tego, na co zasługują. My jesteśmy obywatelami, mamy swoje prawa i te prawa nie są respektowane. Nie są. Nie są respektowane i to jest przykre. No, tylko że to nie jest jedyny przykład. Bo wiesz, ja mam łatwo, nie bywam w szpitalach, nie bywam nawet u lekarza, a choć może powinienem. Ale ja się czuję zawsze dobrze, więc mi łatwo. Ale widzę zmagania ludzi. Bo ja tych telefonów z osobami, które się zmagają z różnymi trudami jest tyle, że widzę ich determinacje. I oni są tacy konfused. Nie wiedzą, gdzie szukać.
Nie wiedzą, do kogo pójść. I później się uchwycą czegoś, co może nie było najlepsze, ale ktoś wreszcie się nimi zainteresował. Masz rację i wiesz, taki przykład. Ostatnio wykonywałem zabieg u pacjentki i rozmawiałem z nią. Przed zabiegiem muszę uzyskać zgodę formalną. Muszę odpowiedzieć na pytania pacjenta. I ta pacjentka mi powiedziała, że to będzie jej dziewiąty zabieg. Dziewiąty zabieg na tętnicach wieńcowych z powodu zmian miarzycowych. Pacjentka ma 62 lata. Czyli to nie jest pacjentka. . . To jest moje rówieśniczkę. Więc wyobraź sobie, że ktoś już wykonał 8 interwencji diagnostycznych i terapeutycznych. Nie chodzi mi o samą ich ilość arytmetycznie, ale chodzi mi o to, że to jest choroba, którą my możemy hamować.
I efektywnie, mówię wam dzisiaj, że możemy tą chorobę hamować. To zależy tylko od motywacji pacjenta i chęci współpracy. Natomiast jeżeli ktoś ma 8 razy i to problem cały czas nawraca, to znaczy, że ten pacjent to jest jego problem zdrowotny. Ale to jest nasz wspólny problem, bo coś nie działa. To jest to, o czym mówisz. Pacjenci są zdezorientowani. Kogo słuchać? Przecież ja mam pacjenta, który ma nawrót zwężenia. On mówi doktorze, dlaczego ja mam, jeżeli ja brałem wszystkie leki według zaleceń. No i wtedy zadaje pytania, ale czy ktoś rozmawiał z panem na temat tego, co pan powinien jeść i jak pan powinien funkcjonować, jakie pana nawyki są nieprawidłowe itd. No i okazuje się, że tutaj jest dziura.
Nikt tego nie robił. Zobaczcie, ile interwencji medycznych okaleczających niejednokrotnie, bo nic nie jest tak doskonałe jak natura. My tylko ją protezujemy mniej lub bardziej udanie, mówiąc krótko. Ja jestem kardiologiem inwazyjnym, ale im jestem starszym lekarzem, tym bardziej doceniam to, w jaki sposób naturalnie jesteśmy stworzeni, jak doskonałą maszyną jest nasz organizm. I że powinniśmy przede wszystkim dbać o to, aby on się właściwie regulował i on ma nawet olbrzymie umiejętności samo leczenia. Natomiast to nie za bardzo działa. Wiesz, nie za bardzo działa. My w medycynie lepiej sobie radzimy z procedurami, dostarczamy procedur, atomizujemy tę medycynę na bardzo wiele różnych specjalności. Pacjenci chodzą między specjalistami. A mamy bardzo wiele problemów takich, gdzie pacjenci są między specjalistami.
Oni nie spełniają definicji podręcznikowej ani choroby reumatoidalnej, ani jakiegoś problemu endokrynologicznego, ani metabolicznego tak do końca. Oni się źle czują. Oni byli u internisty, byli u endokrynologa, byli u reumatologa. Każdy coś tam im daje, ale oni się ciągle źle czują, gdzieś są po środku, wiesz. I to trochę zagubiliśmy, wydaje mi się. Ojej, jak my to. . . Bo wiesz, wy to macie wszystko pokładane, wszystko wiecie, a my jesteśmy naprawdę zdezorientowani. My tak naprawdę. . . W rodzinach nawet tak jest. Jakby mi żona nie powiedziała, to ja bym w ogóle nie wiedział, gdzie pójść, do kogo pójść, po co pójść i co powinienem usłyszeć.
