TRANSKRYPCJA VIDEO
Dla tego filmu nie wygenerowano opisu.
Dzień dobry Państwu, Gra Imperiów nigdy się nie kończy, Gra Imperiów nie zna granic, Gra Imperiów nie kończy się nawet w Dzień Kobiet i Gra Imperiów roztarcza iluzję, a potem z tych iluzji odziera i dzisiaj przez kilkadziesiąt minut z tych iluzji odzierać będą Państwa Wojciech Szewko i Radosław Pyfel. Proszę Państwa bardzo dziękujemy za liczne komentarze, ostatnio można powiedzieć, że to był zbyt zaskoczony system, to było już ponad 1,5 tysiąca komentarzy po tym apelu doktora Wojciecha Szewko.
Bardzo dziękujemy za wsparcie i to w tych bardzo trudnych czasach, czy to inflacji, czy kryzysów gospodarczych, które przetaczają się przez cały świat, bardzo jest nam miło i bardzo to doceniamy, że wspieracie nas Państwo poprzez te guziczki na YouTube, poprzez Patronite, poprzez tradycyjne przelewy, bardzo za to wszystko jesteśmy wdzięczni za to dobre słowo i za to wsparcie.
Tak się składa, proszę Państwa, że dzisiaj Dzień Kobiet i nie chcielibyśmy tutaj rozpętywać jakiejś kolejnej wojny kulturowej, która permanentnie trwa w Polsce o to, czy świętować ten dzień, czy nie świętować, bo tu są silne podziały i wśród mężczyzn, i wśród kobiet, nie wszystkie kobiety też sobie życzą świętowania akurat w tym dniu, ale chcieliśmy złożyć jak najlepsze życzenia wszystkim również Paniom, które oglądają ten kanał, to jest całkiem spora widownia, chociaż przeważają mężczyźni, ale też jest z nami wiele kobiet i proszę Państwa, więc tu najlepsze życzenia z okazji dla kobiet, po prostu niech tak zostanie, to po pierwsze, po drugie, bardzo wiele widzek wspiera ten kanał, to jest proporcjonalnie nawet chyba większe wsparcie otrzymujemy od Pań niż od Panów, nie to żebyśmy tutaj robili jakieś wyrzuty, ale myślę, że to w jakiś sposób też wpisuje się w historię Polski, bo wydaje mi się, że w tej historii polskiej kobiety odgrywały bardzo istotną rolę, często taką niezauważaną, gdzie tam mężczyźni dyskutowali o geopolityce, potem gdzieś brali udział w jakiś tam powstaniach, ginęli, no i tym się zajmowały kobiety, one zarządzały, one balansowały, zarządzały majątkami, wykonywały mnóstwo mnóstwo takiej mrówczej pożytecznej pracy, często niedostrzeganej i tak pomyśleliśmy sobie, że w dniu imperiów, w dniu kobiet, w czasie gry imperiów, która się toczy i która nie omija również naszego kraju, że troszkę to docenimy, że przynajmniej o tym wspomnimy, że to jest coś, co w tej grze imperiów, która przytaczała się przez ten kraj przez ostatnie kilkaset lat, to jest rzecz, która była bardzo istotna, a może nie do końca była widoczna.
To tyle, proszę Państwa, więc wszystkiego najlepszego za okazję Dnia Kobiet. I Panie Wojciechu, zanim zapytam Pana, dokąd wybierzemy się przez ten, właśnie, może jednak zadam Panu dwa pytania. Pierwsze to, gdzie się wybierzemy w trakcie tych naszych kilkudziesięciu, pewnie 80 minut dookoła świata i światowej polityki dzisiaj, to pierwsze pytanie, a drugie, czy widzi Pan jakieś wpływowe kobiety w światowej polityce, które jakoś Panu szczególnie zaimponowały, albo swoimi działaniami zwróciły Pana szczególną uwagę? Ja bym na pewno nie ominął tym razem pól bitewnych Ukrainy, ponieważ ta gra imperiów odbywa się tam wyjątkowo intensywnie, nie możemy tego tematu pomijać, pomimo tego, że wszyscy o nim mówią, w związku z tym już wszystko wydaje się, zostało powiedziane, ale mam nadzieję, że mi powiemy jeszcze coś dodatkowo i ciekawego.
I z całą pewnością musimy powiedzieć o tym, co się dzieje w Izraelu, ponieważ tam się dzieje bardzo, bardzo dużo i warto się znowu pokrylić dosyć szczegółowo, powiedzieć o tym, w jaki sposób ten kraj, który przynajmniej mienił się demokracją, przynajmniej dla swoich obywateli demokracją, jedyną demokracją na Bliskim Wschodzie, w tej chwili rzeczywiście zaczyna się staczać w kierunku w zasadzie nieprzewidywalnym. Tam już w tej chwili nikt nie potrafi powiedzieć, gdzie ta jazda bez trzymanki doprowadzi, ale prowadzi na pewno do destabilizacji, bardzo poważnej destabilizacji i bezprecedensowego kryzysu politycznego. No właśnie, ja z kolei chciałbym wspomnieć, tu niespodzianki nie będzie o Chinach, gdzie odbywają się dwie sesje, a więc jest to tak zwane dwie sesje, więc jest to najważniejsze wydarzenie w kalendarzu politycznym Chin.
To jest zresztą coś, co zapowiadaliśmy w poprzedniej grze imperiów. Chiny podsumowują 2022 rok i wyznaczają priorytety na 2023 rok i z reguły przy tych okazjach bardziej koncentrują się na sobie, ale teraz dużo mówią o Stanach Zjednoczonych i to mówią wprost.
Do światowego mainstreamu przybiły się także wypowiedzi szefa chińskiej dyplomacji na temat tej rywalizacji ze Stanami Zjednoczonymi, więc mamy mnóstwo ciekawych wydarzeń, które warto skomentować, zarówno dotyczących polityki wewnętrznej Chin, która pozostaje w ścisłym związku, oczywiście sytuacją międzynarodową, jak i komentarzy w ogóle dotyczące sytuacji międzynarodowej, które płyną z Pekinu i o tym głównie dzisiaj chciałbym mówić, no ale może zamknijmy ten wątek kobiecy ze względu właśnie na nasze widzki i również ten dzisiejszy szczególny dzień, 8 dzień marca, czy zwrócił Pan uwagę na działania jakiejś liderki, jakiejś pani polityk w ostatnich miesiącach, latach, może dekadach? Znaczy mamy kilka kobiet ciekawych w polityce międzynarodowej, ostatnio zostawię sobie oczywiście na deser, zaraz powiem którą, natomiast takich, o których rzadko kiedy wspominamy w tej części świata, no przypomnijmy sobie Indira Gandhi, wieloletniego premiera Indii, która notabene zginęła z rąk własnych ochroniarzy.
Mamy Benazir Bhutto, prawda, znowu premiera Pakistanu, też notabene zabita w zamachu, więc w związku z tym tam losy, znaczy kobiety zajmujące się polityką w Azji, mają wielkie szanse kończyć tragicznie raczej. Bardzo ciekawe jest to, że to były kobiety-córki, członkinie takich klanów politycznych, które w różnych kolejnych iteracjach rządzą czy rządziły, czy miały wpływ na rządzenie swoimi krajami. Także nazwisko Gandhi dalej nam się pojawia w polityce, nazwisko Bhutto nadal nam się pojawia w polityce, prawda, zresztą pojawiało się wcześniej, prawda, zanim się te panie zajęły polityką, prawda, pojawiało się później. Ich wpływ na to, co się działo na świecie, był ogromny, zresztą pewnie pamiętamy, dyle Gandhi, prawda, jej wpływ na różne procesy pokojowe, właśnie na ruch państw niezaangażowanych.
W czasie zimnej wojny mamy Benazir Bhutto, która jest z jednej strony uważana była przedstawicielką Partii Lewicowej, Partii Ludowej, jej ojciec zresztą był zamordowany przez juntę, przez juntę wojskową, tą, która islamizowała przecież Pakistan, a z drugiej strony na przykład ona jest uważana za zbrodniarkę przez przedstawicieli narodowo-wyzwoleńczych ruchów Beluzystanu, ponieważ na za jej czasów, prawda, doszło do pacyfikacji kolejnego zresztą powstania w Beluzystanie, więc to są takie, już aspekty mało nam znane. No i jeszcze jedną panią bym przywołał z tamtego kręgu geograficznego, chociaż ona nie pełniła funkcji politycznej, ale po pierwsze żyje, co zdarza się rzadko, chociaż były zamachy i jeszcze planowano zamachy na jej głowę, czyli Malula Yusufzai, która to jest noblistka, która została, na którą został wydany wyrok śmierci przez Taliban.
Ona próbowała, tak jak zresztą wiele dziewcząt w jej wieku, uczyć kobiety na terenach, na których talibowie zakazali tego nauczania, więc to są takie trzy postacie, no dość tragiczne, bo przecież na nią był zamach, ona ten zamach przeżyła, potem jeszcze i państwo islamskie, i Al-Kaida zapowiadało, że kolejny zamach się uda. Wydawałoby się, że to jest już jakaś egzotyka, ona jednak żyje na zachodzie pod pewną ochroną na pewno polityczną i służb, natomiast no weźmy Salma Narazdiego, prawda, teoretycznie też nie był chroniony i proszę, co się wydarzyło.
Natomiast no z takich nam bliższych, naturalnie Angela Merkel, która jest podstawowym autorem kryzysu migracyjnego, który dotknął Europę, w związku z tym też renesansu partii skrajnej prawicy w Europie i wielkiego regresu partii liberalnych i lewicowych, to jest to, co obserwujemy dookoła. No a jak się okazuje, ostatnio to nie Gerard Schroeder, prawda, to znaczy Gerard Schroeder nie był jedynym przejawem miłości, bezwarunkowej miłości do Federacji Rosyjskiej, na Angela Merkel, szczególnie w tych wypowiedziach, które ostatnio popełnia czy popełniała, wskazuje, że ten konsensus miłości do Federacji Rosyjskiej nie zamykał się tylko do SPD, ale też CDU nie była od tego wolna.
Zresztą do Angela Merkel pewnie można byłoby długo opowiadać, długo dyskutować, jaki był jej wpływ na politykę europejską, czy pozytywny, czy negatywny, no pewnie będziemy ją postrzegali przez te jej ostatnie wybryki, być może i Apologheci znajdą tysiące słów na wsparcie jej polityki i wsparcie jej jakiegoś pozytywnego wpływu na politykę europejską.
No i trudno jest zapomnieć przede wszystkim tego słynnego zapraszamy wszystkich nieuzgodnionego złą, zresztą łamiącego całkowicie Solidarność Europejską, tego zresztą co potem nakarmiło nam Erdogana, tego co nam później nakarmiło, różnego rodzaju ruchy skrajne, ale o tym już opowiedziałem i z całą pewnością te jej ostatnie prorosyjskie, bardzo silnie prorosyjskie wypowiedzi, to tej ona, jak gdyby nawet nie chodzi o to, to ona teoretycznie przecież bez wpływu na współczesną politykę, ale jest też rzeczywiście orędowniczką takiego ruchu, który w Niemczech dąży do powrotu do relacji z Federacją Rosyjską, to business as usual, co z punktu widzenia naszego, czyli naszego polskiego chociażby interesu jest delikatnie mówiąc kontrowersyjny.
No właśnie, to jest bardzo ciekawa postać, której myślę, że właśnie jestem ciekaw, jaka historia tutaj wyda werdykt, bo też mam wrażenie, że to się chyba teraz decyduje. Rzeczywiście też zwróciłem uwagę w ostatnich miesiącach, że Angela Merkel mocno obstaje przy swoim stanowisku i mówi, że wszystko to, co robiła w 2014 roku i później było słuszne, było logiczne, było konsekwentne i że gdyby miała jeszcze raz podejmować te decyzje, to jakkolwiek one były bolesne, to byłyby takie same. To szczęście, że już nie jest politykiem.
No właśnie, więc zobaczymy, jak to się wszystko potoczy w najbliższych latach i to być może zdecyduje o ocenie jakby dorobku czy tej polityki, którą prowadziła Angela Merkel w czasie, kiedy tym czynnym politykiem była, no a rekordową długo, czy też bardzo długo utrzymywała się na urzędzie kanclerskim, no to samo w sobie jest też już dużym osiągnięciem, a jak będzie oceniona, to zobaczymy. Ja natomiast muszę Panu powiedzieć, zwróciłem uwagę na 4-5 kobiet w polityce światowej, no najbardziej, za najbardziej wpływową uznaję chyba jednak kursule von der Leyen. Tutaj jeżeli mówimy o polityce krajowej, no to ona będzie w dużej mierze jako szefowa Komisji Europejskiej decydować o tym, czy środki z KPO trafią do Polski, czy polski rząd jest otrzyma przed wyborami, czy po wyborach.
Osobiście uważam, że nawet po spełnieniu tych wszystkich warunków, pewnie po wyborach, na pewno nie przed wyborami, tu jej rola jest istotna. No i także widzę w tych negocjacjach czy rozmowach ze Stanami Zjednoczonymi chociażby też i ta walka czy też krytyka, walka o dobrą pozycję europejskiego biznesu, zachodnioeuropejskiego biznesu w obliczu Inflation Reduction Act. To jest zawsze coś, co staje na agendzie, gdzie ona dużo rozmawia na ten temat właśnie z Amerykanami i z drugiej strony oczywiście też z Chinami. Więc odgrywa tutaj bardzo istotną rolę światowej w polityce. Nie tylko dla nas jest osobą bardzo ważną ze względu na to, żeby decydować o środkach z KPO, ale również bardzo ważną w polityce światowej.
Druga osoba, dla której zwróciłem uwagę, to jest pani premier Finlandii, Sanna Marin, która zasłynęła po tej słynnej domowej imprezie. Ona gdzieś tam w czasie prywatnym dała się sfotografować, nagrać. No to była taka ostra impreza w fińskim stylu. To pokazało pewne różnice w kulturze politycznej, że pani premier może tak spędzać wolny czas. Ja nie do końca sobie wyobrażam, Mateusza Morawieckiego, żeby on gdzieś na takiej domowej imprezie gdzieś w podobny sposób się zachowywał, czy tam premier Beata Szydło, czy premier Ewa Kopacz. Tak, więc troszkę może też inne elektoraty są tych partii, trochę inny może elektorat pobiera Sannę Marin, ale to, co mnie już dziwiło osobiście, to to, że ona zyskała duże poparcie.
Ona wyszła wzbocniona po tej całej aferze z tą imprezą i dzisiaj jest przymierzana jako właściwie następczyni Ursuli von der Leyen, jako przewodnicząca Komisji Europejskiej, zaczyna być promowana jako jedna z kandydatek. No to jest dla mnie ciekawe zjawisko w ogóle chyba w polityce europejskiej, już nie tyle w fińskiej lokalnej, co w ogóle w polityce europejskiej. Natomiast trzecia osoba to pani premier Italii, Giorgia Meloni, która moim zdaniem bardzo sprytnie postępuje na arenie międzynarodowej i całkiem nieźle sobie radzi.
Udaje jej się przekonywać własne społeczeństwo, chociażby nawet do takiej polityki bardziej proukraińskiej, mimo że sondaże bardziej idą tam z, właściwie preferowały politykę w stylu Silvio Berlusconiego, który tam mówił, że chętnie to by się napił chyba zdaje się jakiegoś winę albo szampana z Wadimienem Putinem i potem jeszcze może wódki i te nastroje w społeczeństwie włoskim są trochę inne, a Giorgia Meloni udaje się prowadzić tę politykę jeszcze, ale też nie w jakiś sposób taki radykalny czy powiedziałbym nieracjonalny. I tu bym się przyznać, że tu mi zaimponowała akurat pani premier Włoch jako po prostu, jako polityk. Jako polityk, to uważam, że ma sporo osiągnięcia. Jeżeli dalej będzie jej tak sprawowanie tego urzędu wychodzić, no to wydaje mi się, że tutaj mocno się wypromuje.
Tego nie można powiedzieć o An San Su Chi, czyli słynnej birmańskiej noblisce, która ostatnie kilkanaście miesięcy to jest totalna porażka. Została ona wtrącana do więzienia przez generałów. To oznacza, że model okrągłego stołu w ogóle w Birmie czy Biarmie całkowicie się nie sprawdził. Mieliśmy kiedyś listy generałów Jaruzelskiego, Kiszczaka, Bronisława Geremka, Tadeusza Mazowieckiego. Wszyscy już dzisiaj świętej pamięci. Lech Wałęsa również podpisywał się pod tym listem. To miał być to polskie know-how, to miał być ten deal, ten konsens osiągnięty przez właśnie generałów, przez stronę rządową i opozycję. An San Su Chi w tym czasie jakby przestała się w ogóle orientować jako taka polityczka, reprezentantka wartości zachodnich. To ciekawa kobieta, bo ona w ogóle wymigrowała zmiany ze swoim mężem, profesorem z Oxfordu.
Tam przez wiele lat mieszkała w Anglii, gdzie po prostu zajmowała się domem, wychowaniem synów, ale poczuła w pewnym momencie taki zew polityczny. Wróciła do kraju, a pamiętajmy, że była córką słynnego generała, założyciela państwa birmańskiego czy kogoś, kto stworzył podstawę tego państwa. I uzyskała tam silną pozycję polityczną, spędziła wiele lat w areście i teraz znowu w tym areście się znalazła. I właśnie birma już idzie znowu w stronę jakiejś izolacji kraju, 1000 pagł, które byli się izolowo od świata zewnętrznego.
Tym nawet zaniepokojeni są partnerzy Myanmar z ASEAN, którzy powiedzmy, że to jest bardzo zróżnicowany konglomerat państw Azji Południowo-Wschodniej o różnych jakby religiach, więc dosyć tolerancyjny, ale nawet już dla tego, co robi dzisiejsza, nawet dla dzisiejszej birmy już nie do końca tego, co się tam dzieje, więc An San Suu Kyi jest tutaj wydaje mi się, że osobą przegraną. Tu polecam w ogóle książki dr Michała Lubiny z Uniwersytetu Jagiellońskiego. On bardzo dużo pisał o An San Suu Kyi, z którym się wielokrotnie spotykał. Jest tam kilka ciekawych anegdot, bo kiedy dyskutowano o tym polskim okrągłym stole, to tu może Pana zaskoczę i naszych słuchaczy, ale An San Suu Kyi dużo lepiej dogadywała się z generałem Jaruzelskim.
Niektórzy twierdzą, że dlatego, że jej ojciec też był generałem i ona jakoś tak z tym mundurem była oswojona, natomiast fantastyczną chemię z generałami birmańskimi złapał podobno Lech Wałęsa, który opowiadał tam różne żarty o śrubokrętach. Nie wiem, jak tam z tym sobie radził tłumacz, ale paradoksalnie ta chemia szła po przekątnych. Czy to nie było tak, że An San Suu Kyi i Lech Wałęsa, tylko Lech Wałęsa i generałowie birmańscy i An San Suu Kyi, i generałowie Polski, powiedzmy w tym generał Jaruzelski. To była taka nieoczywista czy paradoksalna sytuacja. No i cóż, myślę, że chyba możemy wspomnieć też i o Olenie Zełeńskiej, ponieważ za chwilę będziemy mówić o Bachmucie.
Ona też odegrała istotną rolę, jeżdżąc, gdzieś tam pielgrzymując po stolicach imperiów zachodnich, zresztą Waszyngtą, Londyn i tam, no prosiła o broń, prosiła o wsparcie. To często łączyło się, powiedzmy, o osoba eloquentna, no to z różnego rodzaju sesjami fotograficznymi, gdzieś tam dla magazynów takich kobiecych czy takich masowych, co w jakiś tam sposób też promowało tą sprawę właśnie Ukrainy i dostarczania broni dla tego kraju w stolicach zachodnich. Więc to są te jakby kobiety, na które zwróciliśmy uwagę w ostatnich kilkunastu miesiącach, a skoro rozmawiamy o Olenie Zełeńskiej, no to może już przejdźmy na te pola bitewne Ukrainy i przynieśmy się do Bachmutu, rozpocznijmy tę naszą podróż poświatowej polityce.
Jak Pan postrzega te wydarzenia i to, co się tam dzieje, bo niektórzy twierdzą, że Bachmut jest nie do obrony, ale Ukraińcy angażują tam coraz większe środki. O co tak naprawdę chodzi tam? Jak Pan to postrzega? Jak to się wszystko może zakończyć i co obserwujemy? Znaczy właśnie ciekawe jest to, co pisze, taka opiniotwórcza i proukraińska dodajmy, prasa zachodnia, która, czyli wszyscy analitycy, dziennikarze, publicyści, starają się niespecjalnie krytykować działania Zełeńskiego. Natomiast przedstawiają coraz bardziej głęboki dyskurs dotyczący właśnie Bachmutu. I to jest ciekawe, ciekawe są strony tego dyskursu. Z jednej strony rzekomo występuje generalicja, która uważa, że z punktu widzenia wojskowego należałoby zminimalizować straty i wycofać wojska, po prostu skrócić front.
Nie poświęcać wszystkich sił i nie brać udziału w takiej krwawej maszynce do mięsa, takiej przypominającej bitwę pod Sommą, gdzie chodzi o to, żeby, bo taka była taktyka, część pierwszej wojny światowej, taktyka generałów z obu stron polegała na tym, żeby wykrwawić drugą stronę. Uznawano, że druga strona nie będzie miała rekruta, w związku z tym, jeżeli nawet naszych zbignie milion, to ten milion łatwo uzupełnimy, a tamci tego miliona już nie mają czym uzupełnić. To jest taka właśnie dosyć przerażająca taktyka, ale ona obowiązywała w czasie tak zwanej wielkiej wojny, której jeszcze wtedy nie nazwano pierwszą światową, bo nie wiedziano, że będzie druga. Natomiast więc ten sposób myślenia jest trochę charakterystyczny dla Złańskiego. Czyli można zrozumieć, dlaczego on to robi. Są również argumenty za tym utrzymywaniem Bachmutu.