A jeszcze teraz w dobie współczesnego lekarza internetowego, no to tam klikniesz i już masz pełno diagnoz gotowych, bo tu dziewczyny, mam takie wyniki na Hashimoto, i teraz mi powiedzcie, jak ja to mam odczytać. No i to jest duży problem, bo wiesz co, ja obserwuję ze względu na tą działalność edukacyjną, ja obserwuję wiele grup, no właśnie, wiele grup takich w mediach społecznościowych, jestem w nich jako obserwator. Oczywiście to są dla mnie ślepe uliczki, ale ja obserwuję dyskusje tych ludzi i na temat porad, jak i ludzie nawzajem sobie, wiesz, na podstawie ktoś wrzuca do internetu swoje badania, wyrwane z kontekstu, ktoś mu coś innego doradza, a ta osoba wprowadza to w życie. W dobrej wierze? Tak. Tak.
Wiecie, no to są dosyć niebezpieczne rzeczy i mnie chodzi o to, że wiesz, w nazwie twojego kanału jest też, że służymy, tak, że jest ten element takiego dawania jakiejś wartości. Ja chciałem powiedzieć, że to, co ja publikuję, jest jakimś przejawem mojej wewnętrznej potrzeby, żeby dawać taką wartość, tak, bo ja zarobię pieniądze po prostu poprzez swoje usługi, ale uważam, że ludzie mają prawo uzyskać, trzeba ich zainspirować, może będą chcieli samemu przeczytać książkę, może później, jak zobaczą coś, będą chcieli dalej poszukać czegoś więcej dla siebie. A dlaczego to mówię? Mówię to, że według mnie zdrowie jest największą wartością jak czas i zdrowie to są rzeczy, które są bezcenne dla nas. I teraz niestety czasu się nie da cofnąć.
Nie możemy kupić sobie, bo przespaliśmy, ale kupimy sobie, żeby się cofnąć. Nie da się. I tak samo część problemów związanych ze zdrowiem to są problemy, których nie odwrócimy, czyli konsekwencje naszych wyborów 5 lat temu, albo może dzisiaj wybierzemy, dokonamy jakiegoś drobnego wyboru. My będziemy konsekwencje tych wyborów ponosili w przyszłości. Zawsze możemy zastopować, ja zawsze mówię, dobry jest czas zawsze na zmianę, zawsze coś zyskamy, ale mogliśmy więcej, gdybyśmy się spotkali 3 lata temu, tak? No i tego nie cofniemy. Także to jest z jednej strony wspaniałe, z drugiej strony trzeba się zastanowić. No wiem, ale to brzmi często jak slogan, że życzę ci dużo zdrowia, bo zdrowie najważniejsze, ale mało kto się chce wyścilić, żeby o to zdrowie zadbać skutecznie.
Wiesz dlaczego tak jest? To jest z prostej przyczyny, ponieważ w naszej kulturze my systemowo nie jesteśmy wychowani do szanowania własnego zdrowia. To po prostu nie jest wina pojedynczych ludzi. Nasza kultura, czyli kultura europejska, kultura krajów Ameryki Północnej, czyli tak zwane kraje kultury zachodniej, to jest kultura naprawiania, jak ci się coś zepsuje, tak? Dlatego bardzo bliska mi jest ta filozofia wychowania i szacunku do swojego zdrowia, ta filozofia wschodnia, azjatycka. Tam ty jesteś kwiatem, jesteś rośliną, która wyrasta z nasionka i ten kwiat jeżeli będzie dobrze, wiesz, doglądany, podlewany, być może trzeba go nawieźć.
Ty musisz o niego dbać, bo wiadomo, że jego czas życia tej rośliny jest określony, skończony, ale możesz dbając o tę roślinę powodować, że ona będzie kwitła, że ona będzie wyglądała długo, ładnie i będzie cieszyła twoje oko. I to jest nasze zdrowie. Jesteśmy wyposażeni w jakiś biologiczny potencjał, ale to jak ty ten potencjał wykorzystasz zależy od ciebie. Jedni mówią o twoim zegarku, czy on szybciej tyka, czy szybciej wypalasz się, albo polska świeczka, że komuś się wypala świeczka jego życia. Słuchajcie, to są stare metafory, ale one są bardzo trafne z punktu widzenia medycyny długowieczności, bo to jest też bardzo fascynujący temat. No to my wiemy teraz, że mamy bardzo duży na to wpływ i nasze codzienne wybory mają na to wpływ.
A kiedy jest za późno, żeby zacząć dbać? Zawsze, zawsze, my mamy takie krzywe na studiach, jak się uczymy, bo fizjologicznie pogarsza się nasza funkcja nerek, fizjologicznie pogarsza się, maleje objętość, tzw. objętość życiowa naszych płuc. No to jest charakterystyczne dla procesu starzenia się organizmu, ale jeżeli się wprowadza jakąś wiesz, i te krzywe tak nam spadają, ale jak się wprowadza jakąś interwencję, np. ktoś przestaje palić papierosy, to ta krzywa spada, ale ona już łagodniej spada. Zawsze jest dobry moment, żeby coś zmienić. Ja tu każdego będę konsekwentnie namawiał, żeby się zainteresować, po prostu. Podejść z szacunkiem do swojego zdrowia. No tylko trzeba nabyć tej świadomości. Ja ci powiem, jak ja cię poznałem. Taki mój znajomy, przez znajomego, Kuba Middel.
Był u ciebie w Łodzi i myślę sobie, no patrz, gość zainteresował się zdrowiem. Poszedł do kardiologa, chciał się dowiedzieć, będąc jeszcze młodem, czterdziestotam latkiem, chciał się dowiedzieć, co z nim i co dalej. I teraz my, faceci, nie mamy czegoś takiego, że my się chcemy dowiedzieć, co z nami i co dalej. My dopiero chcemy interweniować, jak już coś jest, a nigdy wcześniej. No bo mylimy to z warsztatem samochodowym. Tak. I wtedy cię poznałem, wysłuchałem z uwagą tej waszej rozmowy. Później słuchałem więcej i sobie myślę, no podoba mi się to podejście, że można to ubrać. Tym bardziej, że ty, jako nieliczny, mówisz wprost o, jak jedzenie jest ważne. Wiesz co, ważnych jest bardzo wiele rzeczy.
Natomiast jeżeli powiedziałbyś, Tomek mówi, daj mi jeden czynnik, bo ja nie mogę się wszystkim na raz zająć. Jeden najważniejszy, który ma największy wpływ. Pojedynczym czynnikiem najważniejszym jest to, co jemy. Najważniejszym. Dziękuję, że to mówisz. No i to tam wybrzmiało. Ja sobie myślę, chociaż te nasze podejście do żywienia jest tak często skrajne i tak inne. Wiecie, ja to na kanale chcę pokazać, te skrajne nawet rzeczy, bo my sami musimy obserwować siebie, jak to reagujemy. I kto z nas się tam dołączy, czy do tego sposobu myślenia, czy do tego.
Ty też należysz do tych osób, które odżywiają się wegańsko? No tak, nawet powiedziałbym, że nie nazywam swojej diety wegańską, tylko ten sposób odżywiania nazywam nieprzetworzoną dietą roślinną i podkreślam pewne odrębności, bo w tej chwili możesz. . . No właśnie, nieprzetworzoną dietą roślinną. No tak, wiesz, bo możesz się żywić wegańską, a to niekoniecznie. Jest zdrowa. Jest zdrowa dieta. To już wiemy. Dlatego ja jestem lekarzem i chcę, żeby ta informacja była w miarę. . . Staram się, żeby ona była precyzyjna, żeby ten kontekst zdrowotny w tym, co mówię i w tym, co robię przemycać. Także są pułapki, nawet w diecie wegańskiej. Mówiąc krótko, jeżeli trzymasz frytki i piwo, jesteś weganinę? Jesteś weganiną. Jeszcze jak? No właśnie, także pułapki są liczne.