Uznaje się, że jednak na każdego rzekomo jednego zabitego Ukraińca ginie pięciu, siedmiu Rosjan, co by nie byłoby wcale niemożliwe, bo to jest strona atakująca, zawsze ponosi większe straty. Natomiast uznaje się jednak, że giną ludzie, to po pierwsze, a po drugie giną bardzo wartościowi żołnierze, którzy być może przydaliby się przy okazji zupełnie innej bitwy, którą można byłoby dla odmiany wygrać, ponieważ Bachmut jest prawdopodobnie nie do obrony. On już jest prawie całkowicie otoczony i liczenie na to, że Rosjanie nagle stwierdzą, a nie, w zasadzie nie atakujemy Bachmutu, bo jedziemy sobie gdzie indziej, jest pewno naiwnością.
Więc z jednej strony Zeełęński tworzy symbol, czyli po Mariupolu drugie takie miasto twierdza, jakżby on chyba jak potwierdza ją ogłosił, czyli miasto, w którym pewnie ci okrążeni żołnierze będą walczyli do ostatniego i tam zestup pewnie przeżyje, jeżeli w ogóle, czyli tworzenie sobie takiego martyrologicznego symbolu oporu narodu ukraińskiego z jednej strony. Z drugiej strony właśnie owo wykrwawianie Rosjan. Natomiast czy ma to sens wojskowy? No to trzeba by zapytać się tych, którzy analizują samą percepcję tego konfliktu w Rosji.
Jak ja sobie przynajmniej poprzeglądałem tych wszystkich publicystów pro-kremlowskich i nie tylko pro-kremlowskich, czyli takich, którzy są krytyczni wobec tej operacji ze względu na jej nieudolność, więc oni często krytykują Kreml, krytykują Dowództwo, to są te okolice właśnie tej Grey Zone, grupy Wagnera i tych różnych wataszków, którzy się tylko szykują na jakiś awans w tej strukturze Armii Rosyjskiej, czyli jacyś ludzie krytycznych i tam nie można dostrzec specjalnie, żeby oni się przejmowali tymi stratami. To jest chyba ostatnią rzeczą, na którą można liczyć, to jest to, że państwo rosyjskie, że rosyjskie społeczeństwo przestraszy się strat, odróżnić czy to jest 10 tysięcy żołnierzy czy 50 tysięcy żołnierzy tam zginęły.
Gdyby zginęło pewnie te 300 tysięcy, to może by zwrócono na to uwagę, czyli nie ma jak gdyby tego efektu psychologicznego, który inaczej wpływałby na przykład na społeczeństwa czy na klasę polityczną zachodnią, gdyby podejmowała się udziału w takiej właśnie krwawej bitwie. Wiadomo, że społeczeństwo, a szczególnie demokratyczne, tam gdzie politycy jednak mają do czynienia z jakąś weryfikacją ich polityki, z weryfikacją społeczną, dużą jednak wagę przywiązują do strat, czyli bardzo dużo decyzji politycznych, na przykład amerykańskich w czasie interwencji było podyktowane tym, czy będą te obrazki z wracającymi trumnami do Stanów Zjednoczonych czy nie. Tutaj tego czynnika moim zdaniem nie ma. W związku z tym to zatrzymanie wojsk, powstaje pytanie następujące, następujący dylemat.
Czy owo powstrzymanie wojsk rosyjskich, czyli skoncentrowanie ich sił na Bachmucie? Jak o tym symbolicznym, choć rzekomo bez znaczenia strategicznego mieście? Czy będzie miało jakikolwiek pozytywny później wpływ na działanie Armii Ukraińskiej? Czyli czy to daje rzeczywiście czas na przybycie owej odsieczy, na przybycie broni, na wyposażenie tych kilku czy kilkunastu brygad zmechanizowanych, które będą w stanie dokonać jakiejś kontrofensywy? Tak troszeczkę jak to wyglądało na początku wojny właśnie ze związaniem sił rosyjskich w Mariu Polu. Nie wiemy tego. Nie wiemy czy ta obrona jest tej chwili obroną rozpaczliwą, bo siły ukraińskie mają już tak złą sytuację i w zasadzie dzięki temu tylko Bachmutowi front się nie załamuje w innych miejscach. Czy rzeczywiście jest za tym jakiś zamysł? Wiemy się za jakiś czas.
Oczywiście ta strona można powiedzieć związana z generalicją uważa, że to jest właśnie bardziej zachodni sposób myślenia, żeby uciec czy wycofać się to fight another day, żeby móc walczyć dla następnego. Pana zdaniem, czy Ukraina ma zasoby, żeby prowadzić taką politykę oddziałującą na emocje? Bo z tego co Pan mówi, to ten Bachmut służy budowie pewnej legendy. Ukraina chyba nie wierzy na tym, prawda? Rosjanie, jak Pan powiedział, jeżeli spojrzymy historycznie, to jeżeli nie podnoszą jakiegoś miliona strat, to ma wrażenie, że się nawet źle czują z tym i uważają, że to nie jest wojna. To operacja specjalna w ogóle, jeżeli nie poniosą dużej ilości ofiar.
To ma wrażenie, że dla nich to w ogóle nie jest wojna, czy to nie jest walka i się tym specjalnie nie przejmują. Dołożyłbym kolejne do tej listy pańskich pytań, jak demokracje mają walczyć z autokracjami, skoro autokracje tego typu, czy Rosja może poświęcić 10 tysięcy, a może to być 100 tysięcy, a może to być 500 tysięcy. I tak nie robi to specjalnego wrażenia na społeczeństwie rosyjskim, które zdaje się w 75% popiera tę politykę i to co się tam dzieje. Więc tu nie można przekładać naszych wyobrażeń czy oczekiwań do Federacji Rosyjskiej, bo trochę inaczej ocenia to społeczeństwo i elity i dokonuje innych kalkulacji politycznych.
Ale w takim razie Ukraińcy, bo jeżeli oni tego Bachmutu nie utrzymają, to zakładam, że ich celem politycznym jest wywołanie emocji wewnętrznych, czyli budowa pewnej legendy, tak jak to było w Mariupolu. Może zewnętrznych, chociaż nie wiem, czy ktoś się zlituje i czy ktoś na Zachodzie się tym wzruszy, jak zobaczy tę obronę Bachmutu jeszcze przez tydzień dwa, a może trzy, a może jeszcze miesiąc, a może dwa. Tylko że de facto to chyba jest nie do utrzymania. Teraz czy Ukraińcy mają zasoby i czy im się to opłaci w ogóle, poświęcanie jednak tych nielicznych zasobów, które mają, na budowę tego mitu wewnętrznego, tu może się pewnie opłaci, bo tego Ukraina chyba potrzebuje, chociaż już to zrobiła właściwie przez ostatnie 12 miesięcy.
Czy to kogokolwiek wzruszy w tym świecie imperiów zachodnich wspierających Ukrainę? Jak Pan ocenia te kalkulacje? Czy dołożyłby Pan jeszcze jakieś inne czynniki i czy to ma szansę się spiąć? Z jednej strony to nie jest nieuzasadnione, ponieważ pomoc Zachodu, jak prześledzimy cały ten konflikt, już to ostatnio robiliśmy, ale to wróćmy tylko na sekundę do tego. Pomoc Zachodu tak naprawdę jest w dużej mierze uwarunkowana emocjami oczywiście społeczeństw zachodnich, ale również przeświadczeniem o tym, czy Ukraina dalej jest w stanie się bronić, czy też nie. Pamiętamy, na początku nikt nie chciał pomagać, bo uznawano, że będą się bronili przez 3 dni.
No potem jak się okazało, że 3 miesiące, to coś tam damy, ale potem jak się okazało, że też jest 6 miesięcy, że są w stanie kontratakować, że Rosjanie ponoszą wielkie straty, nie są w stanie się posuwać skutecznie naprzód, to nagle się okazało, że można zacząć a. wprowadzać mocniejsze sankcje, bo wojna nie skończy się za 5 minut i b. przekazywać sprzęt już coraz lepszy i coraz nowocześniejszy, bo nie ma perspektywy tego, że ten sprzęt za chwilkę Ukraina skapituluje i odda cały ten sprzęt po prostu Rosjanom w prezencie.
I zdaje się, że to jest ten jeden aspekt psychologiczny, czyli rzeczywiście pokazuje się, że ci Ukraińcy będą wszędzie walczyli do ostatniego, ale jest również ten aspekt praktyczny, na który warto zwrócić uwagę, przy czym tak jak mówię, my nie mamy i nie operujemy, i chyba nikt w sferze publicznej nie operuje na rzeczywistych danych, tylko na różnego rodzaju przeciekach, enuncjacjach i spekulacjach, ale można przypuszczać po tych różnych alarmistycznych komunikatach, że rzeczywiście być może Armia Ukraińska jest w nie najlepszej kondycji.
I to, że państwa zachodnie zdecydowały się przekazać nowoczesne czołgi, czy jakiś bardziej nowoczesny sprzęt, ale tego sprzętu jeszcze w dużej mierze nie widać na polu bitwy, co oznacza, że jednak pomiędzy momentem podjęcia decyzji politycznej, a przeszkoleniem żołnierzy na tym bardzo przypomnijmy zróżnicowanym sprzęciem i pojawieniem się tego sprzętu fizycznie na Ukrainie, jeszcze skutecznego użycia go na polu bitwy, to jest prawdopodobnie czas miesięcy, bo na pewno to nie będą dni, a w związku z tym rzeczywiście być może ten Bachmut kupuje czas na dozbrojenie tej armii, tak żeby ona była w stanie gdzieś skutecznie walczyć, to po pierwsze, a jeszcze lepiej gdyby była w stanie skutecznie kontratakować, no bo z drugiej strony też mamy te ze strony rosyjskiej takie działania, które sugerowałyby, że jednak Rosjanie dużo poważniej tą pomoc zachodnią traktują, być może nawet niż wszyscy, nawet być może niż my.
Ja nie sądzę, żeby Rosjanie dla wewnętrznego aspektu psychologicznego budowali sobie jakieś transzeje, okopy czy bunkry, czy na Krymie, czy w innych miejscach potencjalnego ataku ukraińskiego. Znaczy społeczeństwo rosyjskie nie potrzebuje aż takich teatrów, żeby dawać te 75% poparcia, znaczy można byłoby to dużo mniejszymi kosztami osiągnąć podobne efekty psychologiczne, więc być może rzeczywiście coś jest na rzeczy, to znaczy, że ten Bachmut kupuje trochę tego czasu. Z drugiej strony, no też wyobraźmy sobie następującą rzecz, że w tym Bachmucie jednak giną doborowe jednostki ukraińskie. Z jednej strony to jest jakaś fala czy tych więźniów, czy jakichś najemników z Wagnera, a z drugiej strony mamy ludzi, którzy są wyszkoleni, którzy są ostrzelani, którzy stanowią jednostki jednak czy mniej lub bardziej elitarne.
I powstaje pytanie, kto będzie jeździł na tym nowoczesnym sprzęcie, za chwilę po Borowi? Pewnie nie. Z drugiej strony oczywiście mamy też takie informacje, ale tych informacji nie powinniśmy omawiać, bo tam jest bardzo dużo propagandy wojennej i to już takiej karykaturalnej. Proszę zobaczyć, parę dni temu informacja, to w naszych mediach, pewnie nie wiem jak w zachodnich akurat, że Rosjanie walczą już tylko saperkami, łopatami. To jest chyba informacja z BBC, która się wzięła w Polsce. Tak, więc po raz kolejny można zapytać o wiarygodność BBC, bo z drugiej strony mamy apel w tej chwili ministra obrony o milion sztuk amunicji. Jak ci walczą łopatami, to po co amunicjan? Rozdajemy im widły, będą widłami z łopatami. Więc to jest karykaturalne ta propaganda.