Trzeba słuchać, trzeba chcieć posłuchać i te argumentacje, tak jak powiedziałeś, skrajnych właśnie stron, one jakieś zawsze są. Jedni będą podlegali łatwiej manipulacjom, inni mniej. No, tylko ja wcześniej, i teraz już mam łagodniejsze na ten temat zdanie, ale tak właśnie myślałem, tak jako lekarze często nawet mówicie tak skrajne rzeczy, że ja chyba ci kiedyś rok temu dawno pisałem, że wy się może umówcie między sobą najpierw. Ja pamiętam tą rozmowę, Pani Ogdan. Pisaliśmy sobie w mediach społecznościowych. No niestety, to jest tak, że wiesz, że ludzie, którzy mają skrajne poglądy, no mogą chcieć rozmawiać ze sobą albo nie, z różnych pobudek, ale ja jestem otwarty, tak? Ja jestem otwarty na takie rozmowy, że wiem, że niekoniecznie druga strona będzie otwarta.
Wczoraj skomentowałem pewne posty jednej Pani dietetyk, która ma skrajnie treści, zachęca do rzeczy, które ja uważam, że są niezdrowe, ewidentnie. I ja tej Pani dietetyk zaproponowałem, która prowadzi bardzo intensywną działalność w mediach społecznościowych, dzisiaj nie mówimy o żadnych nazwiskach, ale to jest osoba, na której ciąży odpowiedzialność społeczna, według mnie. To nie chodzi o sukces osobisty, ilu masz followersów, bo jeżeli sprzedajesz sukienki, to gratuluję ci, być może, więcej sukienek sprzedaż. Natomiast jeżeli Ty mówisz ludziom, co mają robić i to ma bezpośredni wpływ na ich zdrowie, ryzyko problemów zdrowotnych, długowieczność, być może, jeżeli tego słuchają matki, a większość followersów to są kobiety akurat na tych kanałach, to one będą później wychowywały dzieci, czyli to ma bardzo szeroki wpływ, taki impact.
Ale ta Pani dietetyk powiedziała, że ona nie jest zainteresowana odcinkiem, gdzie my będziemy na argumenty rozmawiali ze sobą. Żadnej debaty. Nie będzie żadnej debaty w ogóle. Więc wiesz, to nie jest tak, że my się dogadamy, bo. . . Nie, nie, ja miałem na myśli nie dogadanie się między dietetykiem a lekarzem, ale między dwoma lekarzami. To właściwie nie zmienia nic, dlatego że temat jest ten sam, bo to jest temat diety, medycyny, stylu życia. Nie mamy dużych problemów między sobą, żeby się dogadać, jaką strategię zabiegową mamy. Będziemy się różnić, ale my dogadamy się. Ale zobacz, tu rozmawiamy. Rozmawiamy z dietetykiem, lekarzem, ale postawmy tego dietetyka może nie wiem, wyżej. Na równi rozmawiamy.
Jest to dietetyk kliniczny przygotowany do rozmowy o diecie i lekarz dla mnie nie może. . . No i na celu jakby ten sam. Chcemy usłużyć tym ludziom i chcemy, żeby ich stan zdrowia się poprawił. Tak. Czy my możemy się zgodzić z takim czymś, że są to różne drogi? Wiesz co, zdecydowanie są to różne drogi. Natomiast wiesz, to jest tak, że ja stworzyłem już bardzo dużo tych materiałów, artykułów, nie wiem, 270 odcinki, podcastów, videokastów. Jest dużo przez ileś tam lat. Ale trzeba sobie powiedzieć, jeżeli mamy kogoś na skrajnej diecie, nie wiem, to wszyscy mówią o spiskach, że na przykład lekarze mówią tak, jak im każą firmy farmaceutyczne. Ale my możemy słuchać, bądźmy sprytniejsi.
Mamy takie modele, gdzie w ogóle nie są lekarze zatrudnieni i nie są zatrudnione firmy farmaceutyczne. I możemy sprawdzić. Nie trzeba wyważać drzwi, które już są otwarte. Mamy spokojniej żyjących ludzi w kilku rejonach świata, którzy właśnie nie potrzebują lekarzy, a żyją po stolach. No to Adwentystów wystarczy zapytać. Możesz zapytać Adwentystów, ale mamy tak zwane błękitne strefy. Tak, tak. Mamy Okinawę, mamy Ikawie, Ikoje, Sardynię i tak dalej. Mamy w Indonezji ludzi. Wiesz co? Tam nikt, żaden przemysł się nie mieszał. Oni nie mają po co do lekarzy chodzić. Żyją spokojnie, długo i raz, że żyją długo, ale oni żyją długo, bez schorzeń przewlekłych.
Wiesz, mówiąc krótko, ja wczoraj miałem kilku pacjentów i zapoczątkowujesz na przykład u tych pacjentów farmakoterapię u mężczyzn w wieku 35-40 lat. Reguła teraz. I co mamy dalej począć? On będzie żył średnio w Polsce. Życzę, żeby to było 100 lat, ale mężczyzna mniej więcej 75-78 lat będzie średnio statystycznie żył. Ale teraz ma 40 i on zaczyna dostawać leki, które generalnie te leki protezują i jego problem z regulacją jego organizmu. Czyli te leki działają nie tak jak antybiotyk, że 10 dni przyjmujesz, czy 5 i odstawiasz, tylko one zastępują coś, gdzie twój organizm nie daje rady tego same już regulować. To jest ciśnienie czy inny parametr. Więc ja wiem, pacjenci się denerwują.
Panie doktorze, czy ja tę tabletkę będę musiał przyjmować do końca życia? Ja mówię niekoniecznie, jeżeli sama popracujesz nad tym, żeby twój organizm znowu zaczął ten parametr regulować sam. To jest możliwe w większości przypadków. Ale jeżeli pacjenci oczekują, że wezmą tabletkę i żyją dalej, to tych tabletek będzie coraz więcej. Czyli oni już od 40 roku życia żyją razem z tabletkami. Żyją z tabletkami. Z jednej strony to, co słyszymy też u Ciebie na kanale, że przychodzisz do lekarza po tabletkę. Ale to nie jest taka do końca prawda i musimy rozmawiać szczerze. Powiem Ci tak. Moja strona ma jakieś 600-700 odsłon dziennie. Załóżmy wchodzi i czyta artykuły na mojej stronie tyle ludzi dziennie. Wiesz, jak jest codziennie.
Może było 5 w ciągu roku wyjątków. Najbardziej popularna strona. A pisze? 90% jest od jecie, ruchu, stylu życia i tak dalej. Ale zrobiłem dwa odcinki na temat leków na odchudzanie. Odcinki na temat leków biją wszystko inne na głowę. I chcę Wam powiedzieć, że Wy macie pretensje do lekarzy, że przepisują Wam leki, a ja to widzę codziennie, że to, czym się ludzie w największej masie interesują, to są leki. To są leki i ja to widzę codziennie. A działać bez wysiłku i szybko. Chcemy żyć. . . Wiesz, jest takie powiedzenie, że przyzwyczajenie jest drugą naturą człowieka. Nawyki, to jak lubimy żyć, jak się wychowaliśmy, mamy swoje własne rytuały, no niestety. Swoje własne wybory ulubione, smaki.
No niestety część z tych naszych nawyków niekoniecznie ma dobry wpływ na nasz organizm. I teraz co jest łatwiej? Wziąć tabletkę czy zmienić to, co jest naszym wiesz, takim ciepełkiem, które nas otacza. Naszą przytulnością codzienności. Ja widzę codziennie na mojej stronie. Wybieracie materiały o szybkim rozwiązaniu na skróty. Nawet jeżeli miesięczna terapia kosztuje 500 zł. To jest to, czym się interesujecie. No bo mają już do Ciebie takie zaufanie, że skoro Ty to napisałeś, to to musi być coś nowego, co działa. No wiem, ale wiesz, ale z drugiej strony pisześ, że 90% materiałów na Twojej stronie jest na temat tego, co trwale zmienia Twoje zdrowie. Nie musisz wydawać 500 zł. Nie ma działań niepożądanych. Leki mają działania niepożądane.