Z jednej strony się mówi, że jeżeli oni mają łopaty tylko, to w zasadzie Ukraińcy już powinni przejść do kontratarcia. Więc nie mamy tak naprawdę, albo mamy bardzo zaciemniony obraz tego, jaka jest rzeczywista sytuacja na froncie. Jeśli Pan pozwoli, to dodałbym jeszcze jedną rzecz związaną z Wagnerowcami, bo tam rozsiewane są takie plotki, że być może Putin załatwia jakieś wewnętrzne porachunki z Eugeniem Prigożynem, że ci Wagnerowcy, którzy tam są, nie otrzymują wsparcia. Przynajmniej oni publicznie na to narzekają, czy sam Prigożyn. Więc jeszcze chyba dodatkowo nam zaciemnia obraz, bo nie wiemy, czy tak naprawdę Władimir Putin tam nie chce jakichś wewnętrznych problemów rozwiązać i ktoś mu się podoba, a ktoś mu się nie podoba.
I w związku z tym też ma to wpływ na to, jak te działania tam pod Bachmutem wyglądają. Putin czy któryś nawet z jego generałów, bo przez to ta generalicja jest najbardziej atakowana przez tego Prigożina. Więc tak, to jest w wysoce prawdopodobne. To jest właśnie taki element bardzo charakterystyczny dla rosyjskiej polityki i to znany z historii z wielu przykładów właśnie, że w takiej sytuacji załatwia się właśnie. . . znaczy ten dla nas ludzi nie zajmujących się globalną polityką jednak wydaje się być niemożliwe, że można poświęcać własnych żołnierzy dla jakiegoś zysku chwilowego politycznego. Natomiast w Rosji to jest jak najbardziej prawdopodobne. Rzeczywiście tak jest.
No ale koniec końców mamy sytuację taką, w której Bachmut jest jedną z chyba najkrwawszych bitew tej wojny. Być może nawet bardziej krwawą niż Mariupol się okazał. Że konsekwencje tego co się dzieje w Bachmucie mogą być bardzo daleko posunięte, bo z jednej strony można sobie wyobrazić sytuację taką, w której po zajęciu Bachmutu przez Rosjan dojdzie do jakiegoś rozsypania się linii obrony ukraińskiej ze względu właśnie na to, że tak wielu ginie tam jednak ukraińskich żołnierzy. No ale mamy też również drugą możliwość, że Rosjanie wyczerpani walkami o Bachmut nie będą zdolni do przeprowadzenia jakiejkolwiek większej ofensywy w tym roku, co da szansę armii ukraińskiej na być może kontrofensywę i odzyskanie jeżeli nie Bachmutu to być może w innym miejscu uderzenia np.
gdzieś na południe na Zaporożu. To jest jeden aspekt tej wojny. No i oczywiście ten festiwal propagandowy jest trudny do zniesienia, prawda powiedziawszy, ponieważ są takie media w Polsce szczególnie, które jak się czyta, to w zasadzie ta wojna się już zakończyła, ponieważ wojska ukraińskie osiągnęły już granicę chińską, gdzieś tam dochodzą do oceanu spokojnego. Armia rosyjska jest w całkowitej rozsypce, nie ma amunicji, nie ma czołgów, nie ma żołnierzy, w zasadzie tam nic nie ma.
Wstaje pytanie w związku z tym, chyba ci propagandyści nie rozumieją jednej rzeczy, że tego typu propaganda wcale nie pomaga Ukrainie, ponieważ wtedy powoduje to demobilizację społeczeństwa, które czytają, że tam jest tak świetnie, że Rosja praktycznie już umiera i za chwilę umrze, no to po co w takim razie pomagać, po co wojnę kontynuować, więc moim zdaniem skutek jest chyba niezamierzony, ale dokładnie odwrotny.
Wydaje mi się, że to jest chyba pewnie szerszy problem w ogóle przekazu medialnego w Polsce, bo zaraz będziemy rozmawiać o Chinach i wydaje mi się, że toczą się bardzo ważne debaty w samych Chinach, o tym będziemy mówić, toczą się bardzo ważne debaty w samych Stanach Zjednoczonych również na temat Chin, a ja mam takie wrażenie, że w Polsce te debaty skończyły się już kilkanaście lat temu i właściwie wszystko zostało rozstrzygnięte, więc może to wynika… Chociaż. …z tego, że to może nie tyle jest kwestia informowania i takiego beznamiętnego przedstawiania pewnych stanowisk, co zajmowania w ogóle stanowiska.
To jest troszeczkę nam się wydaje, mi się mieszają dwie rzeczywistości, to jest przedstawianie różnych stanowisk, z którymi niekoniecznie się zgadzamy, to trzeba to podkreślić, a zajmowaniem stanowiska, no to tutaj wydaje mi się, że chyba trzeba się zdecydować jedno albo drugie, wydaje mi się, że wybraliśmy w Polsce zdecydowanie to drugie i być może dlatego pewne debaty już się w Polsce dawno rozstrzygnęły, które toczą się na świecie, o których rozmawiamy w grze imperii.
Więc nie ma sensu się tak, nie ma sensu debatować, ale oczywiście jeżeli apropo debaty, no to oczywiście jeszcze ostatnia rzecz związana właśnie z Bachmutem i z tym, co się dzieje i na polach bitewnych Ukrainy i w Polsce i tą grą imperiów, no to warto też odnotować, my co prawda nie zajmujemy się polityką polską a priori, ponieważ wolimy politykę bardziej logiczną, jako jak na przykład na Bliskim Wschodzie, tak, to jest, czy w Chinach, natomiast no warto odnotować to, że w tej chwili jest wielka ofensywa propagandowa, którą obserwujemy ruch antywojennego, tak, jest taki ruch antywojenny, który się pojawił, ma zresztą bardzo profesjonalne materiały, ja uważam, że to jest bardzo mądra inicjatywa, no jeżeli ten ruch wzywa do zakończenia działań zbrojnych, ja rozumiem, że wszyscy to popierają, po prostu wystarczy, że wojska rosyjskie wycofają się z terytorium Ukrainy i nie mamy wojny, więc popierajmy ruch antywojenny.
No wydaje mi się, że może każdy dzień oporu w Bachmucie daje szansę na realizację postulatu właśnie tego ruchu wojennego, to czy myśmy, że on działa dwutorowo, raczej w jeden sposób oddziałując na emocje własnego społeczeństwa i mobilizację własnego społeczeństwa, ale także może innych społeczeństw, z tym polskiego i zachodnich. Ja uważam, że ten ruch powinien, pierwsze oddziały, powinien swoje zagraniczne, powinien stworzyć w Rosji. Tam nawoływać stop wojnie, tak jest, niech żołnierze wrócą do koszar. No właśnie, więc może każdy dzień tutaj oporu Bachmutu, który, no jak się wydaje, prędzej czy później jednak i tak padnie, no ale każdy dzień daje szansę na realizację postulatów tego ruchu antywojennego, który w Polsce, no rzeczywiście tutaj staje się bardzo, bardzo, bardzo widoczny.
No dobrze, to rozumiem, że teraz chyba z pól bitewnych Ukrainy przejdziemy na drugą stronę Eurasji, czyli do Chin, gdzie odbyły się, czy rozpoczęły się w niedzielę, rozpoczęło się najważniejsze wydarzenie w kalendarzu politycznym Chin. To jest coroczne sprawozdanie, jakby podsumowanie 2022 roku, roku mijającego i wyznaczenie priorytetów na rok nadchodzący, co w Chinach nazywa się lianghui, czyli dwa spotkania, dwie sesje.
Widzę, że w mediach zachodnich, a szczególnie w polskich mówi się, że jest to spotkanie chińskiego parlamentu, no troszkę, moim zdaniem, nie chciałbym się tu doczepiać szczegółów jednak, chociaż diabeł tkwi w szczegółach, jak powiedział klasyk akurat z Wysp Brytyjskich, ale no parlamentem to jednak bym tego ciała nie nazwał, dlatego że nie pochodzi ono z wyboru powszechnego, czegoś takiego nie ma, to jest 3000 delegatów reprezentujących różne branże, w tym także branże big tech, różnego rodzaju związki tam pracownicze, zawodowe, różnego rodzaju mniejszości etniczne, tutaj musielibyśmy może wchodzić w szczegóły, jak wygląda ta kompozycja tych 3000 delegatów, którzy spotykają się w Pekinie, tego ogólno chińskiego zgromadzenia przedstawicieli ludowych, no i po pierwsze oni przyjmują te sprawozdania, które składa chiński premier i dyskutują o tych kolejnych priorytetach, tam to się w pewnym momencie będzie rada konsultatywna i oni się rozdzielą na różnego rodzaju podzespoły, więc właściwie wszyscy przyjeżdżają do Pekinu w tym czasie z najodleglejszych zakątków imperium, czy to jacyś mnisi tybetańscy, czy ubierający się w stroje właśnie tych mniejszości, a tam mamy dużo takiego folkloru nawet, właśnie ci delegaci w strojach, tych mniejszości narodowych, które bardziej pasują do muzeum, bo oni na co dzień chyba nawet w tych strojach nie chodzą, po prostu chodzą w jakoś tak no w wyższejnym stroju, ale tam pojawiają się na galowo dużo też wojskowych, no to jest taki, jak mieszkałem w Pekinie, no to zawsze to było takie, no bardzo duże wydarzenie w mieście, oczywiście tamte obszary bezpieczeństwa i tak dalej i tak dalej, no i teraz Chiny debatują w bardzo ciekawej sytuacji również międzynarodowej, bo są poddane chyba największej w historii presji ze strony Stanów Zjednoczonych, nie jest to coś, umówmy się, czego Chiny się nie spodziewały, bo przygotowywały się do tego przez kilka dekad, czyli kupowały czas, może nie pod bachmutem i nie na polach bitewnych ten czas kupowały, ale poprzez różnego rodzaju działania powiedziałbym dyplomatyczne ten czas kupowała, ale to było nieuchronne, że prędzej czy później Stany Zjednoczone zainteresują się Chinami, one staną się najważniejszym priorytetem i jak to wygląda, to obserwowaliśmy w najbliższych tygodniach i to pewnie nie koniec, można powiedzieć, że nawet dopiero początek.
Tu moglibyśmy zadać pytanie, na które ja się nie podejmuję udzielać odpowiedzi, może takich pytań w ogóle w grze imperiów będzie coraz więcej, ale jaki wpływ na to, że Stany Zjednoczone tak bardzo teraz już interesują się Chinami i jaki wpływ będzie miało to na pola bitewne Ukrainy i właśnie bachmut? Co tutaj będzie się działo na polach bitewnych Ukrainy, na samej Ukrainie i w ogóle w regionie Europy Środkowej? No ale wróćmy może do Chin, co tam się takiego dzieje, bo to komentowaliśmy jesienią 20. kongres partyjny i umocnienie władzy Xi Jinpinga, gdzie on kilkadziesiąt razy wymienił słowo bezpieczeństwo, mianował do ścisłego kierownictwa właściwie wyłącznie swoich ludzi i zapowiedział, że to bezpieczeństwo będzie priorytetem.
Wydawało się wtedy, że będzie to prowadzić do dalszego zamknięcia się Chin, do takiej utrzymania polityki zero COVID, ale Chiny nieoczekiwanie po miesiącu właściwie zmieniły decyzje i przez miesiąc przestawiły kraj na ponowne otwarcie. I teraz znowu gospodarka jest jednym z najważniejszych priorytetów do czynienia z bardzo ciekawym połączeniem, to co próbuje zrobić Xi Jinping. No bo już ustępujący premier, może łatwo mu to przyszło, bo on ustępuje Li Keqiang, którego kilkakrotnie, zresztą brałem udział kilkakrotnie w spotkaniach z premierem Li Keqiangiem, więc już można powiedzieć, że kilka razy zetknąłem się na żywo z tą postacią, która odchodzi do historii Chin. Jemu było może łatwiej ogłosić ten założony cel wzrostu gospodarczego na ten rok, że będzie to 5,5%. To jest całkiem sporo, proszę Państwa.
Może oczywiście Chiny osiągały lepsze wyniki wzrostu PKB w ostatnich dekadach, ale sytuacja na świecie jest jaka jest. Mamy ogromną destabilizację gospodarczą, która przetacza się przez cały świat i 5,5% w tym roku dla Chin to byłby wynik bardzo dobry, zwłaszcza, że kraj ten już wyczerpał jakby te źródła łatwego wzrostu, jest już krajem średniozamożnym, co ogłosił sam Xi Jinping w 2021 roku i w tej sytuacji osiągnięcie 5,5%, a później Xi Jinping mówi, że to jest około 5%, no więc zakładamy, że może być to między 4,5 a 5,5, to jest całkiem sporo.
Teraz jeszcze drugi współczynnik, to poza tym, że wracamy do tego paradygmatu gospodarczego, no to jednak jest ten paradygmat bezpieczeństwa, czyli znowu to jest to łączenie tych kilku elementów, jedno nie wyklucza drugiego, 7%, o 7,2% ma wzrostnąć wydatki na zbrojenia i szeroko pojęte bezpieczeństwo.
Wszyscy analitycy, komentatorzy twierdzą, że to i tak jest więcej, chociaż to i tak jest dużo mniej niż Stany Zjednoczone wydają na Armię, no ale powiedzmy, że Stany Zjednoczone już od kilkudziesięciu lat prowadzą politykę dbania o utrzymywania światowego ładu, porządku światowego i tak dalej, w związku z tym te wydatki są dużo, dużo większe niż chińskie, ale te chińskie też wzrastają i to mówi się, że w tempie dużo wyższym niż ten zadeklarowany o 7%, w każdym razie to 7% to jest więcej niż wzrost gospodarczy, czyli wzrost gospodarczy ma być około 5%, a wzrost wydatków na zbrojenia 7%, czyli więcej jednak i to jest to, co oficjalnie deklaruje kierownictwo chińskie, no będziemy mieli do czynienia ze zmianami personalnymi, były różne spekulacje co do tego, kto będzie następcą Li Keqiang, kto zastąpi chińskiego premiera i wygląda na to, że będzie to jednak ktoś ze ścisłego kierownictwa biura politycznego, czyli numer dwa, szanghajski jascząb Li Qiang, to był człowiek, który wprowadził 60-dniowy lockdown w Szanghaju w zeszłym roku, czyli taki gotowy na wszystko, oddany Xi Jinpingowi, gotowy nawet wprowadzać te kilkudziesięciodniowe lockdowny w najbogatszym chińskim mieście, takim można powiedzieć najbardziej liberalnym, on był w stanie ten lockdown przeprowadzić no i teraz będzie premierem, nie jest to raczej technokrata, tak jak Li Keqiang, tutaj spekulowano, że może być to technokrata, ktoś tam obeznany w makroekonomii, a będzie taki jednak polityczny funkcjonariusz gotowy na wszystko, więc to jest troszkę taka raczej kontynuacja tego XX Kongresu, jeżeli mówimy tu o tych nominacjach personalnych, no ale one się jeszcze, to jeszcze dyskutujemy o spekulacjach, bo nie wiadomo czy one się potwierdzą, no i oczywiście przy tej okazji, tych dwóch sesji, już rozpoczyna się debata na tematy ważne w Chinach, takich jak chociażby niezależność technologiczna, więc mówi się, o tym mówił też Li Keqiang, że w dziedzinie nauki i technologii Chiny powinno być samowystarczalne, czyli tutaj znowu powracamy do tej kwestii chipów, zwiększono 50% wydatki na ten fundusz wspierający rozwój technologii chipowych do 2 miliardów dolarów, to jest niewiele, sam ten program amerykański, który budzi tyle kontrowersji w Unii Europejskiej, to jest 400 miliardów dolarów na rozwój zielonej energii i tam tych różnych branż biznesowych związanych właśnie z nowymi technologiami, zielonymi technologiami, tutaj o 2 miliardy zostanie powiększono 50%, to jest absolutnie kluczowa dla Chin teraz sprawa, właśnie ten rozwój technologiczny czy niezależność technologiczna.
Co ciekawe karani czy regulowani szefowie Big Techów, takich jak Tencent, już nie mówię o Jacku Maza, ale i baby, nie pojawili się jako delegaci, pojawili się przedstawiciele innych Big Techów, czyli rząd z jednej strony pokazuje, że zapraszamy was jako przedstawicieli Big Techów, ale jeżeli za mocno urośniecie, to wtedy was nie zapraszamy, zaprosimy innych. Problem tylko w tym, że tą rywalizację technologiczną będą musiały toczyć te Big Techy najbardziej zaawansowane, które są z kolei troszkę teraz w kursie kolizyjnym z rządem, który reguluje ich działalność i nie pozwala im osiągnąć takiej pozycji, jaką te osiągnęły w Stanach Zjednoczonych, gdzie skończyło się to banowaniem jeszcze wówczas urzędującego prezydenta i wykluczaniem go z tej sfery informacyjnej.
To jest też pewnego rodzaju napięcie, które w Chinach jeszcze nie raz będzie o sobie dawać znać. Tutaj właśnie Tencent, Alibaba czy NetEase nie ma przedstawicieli tych firm w czasie tych obrad. No i właśnie druga rzecz istotna, która już dała sobie znać to jest demografia, bo wyzwanie demograficzne przed Chinami też jest spore i tutaj technologia ma również odegrać istotną rolę, bo mamy obserwować proces automatyzacji, właśnie sztucznej inteligencji. To wszystko ma pozwolić Chinom, które są troszkę w nieco lepszej sytuacji niż na przykład Kolea Południowa, bo tamte wskaźniki demograficzne, o czym mówiliśmy, są już absolutnie tragiczne.
Więc tutaj cała Azja Wschodnia liczy na to, że te technologie pozwolą w jakiś sposób rozwiązać ten problem, ale mówiono o różnego rodzaju ulgach dla rodzin, dla małżeństw, pomysły dotyczące zwiększenia wydatków na działania związane z walką z niepłodnością, która również bardzo dotyka właśnie w społeczeństwa chińskie czy nawet w ogóle społeczności chińskiej, chociażby w Malezji, gdzie zawsze kobiety, skoro dzisiaj Dzień Kobiet i te wątki kobiece, to tam kobiety dążą do tego realizacji tego konfucjańskiego ideału do samodoskonalenia, więc zaraz chcą osiągać sukcesy w pracy, w nauce i często prowadzi to do obniżenia tych wskaźników demograficznych. Tutaj jest propozycja zezwolenia na zamrażanie komórek jajowych już przez niezamężne kobiety. To troszkę kłóci się z konserwatywnym ideałem Xi Jinpinga. No zobaczymy, jak to wszystko się potoczy.
To będzie przedmiotem licznych dyskusji i analiz. To trochę jest taki moment w Chinach, kiedy tam się rzeczywiście dyskutuje. To jest te kilka dni, to nie trwa przez cały rok, powiedzmy, czy trwa, no, ale nie w taki sposób publiczny. Natomiast tutaj to jest ten moment, kiedy możemy zobaczyć, jak Chiny postrzegają same siebie. No ale z punktu widzenia myślę, że gry imperiów bardzo ważne jest to, jak Chiny postrzegają swoją rolę w polityce międzynarodowej. O tej było bardzo dużo w trakcie tych obrad.
To jest pewnego rodzaju nową, można by powiedzieć, bo Chiny przez tysiąclecia były krajem skupionym na sobie i bardzo często po prostu zajmowały się sobą, głównie nawet nie wymieniając nazw innych krajów, a tutaj nazwa Stany Zjednoczone pojawia się bardzo często, czyli wspomina się o tej wielkiej presji. Sam Xi Jinping powiedział, że Ameryka stawia bezprecedensowe, poważne wyzwania dla rozwoju kraju, więc jest absolutna świadomość, że to jest ten moment już bezpośredniej rywalizacji ze Stanami Zjednoczonymi. Dużo mówiono właśnie o kwestii Tajwanu, Hongkongu, że tam nie można w tej sprawie odpuścić, że to jest wewnętrzna sprawa Chin.
Żadne inne kraje nie powinny się w to wtrącać, zwłaszcza między innymi Stany Zjednoczone i bardzo dużo, ponieważ są te sesje oficjalne i tam są różnego rodzaju konferencje prasowe, czy jak to mówimy w żargonie chyba w Modern Polish, to chyba się nazywa side events, czyli takie imprezy towarzyszące, chyba tak możemy to powiedzieć. Jedną z nich, która się mocno przebiła była konferencja prasowa chińskiego szefa dyplomacji, który mówił o tym, że te relacje amerykańskie-chińskie poważnie się pogorszyły. Poważnie się pogorszyły i mówił, że grozi to jakimś potencjalnym konfliktem, eskalacją, a powstrzymywanie i tłumienie Chin nie uczyni Ameryki wielką i nie powstrzyma odrodzenia Chin. On użył dosyć ciekawych określeń, bo istnieje coś takiego jak polityka wilczej dyplomacji.
Mówiło się o tym młodym pokoleniu chińskich dyplomatów, a te reprezentuje Ching Gang, który był wcześniej ambasadorem Chin w Stanach Zjednoczonych, teraz został szefem chińskiej dyplomacji niespełna 60-letniej, a więc bardzo młody dyplomata, oczywiście według raliów chińskich. I on mówił, że to jest niezrozumienie, że to jest pułapka językowa, to określenie wilcza dyplomacja, czy ci dyplomaci, którzy są takimi wojownikami jakiekolwiek uderzenie w stronę Chin odpowiadają czymś jeszcze mocniejszym. On mówił, że to jest inaczej, że to Stany Zjednoczone są tymi wilkami i szakalami, które gdzieś tam krążą wokół Chin, a on jako szef dyplomacji jest kimś, kto będzie tańczył z wilkami, czyli tańczący z wilkami. Właściwie tak się tutaj przedstawił.