To jest proste. Jesteśmy leniwi, nie chcemy się wysilić i nie chcemy w ogóle drążyć tematu. No ale czas na zmiany. Czas na zmianę podejścia, zainteresowań i podniesienie świadomości. I to dotyczy wszystkich naszych grup, czy wszystkich naszych aspektów w życiu. Obecnie nic się w niej nikogo nie wydarzy. Jak będziemy dali tak samo żyć i oczekiwać innych rezultatów, no to tak to się nie zadzieje. Dobrze, że ktoś nam może to powiedzieć, że można tak, można tak. No ale to my musimy dokonać wyboru, bo nikt nam na siłę nieoszczęśliwi. No wiesz, ja też zdaję sobie sprawę z tego i jestem bardzo wdzięczny Państwu, że ludzie poświęcają swój czas na oglądanie takich materiałów.
Takiej rozmowy i słuchania tego, o czym my mówimy. To nie są statystyczni ludzie reprezentatywni dla populacji. Aha, no to jak do nich dotrzeć? Wiesz co, no może to jest trochę przykre, ale nie jest możliwe uszczęśliwienie człowieka na siłę. I ty możesz mieć dobry przekaz, ale ktoś musi być otwarty na jego odbiór. Jeżeli w danej chwili w swoim życiu nie jesteś otwarty na odbiór informacji, to. . . No jak gdyby takie ulotki dokładać do butelek z piwem. Wiesz co, nie, to nic nie da. Ja ci powiem pewną historię. Opowiadaj. Ja nie chcę wdrążyć w mojego życiorysu, ale kiedyś na studiach, też oprócz tego, że studiowałem, to prowadziłem działalność klubów studenckich.
I powiem ci, że znaleźliśmy sponsora i zaprosiliśmy gwiazda Polskiego Kabaretu. Znacie na pewno tę osobę, ale nie będę mówił kto to jest, bo to nie jest może specjalnie wesoła w ogóle historia. Chodziło o to, że dzięki temu, że mieliśmy sponsora, to ludzie, którzy weszli do klubu nie musieli zapłacić za bilet. I on dostał swoje honorarium za występ, a ludzie mogli z ulicy wejść sobie, kupić piwo, usiąść i słuchać. I powiem ci, że zdarzyła się dziwna sytuacja, nieprzyjemna dla występującego komika, że w pewnym momencie publiczność zaczęła się śmiać z niego. Po prostu nie szanowała przekazu, jaki on dla nich ma. I to nie było fajne w ogóle, bo uważaliśmy, że ten występ nie był udany.
Ta osoba pewnie nieprzyjemnie wzięła pieniądze za to i zakończyła występ, zniknęła. Natomiast to mi dało do myślenia i myślę, że na całe życie, że ludzie muszą być przygotowani, albo muszą docenić treści w jakiś sposób. Jeżeli zapłacisz złotówkę, kiedyś pamiętacie, mówiło się, że powinna być jakaś mikroopłata za to, żeby w ogóle nawet 5 zł, nie wiem, czy 10 zł, za to, żeby wejść do lekarza pierwszego kontaktu. Oczywiście to populistycznie można na ten temat rozmawiać, nie chcę tu przedłużać. Natomiast mnie chodzi o symbol. Musisz być otwarty na przekaz, musisz mieć jakąś dozę szacunku. Musisz być przy. . . czy to jest właśnie teatr, czy to jest komik, czy to jest lekarz, czy to jest ktokolwiek inny.
Musisz mieć jakąś motywację do tego, żeby odebrać informację, jaką ktoś dla siebie ma. I tak funkcjonujemy. .
Informujemy, że odwiedzając lub korzystając z naszego serwisu, wyrażasz zgodę aby nasz serwis lub serwisy naszych partnerów używały plików cookies do przechowywania informacji w celu dostarczenie lepszych, szybszych i bezpieczniejszych usług oraz w celach marketingowych.