No i znowu to, co gdzieś tam znamy z tych chińskich narracji czy opowieści, że Chiny są skoncentrowane same na sobie, niczym olimpijczy, który gdzieś tam wbiega na ten stadion olimpijski i postrzegają politykę międzynarodową jako rywalizację, mocarstw i nie zajmują się w ogóle konkurencją. Natomiast Stany Zjednoczone dużo mówią o przestrzegnaniu reguł, ale cały czas się zajmują Chinami. I oni chcieliby, żeby się przestali zajmować Chinami, tylko zaczęli konkurować tam, zajmować się sami sobą, a nie tworzyć jakieś obozy, jakieś bloki wokół Chin. Czy właśnie tutaj to nawiązanie do tych wilków i szakali, z którymi właśnie Qinggang musi walczyć. I tutaj krytykowano Stany Zjednoczone w Polsce.
Tutaj właśnie szef dyplomacji chińskiej mówi, że Ameryka całkowicie zboczyła z racjonalnego, rozsądnego toru, uważając Chiny za swojego głównego rywala i największe wyzwanie geopolityczne. No co tu w tej grze imperiów, chyba to właśnie Chiny są największym wyzwaniem Stanów Zjednoczonych, ale Qinggang twierdzi, że to jest trochę jak źle zapięty pierwszy guzik w koszuli. Że skoro Amerykanie doszli do takiej konkluzji, to cała reszta się już nie będzie zgadzać, bo to będzie jak w tej źle zapiętej koszuli. Że skoro wychodzimy z tego założenia, że Chiny są największym rywalem, to koncentrujemy się na tych Chinach i ta cała koszula jest już źle zapięta i źle wygląda. Co ciekawe namawiał kraje azjatyckie.
No tutaj będzie bardzo ważne jak one się zachowają, czy to Filipiny, czy Wietnam, czy Malezja, Indonezja, wszystkie wokół Chin, że nie należy postrzegać sytuacji w kontekście geopolitycznej szachownicy. Tylko raczej jakieś gier o władze, tylko skoncentrować się na perspektywach gospodarczych. To było ciekawe. No i tutaj stosunki amerykańsko-chińskie powinny opierać się na wspólnych interesach, spółodpowiedzialności i przyjaźni między dwoma narodami, a nie na wewnętrznej polityce USA i historycznym neomakartyzmie. Że to jest historyczny neomakartyzm z zdaniem Chinganga. No problem tylko taki, że Amerykanie kiedyś, podobnie jak i Brytyjczycy w XVIII wieku, tam było słynne posłowstwo Lorda McCartneya, o czym mówiliśmy na ostatniej grze Imperiów Premium. Zresztą Państwa gorąco zachęcamy, jeżeli chcecie dołączyć jeszcze. Brytyjczycy pojawili się pod koniec XVIII wieku.
Przez dwa lata to posłowstwo brytyjskie przebywało w Pekinie i Brytyjczycy próbowali namówić cesarstwo cingowskie do wspólnych rządów nad ówczesnym światem. Chińczycy się na to nie zgodzili i podobnie było na początku XXI wieku, kiedy Amerykanie zaproponowali też taką formułę G2 i Chinę jako wiceprezydent i na to Chiny też nie chciały się zgodzić, bo to pewnie wiązałoby się z przemodelowaniem całego systemu polityczno-społecznego. Dokonała takiego Japonia, gdzie ten system odpowiada, powiedzmy, jest akceptowany w Ameryce. Inna sprawa, że tam jest wiele cech japońskich, może w to już dzisiaj nie będziemy wchodzić. To nie do końca może jest system zachodni, ale akceptowany dla Amerykanów. Na to się Chiny wtedy nie zgodziły.
Teraz mówią, że to powinna być współodpowiedzialność, przyjaźń, mówiąc, że Stany Zjednoczone reagują historycznie, że to jest neomachkartyzm. No właśnie, więc już jakby konkludując, widać w wyrazie, że jeżeli w czasie dwóch sesji, czyli wydarzenia, które powinno skupiać się na polityce wewnętrznej Chin, tak dużo mówi się o Stanach Zjednoczonych, to znaczy, że ta temperatura jest najwyższa chyba jaka była do tej pory i no właśnie, no i co to teraz oznacza dla pól bitwnych Ukrainy, co to oznacza dla nas i dla światowej polityki.
Jak Pan to postrzega z perspektywy europejskiej, bliskowschodniej? Z całą pewnością, że ta rywalizacja chińsko-amerykańska, jeżeli będzie to, nie przerodzi nam się w jakąś rywalizację bardziej gorącą, wcale nie będzie tak zła, szczególnie dla państw rozwijających się i dla tych państw, które strony będą starały się przyciągnąć na swoją stronę. Oczywiście wszystko zależy od tego, w jaki sposób będą przyciągały, no jak żeśmy przez ostatni rok praktycznie omawiali wszystkie te inicjatywy czy amerykańskie, czy chińskie, to bardzo wiele z nich oznaczało, krótko mówiąc, dostępy do rynków, inwestycje, pieniądze dla państw, które w życiu tych pieniędzy w innej konfiguracji nie zobaczyły. I generalnie takich regionach zapomnianych przez Boga i ludzi, jak np.
wyspy Pacyfiku, które tak naprawdę oprócz bycia atrakcją filmów historycznych i wojennych, ewentualnie turystyczną, nie przyciągały uwagi inwestorów, a tutaj nagle się okazuje, że inwestycje, że prawie że anta anta, sojusze dotyczące bezpieczeństwa, tanie kredyty, więc to z tego punktu widzenia, z tego punktu widzenia tych państw, one jeżeli mądrze to będą rozgrywały, mogą na tym całkiem sporo skorzystać. Ale z drugiej strony mamy też ten aspekt taki trochę zimnowojenny. I prawdę powiedziawszy te chińskie wypowiedzi, w Chinach graj pozycja chińska, to jest pozycja, ta ideologiczna pozycja chińska, to jest China krytykujące amerykański imperializm, czyli politykę blokową, politykę zimnowojenną, imperializm polegający na wymuszaniu czy zdobywaniu zbrojnie czy surowców, czy wymuszaniu, tak jak w czasie dyplomacji i kanonierek, jakichś tworzenia rynków zbytu.
I to byłoby wiarygodne w ustach Chin, gdyby nie jeden problem, to znaczy gdyby nie może południe wochińskie, gdzie Chiny robią dokładnie to samo, bo gdyby Chińczycy nie rywalizowali ze wszystkimi swoimi sąsiadami, próbując jednak siłowo, zbrojnie, wypychając, aresztując i robiąc inne dziwne rzeczy na tym morzu, to faktycznie być może Chiny brzmiałyby dla sąsiadów wiarygodnie. Natomiast wobec tego, co robią jednak na tym morzu południowo chińskim, a i wobec tych różnych pogróżek, wobec Tajwanu, który przecież, jest to tak mocno niekonsystentne i tak niekonsekwentne, że niestety stanowi bardzo silny wyłom w samej tej retoryce chińskiej, czy wyłom oczywiście dla publiczności.
Abstrakując od tego, że ja widziałem taką teraz dyskusję, ale niestety nie powiem, czy to był rzecznik MSZ, czy sam szef MSZ, w którym pojawiło się argument, że chcecie, żebyśmy nie dostarczali Rosji broni dolewając oliwy do ognia, czyli do tego konfliktu ukraińskiego, a sami dostarcza się na Tajwan. No ale jeżeli Tajwan jest częścią Chińskiej Republiki Ludowej i otrzymuje broni od Amerykanów, Chiny otrzymują bronia do Amerykanów, czyli nie należy się obrażać, a wręcz przeciwnie, to przecież wzbogaca państwo chińskie. Więc jest to pewien rodzaj niekonsekwencji. Z jednej strony mówimy, nie grozimy Tajwanowi, nie chcemy inwazji, nie będziemy rozwiązywać tego problemu siłą, a z drugiej strony reagujemy historycznie na każdą próbę do zbrojenia Tajwanu.
Jeżeli Tajwan nie zamierza też najechać na Chiny, a cała sprawa ma zostać rozwiązana na płaszczyźnie dyplomatycznej, a nie na wojskowej, to w takim razie skąd ta histeria? Więc jakby tu są te niespójności, te niespójności są jednak bardzo głębokie, one nie są trywialne, ale dla mnie szczególnie ta kwestia Morza Południowo-chińskiego jest jak najbardziej chyba najtrudniejsza do obrony w tej dyplomacji chińskiej, bo wszystkie te zarzuty dotyczące ekspansji gospodarczej, zadłużania krajów rozwijających się, no sorry, ale no monopol na zadłużanie krajów rozwijających się kryzysy, kryzysy upadki gospodarek, klęski głodu, to akurat była raczej domena zachodu niż wschodu przez ponad 70 lat, więc to co tam fundują Chińczycy wcale nie musi po pierwsze oznaczać tego samego co zachód, a po drugie nie musi być groźne dla tych krajów, natomiast już to, że jednak pod maską tej polityki antyimperialistycznej, nie antyimperialnej, tylko antyimperialistycznej chodzi o tą definicję powiedzmy małoistowską imperializmu, jednak kryje się gdzieś coraz bardziej ujawniana ambicja imperialna takiego klasycznego, dobrego hegemona właśnie wtedy kiedy dochodzi chociażby do kwestii roszczeń terytorialnych, to już jest, to wtedy zmienia trochę oblicze Chińczy, czyli jednak ten uśmiechnięty i negocjujący pokornie chiński dyplomata ma jednak z tyłu za plecami maczugę nabijaną gwoździami i ta maczuga mu zaczyna wystawać trochę za niego, ona zaczyna być coraz bardziej widoczna, tutaj już się nie daje jej specjalnie ukryć i mamy w związku z tym takie konsekwencje, abstrahując od tego, że cała rywalizacja ta chińsko-amerykańska jak na razie na szczęście odbywa się w warstwie werbalnej, to znaczy tutaj nie mamy jednak aktów wrogich, nie mamy czegoś takiego, co by jednak pchało do wojny poza retoryką.
No tak, to oczywiście wszystko prawda, bo gra imperiów nigdy się nie kończy, imperia oczywiście różne rzeczy deklarują, no ale tak naprawdę to, co im przyświeca czy cel, jaki im przyświeca, to jest realizacja własnego interesu, które bywa osiągane oczywiście różnymi metodami czy też różne rzeczy są tutaj deklarowane i różnią się w warstwie retorycznej tej imperii, natomiast jakby istotą gry imperiów zawsze jest to samo, co często w Polsce nas to może dziwić, albo odkrywamy to, że to tak jest, jako jakieś coś niezwykle odkrywczego, no tak jest, myśmy się zresztą taką mówili, kiedy rozpoczynaliśmy serię naszych rozmów, że będziemy to wszystko komentować z perspektywy realistycznej i tutaj dwie kwestie rzeczywiście, to są dwa napięcia dzisiaj, to jest cieśnina tajwańska i może południowo chińskie i co do cieśniny tajwańskiej, no to budzi to coraz większą irytację, te działania amerykańskie, bo teraz będziemy mieli zdaje się do czynienia ze spotkaniem, kolejnym spotkaniem, no tutaj przedstawiciela, wysokiego rangą przedstawiciela państwa amerykańskiego, z panią prezydent Tsai Ing-wen, która już ustępuje, no ma kolejna kobieta w światowej polityce, o której moglibyśmy wspomnieć, ale ona ustępuje, natomiast będzie to kolejne spotkanie i to też byłaby rzecz bez precedensu, bo być może chyba, nawet z tego co widziałem, to chyba na terenie Stanów Zjednoczonych, no i teraz jeżeli Chiny mówią, że Tajwan jest częścią Chin, polityka jednych Chin i tutaj nikt inny nie powinien się wtrącać, bo to jest sprawa pomiędzy Chińczykami, no to to jest 2 plus 2, jak 2 plus 2 jest 4, to wiadomo, że tego typu akcje będą wywoływać napięcie, no i właśnie, no właśnie, no ale to moglibyśmy już mówić o tym bez końca, może kiedyś jeszcze do tego wrócimy, bo na pewno będziemy mieli okazję, natomiast w kwestii Morza Południowo-chińskiego to będzie bardzo ważne, to jak zachowają się takie kraje jak Wietnam, Filipiny, Malezya, Indonezja, jak zachowa się też Japonia, to jest bardzo ciekawe, bo przecież w Azji przez kilka tysięcy lat, tak na dobrą sprawę, istniał system tributarny z tym cesarstwem w Chinach, czasami, no bardziej jakoś tam eksekwującym swoje prawa, w ogóle nie zainteresowanym czy nie będącym jakby niezdolnym do tego, żeby gdzieś tam interesować się tym światem poza samym cesarstwem, no ale tak to funkcjonowało w Azji przez bardzo długi czas, no i pytanie, czy teraz kiedy pojawia się takie prawdopodobieństwo odrestaurowania tego, czemu na pewno zawsze będą się sprzeciwiać Stany Zjednoczone i tutaj mogą być pożądanym partnerem dla tych krajów Azji Południowo-Wschodnich, no jak oni to rozegrają, bo to będzie kluczowe, więc my mówimy tu o grze imperiów, ale to bardzo ważne będą decyzje też tych wszystkich krajów i nawet brak decyzji też będzie decyzyjny.
Tak, ale ja tylko chciałem zwrócić uwagę właśnie na ten jeden aspekt, że przecież głównym argumentem chińskim, antyamerykańskim, czyli tym, którym Chiny próbują pozyskać kraje, również kraje sąsiedzkie, jest właśnie krytyka imperialnej, ekspansywnej polityki amerykańskiej podczas na Morzu Południowo-Chijskim Chiny robią dokładnie to samo, w związku z tym w ten sposób strzelają sobie w stopę, jeżeli można tak powiedzieć, w swojej własnej linii politycznej. Tak, i tu są te zadrażnienia, jeśli chodzi o kraje Azji i Chiny, te dysputy terytorialne, no można powiedzieć, że właściwie nie są one tak znowu bardzo istotne, ale jednak są i one psują ten obraz. Z drugiej strony do Chiny starają się pokazać nie tylko jako przeciwnik imperializmu czy polityki imperialnej Stanów Zjednoczonych, ale też jako promotor pokoju.
Przynajmniej ja odbieram tą wypowiedź szefa chińskiego MSZ, który mówił, nie dajcie się wciągnąć w żadne rozgrywki tutaj o władzę, w żadne gry, w żadne globalne szachownice, chyba to to nawiązanie do Zbigniewa Brzezińskiego tak a propos, w żadne globalne szachownice, tylko skoncentrujmy się na wzroście gospodarczym, stabilności i pokoju. Czyli Chiny chcą być takim hegemonem, który przynosi wzrost gospodarczy i to nie tylko retorycznie, bo oferując, przecież manipulując dostępem do swojego rynku. Tu widzimy także w odniesieniu do krajów Europy Zachodniej chociażby, no to jednak dają pewnego rodzaju benefity, tak, mogąc ten rynek blokować albo otwierać.
I to samo próbowano robić chociażby z Wietnamem, gdzie też w pewnym momencie blokowano dostęp owoców tam rzekomo z powodów właśnie no zdrowotnych czy pandemicznych i to jest ta polityka, którą uprawiają Chiny i starają się przeciwstawić właśnie, słuchajcie, jak dacie się wciągnąć, co znaczy bliskie relacje z Ameryką, no oznaczają konflikty wojenne, oznaczają destabilizację, a relacje z nami, no oznaczają rozciąganie tej strefy dobrobytu, handlu, no tylko pytanie jest takie, że to prędzej czy później oczywiście w ramach państwa Śliskiego, tak, coraz większe, tak.
W ramach PAK-SINiK-A, przynajmniej tej w Azji i powrotu do systemu trybutarnego i teraz w jakiejś nowoczesnej formie, tak, pytanie jest takie, no na ile i w jaki sposób tym krajom azjatyckim to będzie odpowiadać, jak będą reagować, jak będą odpowiadać teraz na ofertę amerykańską, no której tutaj Pekin sugeruje, że to jest po prostu zawsze kończy się to eksportem broni, jakimiś konfliktami, no ale tutaj, no będzie się ta gra toczyć wokół Chin również i to było bardzo widoczne w czasie, już w czasie tego kick-off, w czasie tego rozpoczęcia tych dwóch sesji, myślę, że jeszcze sporo ciekawego się dowiemy w ciągu tych najbliższych kilku dni i pewnie w przyszłym tygodniu to również skomentujemy, no i cóż, to chyba teraz nadszedł ten czas na wycieczkę do Ziemi Świętej Trzech Religi, czyli do Izraela.
No tak, znaczy tak jak stałym fragmentem gry jest u nas Chiny, tak stałym fragmentem gry jest Izrael, bo jest to jednak relacje Izraela z Arabami, czy z państwami arabskimi, czy z Arabami mieszkającymi na terytoriach okupowanych przez Izrael, to jest jednak jeden z podstawowych punktów zapalnych na świecie zresztą, nie od dzisiaj. Ja tylko chciałem, a propos jeszcze tych Chin, powiedzieć, że czekamy oczywiście na to, aż na przykład Szczesnik-Pink powie, nie dajcie się wciągnąć w grę imperiów. Wtedy to będzie prawidłowe już nawiązanie, tak? To będzie nasz konieczny skutek.
Tak, dobrze, że Pał wrócił o tych Chin, bo ja też miałem pewne poczucie niedosytu powiedzieć, no mam wrażenie, że w Polsce nie uznajemy hierarchicznych relacji w polityce międzynarodowej, uważamy, że one nie istnieją, a przecież zawsze istnieją i to, że Chiny mówią dużo o pokoju, o harmonii, to nie znaczy, że to nie jest relacja hierarchiczna, ona przez kilka tysięcy lat w Azji była relacją hierarchiczną i oni rozumieją to w ten sposób, że ład i porządek jest wtedy, kiedy istnieje ta hierarchia, która jest przez kilka ksetowala, to nie oznacza to, że Chiny nie widzą żadnej hierarchii, oni tylko chcą tam wypchnąć Stany Zjednoczone, już nawet nie tyle z Azji, co też z bliskiego wschodu, o czym dyskutujemy, staramy się wypchnąć, nawet pewnie chcieliby, myślę, że z Europy Zachodniej, też pewnie chcieliby to zrobić, no ale to nie znaczy, że są zwolennikami jakichś niehierarchicznych relacjach, niehierarchicznych relacji w stosunkach międzynarodowych, bo to jest zawsze, te zarzuty, z którymi, czy to zawsze jest takie błędne pojmowanie w Polsce i potem to trzeba tłumaczyć, więc dziękuję Panu, że jeszcze przed tą wycieczką do Izraela jeszcze powróciliśmy na chwilę do Chin i daliśmy sobie szansę doprecyzowania pewnych kwestii, ale i tak nie skończymy, 80 minut to jest za mało, dlatego właśnie między innymi jest gra Imperium Premium, żebyśmy o tym mogli dłużej porozmawiać i to wyjaśnić, więc serdecznie do tego zachęcamy.
Tak jest, a pewnie zresztą do Chin wrócimy przy okazji wybuchu kolejnej Intifady, jeżeli do niej dojdzie, ponieważ Chiny są coraz bardziej aktywne właśnie na tym polu, właśnie przeciwstawiając się Stanom Zjednoczonym na różnych frontach, bardzo często ostatnio wybierały, ale akurat nie w tym tygodniu, wybierały ten front poplecznika różnego rodzaju ruchów narodowo-wyzwoleńczych, w tym ruchu palestyńskiego. Natomiast w samym Izraelu, abstrahując od tego, co się dzieje w relacjach z palestyńczykami, rzeczywiście sytuacja zaczyna być już coraz bardziej dramatyczna.
To znaczy z jednej strony wskazuje się, że co prawda na przykład Moody utrzymał wysoki ranking Izraela również ze względu na dosyć dobrą sytuację finansową, który jak dzisiaj Javid Liberman, czyli były minister finansów, powiedział, że on właśnie przez półtora roku doprowadził do nadwyżki budżetowej, rzeczywiście wyprowadził finansę państwa na prostą, zwiększył wiarygodność Izraela wśród inwestorów. Tak w tej chwili dzisiaj zresztą powiedział, że to co robi od dwóch miesięcy rząd Netanyahu, to jest już katastrofa, on i jego związani z ortodoksyjnymi partiami biznesmeni, że jest to ruinowanie finansów publicznych, ale przede wszystkim, że uciekają czy zaczęli uciekać wielcy inwestorzy.
Tam zresztą w czasie tej dyskusji wewnętrznej wskazywano na jakieś zawieszone, zdaje się, Intela, wielkie inwestycje, które miałyby zostały zawieszone na kolejne firmy, które zaczynają sygnalizować ucieczkę z terytorium Izraela i to jest wszystko związane przede wszystkim z niestabilnością polityczną, niestabilnością ustrojową, ponieważ reforma sądów, przeciwko której ostatnio demonstruje coraz więcej osób, wywołuje tak głębokie emocje, że mamy do czynienia już, no właśnie, jeszcze nie z buntem w armii, ale już z buntem wśród rezerwistów, no jednak siły obronne Izraela, czyli IDF, opierają się w przeważającej mierze na rezerwistach, którzy permanentnie ćwiczą, w tym na rezerwistach różnych elitarnych jednostek.
To mieliśmy ten strajk tej elitarnej jednostki lotniczej, jednostki Thunder, to jest ta jednostka, która między innymi dokonywała tych wszystkich dalekich rajdów, między innymi na lotnisko NTB, prawda, i tak dalej, czyli tych wszystkich najbardziej znanych, spektakularnych rajdów lotniczych w historii Izraela i ci lotnicy powiedzieli, że oni nie stawią się na ćwiczenia, ponieważ oni walczą i walczyli za demokratyczny Izrael.
Więc jak się okazuje, pan minister zdaje się obronny, powiedział o nich parę złych słów, ponieważ w odpowiedzi na to powiedzieli, że minister ich posłał do diabła, w związku z tym oni powiedzieli, że wszędzie już latali, ale akurat do piekła jeszcze nie i oni dziękują właśnie ministrowi za tego typu teksty, więc tamte to napięcie, zresztą to nie są jedyni rezerwiści, to jest do tego stopnia powszechne, że w tej chwili Benjamin Netanyiaków wezwał członków przynajmniej swojej partii, a generalnie całej tej koalicji, żeby zaprzestali ataków politycznych na rezerwistów, którzy protestują odmawiając udziałów w ćwiczeniach w związku właśnie z tą reformą sądowniczą.
Mamy też w tym samym czasie zrównywanie zarówno przez Netanyiachu, jak i przede wszystkim przez dwóch takich jastrzębi, o których jeszcze omówiliśmy wtedy, kiedy jeszcze nie byli ministrami, że to będzie największy problem polityczny dla Izraela, to znaczy przez Smotrich i Ben-Gwir, czy Smotrich i Ben-Gwir, warto zapamiętać te nazwiska, bo one się nam pojawią jeszcze wiele razy. Z jednej strony mamy apel 120 liderów żydowskiej społeczności w Stanach Zjednoczonych, która zaapelowała o to, żeby Smotrichowi po prostu uniemożliwić przyjazd do Stanów Zjednoczonych i absolutnie nie dać mu po prostu wizy.
I zdaje się, częściowo to ma skutek, ponieważ tam się przyrównuje, że Departament Stanu wprowadził taką procedurę kontrolną, podobną do wizyty Ahmadinejadda, czyli byłego prezydenta Iranu, kiedy on tam był w Stanach Zjednoczonych, tak samo kontrolowano jego poruszenia, ta wizja jest jakoś ograniczona, więc cokolwiek, na ile to jest prawdą, trudno to zweryfikować, ale takie informacje się pojawiły w opozycyjnej prasie izraelskiej. Więc tak czy inaczej częściowo to odnosi skutek. Zresztą ten rząd, rzeczywiście rząd amerykański, nie jest wcale fanem rządu Netanyachu, ponieważ jest to dla nich po prostu permanentny cykl problemów i tych aktualnych, i tych przyszłych. Więc mamy sytuację też pomiędzy Stanami Zjednoczonymi i Izraelem dość specyficzną, gdzie jednak jednego z ministrów, czy się wpuści, czy nie, pewnie się wpuści.
Natomiast ten opór diaspory żydowskiej amerykańskiej wobec niego jest bardzo, bardzo poważny, a pamiętamy, że jednak ta diaspora jest diasporą wpływową. To nie jest tak jak w innych państwach, gdzie różnego rodzaju diaspory i mniejszości nie mają wpływu. Diaspora żydowska akurat w Stanach Zjednoczonych ma dosyć duży wpływ na politykę, przynajmniej w niektórych Stanach, a w związku z tym też na politykę globalną. Więc to jest kolejny element tego, co się w tej chwili wydarzyło.
Kolejna odsłona działalności tego rządu, rządu Netanijachu, to jest przyjęcie na razie przez rząd, więc wprowadzenie pod obrady parlamentu ustawy przywracającej karę śmierci, kara śmierci dla terrorystów, przy czym z opisu, ja niestety przyznam się, że nie wczytałem tej ustawy jeszcze, natomiast wczytałem prambułę, czy to uzasadnienie, z którego wynika, że ten terrorysta to jest oczywiście terrorysta palestyński, to nie jest terrorysta żydowski, bo tam mówi się o podważaniu istnienia państwa Izrael. A są tacy w ogóle? No więc właśnie a propos tego tak, z jednej strony wszyscy mają rację mówiąc o tym, że jeżeli izraelska armia zastrzydła jakiegoś palestyńczyka, to ma magiczną moc, to znaczy ten palestyńczyk automatycznie staje się terrorystą. To jest takie członkostwo w organizacji terrorystycznej przez bycie zastrzelonym przez izraelskiego żołnierza.
Tam nie ma cywiliów, tak? Tam są zawsze terroryści, jeżeli zostali zastrzeli. Ale z drugiej strony… Ale czy byli tacy, powiedzmy, że Izraelici, tak? Terroryści tacy się zdarzali, bo tak pytam z ciekawości. Oczywiście, to bardzo wielu. Zresztą ja bym jeszcze chciał przywołać, jeżeli tylko znajdę cytat, to mamy cytat właśnie z Jara Lapida, czyli niepisanego, pisanego lidera opozycji, który to Lapid powiedział coś takiego. A propos pogromu, który miał miejsce w Tawarze, przypomnijmy, że po tym pierwszym pogromie, teraz był jeszcze drugi pogrom, wszystkich podejrzanych wypuszczono na wolność. Pomimo tego, że tam ponad setka osób zostało rannych, jedna czy dwie osoby zabite przy okazji tego pogromu, gdzie ci uzbrojeni i ochraniani częściowo przez armię, osadnicy podpalali domy z ludźmi w środku.
Ta armia na szczęście tych ludzi z tych domów wyciągnęła, więc zapobieżono tragedii. Biegali z siekierami, tam atakowali jakieś dzieci, starców, tych, którzy słabo uciekali, krótko mówiąc. Więc to jeszcze w tym samym momencie mamy zdjęcia tych żołnierzy, tych jednostek w Tawarze, którzy tańczą razem z tymi, w jakiejś tańce radości z tymi ekstremistami. No i co mówi Jar Lapid? Dlatego o tym opowiadamy dosyć dokładnie, żeby pokazać, że ta sytuacja w Izraelu jest bardzo wielowymiarowa, bo my postrzegamy Izrael zwykle bardzo jednowymiarowo. Mówimy, Izrael coś zrobił. To jest państwo, w którym istnieje różnica jednak poglądów dotyczących różnych kwestii, w tym kwestii palestyńskiej, ale nie tylko. No i mamy Jar Lapida, czyli lidera opozycji, który mówi Kolejna noc przestępczej przemocy ze strony żydowskich terrorystów w Chawarze.
Ci ludzie nas nie reprezentują, nie są częścią nas. Milicje Smotricha i Ben Gwira to prawdziwi anarchiści. Trzeba ich aresztować i postawić przed sądem. To jest wypowiedź nie jakiegoś antysemity, tylko to jest wypowiedź lidera opozycji izraelskiej. Ben Gantz, czyli były minister obrony, wprost mówi o tym, że Izrael znajduje się na skraju wojny domowej. Więc to są takie nastroje. Z jednej strony mamy całkowitą bezkarność i zresztą zachęcanie do przemocy ze strony ministra do spraw bezpieczeństwa, czyli Ben Gwira i innych polityków mniej znanych z ich partii. Z drugiej strony mamy rzeczywiście tą falę przemocy ze strony osadników, którzy zresztą zapowiadają, że po prostu ich celem jest wymordowanie, wyrzucenie tych wszystkich palestyńczyków z ich ziemi.
Ochrona, którą dają niektóre przynajmniej jednostki, te które stacjonują nas na terytoriach okupowanych, dla tych osadników ich akcji pacyfikacyjnych. A z drugiej strony mamy właśnie opozycję, która wskazuje na to, że ten kraj nie tylko pogrąża się w takim właśnie chaosie i anarchii, bo przecież są to samo sądy, ale z drugiej strony istnieje już oficjalne przyzwolenie dla tego typu działalności. Czyli ci politycy izraelscy wiedzą o tym, że jednak nawet wsparcie Stanów Zjednoczonych, czy nawet wsparcie największych sojuszników Izraela, no jednak nie posuwa się do takiego momentu, kiedy państwo zaczyna zachęcać do terroryzmu i zachęcać do takich działań faszystowskich. Zresztą zachęcanie o faszyzm, epitety, nazywanie, przez opozycję zaznaczmy Netanyachu, że Netanyachu przypomina Hitlera, prawda, czyli do neonazistów wręcz.
Netanyachu, no to bym odpowiedział, że nazywanie mnie Hitlerem to nie jest wcale epitet, to jest zachęcanie do zamachu, do zamordowania, więc ten poziom emocji politycznych, który się przenosi również już na faktyczne czyny, jest na pewno niespotykany w historii Izraela. No właśnie, a problem chyba polega na tym, że tam jest prawie pół na pół, to jest niewielka przewaga tych skrojnych ugrupowań. No i pytanie, czy to nie jest dzisiaj pewien problem demokracji, że zwycięstwo jednym procentem jednej strony decyduje o tym, że właściwie kraj dzieli się na pół? Tak, dokładnie tak.
I to jest tak, że naprawdę jedna osoba, czyli utrata jednego głosu, czyli wystarczy, że Netanyachu nie zgodzi się na jakąś kolejną aberrację, bo tak to trzeba powiedzieć jakiegoś zwariowanego całkowicie posła, oznacza, że ten poseł się obrazi, wychodzi z rządu i nie ma rządu, i mamy kolejne wyboru. A czy zaraz nie będziemy mieli tego samego w Polsce, czy już może nawet, nie wiem, może. . . Ale u nas jednak rzadko, kiedy to się opiera na jednej osobie, ale Paweł Kukiz i jego zwolennicy są trzy osoby, zdaje się, mam wrażenie, że czasami na nich wisi cały proces legislacyjny.
Czy to już jest odrębna kwestia, bo to jest też kwestia zdolności jak gdyby zdolności koalicyjnej różnych partii, na przykład zdolności koalicyjnej Konfederacji, zdolności koalicyjnej PSL-u i tak dalej. Ale to jest na odrębną dyskusję, jednak to, co oglądamy na scenie politycznej izraelskiej, naprawdę jest to właśnie jeden z naszych widzów napisał do mnie, żebym nie utożsamiał ich z prawicą. Ja zapytałem się, no ale z kim? On mówi, to Szurja jest po prostu i bandyci. No dobrze, ale niestety w naukach politycznych Szurja i bandyci mogą być lewicowi albo prawicowi, więc w tym przypadku niestety są prawicowi, czy skrajnie prawicowi, czyli gdzieś na tej prawie.
No dobrze, czy Izrael w swojej sytuacji może sobie pozwolić na, nie wiem, rządy, czy to prawicy, czy Szurji, która wygrywa gdzieś tam jednym mandatem, czy jednym głosem, bo nawet wśród tej opozycji izraelskiej takie odnosiłem wrażenie, odnoszę takie wrażenie, że Benjamin Netanyahu jest uważany, jest uważany za polityka omiarkowanego czy przewidywalnego w każdym razie, który teraz, no właśnie, już jakby całkowicie dał się, czy jest uzależniony od tych właśnie mandatów i czy Izrael może sobie pozwolić na tak silny konflikt wewnętrzny w sytuacji, w jakiej się znajduje, bo to… No więc właśnie, ale ten właśnie konflikt obserwujemy, znaczy to jest tak, że co więcej, bo to jest jeszcze kilka ciekawostek.
Oprócz oczywiście takich najbardziej spektakularnych aktów, jak w tej chwili na przykład ten, ta ustawa antyterorystyczna, mamy też akty klasycznie religijne, bo pamiętajmy, że te partie ultraortodoksów, to one tak naprawdę, czyli mamy z jednej strony partie, nie wiem, rewanżystów, neonazistów, jakbyśmy ich inaczej nie nazwali, to są ci, którzy, to są te partie osadników czy te grupy wspierające osadników, które tak naprawdę są zwolennikami wymordowania po prostu wszystkich palestyńczyków, czyli ostatecznego rozwiązania kwestii palestyńskiej, ale mamy również partie, które koncentrują się przede wszystkim nie tyle na sprawie Palestyny, co przede wszystkim koncentrują się na kwestii reformy samego państwa Izrael w kierunku państwa po prostu wyznaniowego.
No i właśnie na przykład teraz taka kontrowersyjna ustawa, która została gdzieś tam w nocy przechłonowana… Ściana płaczu, tak? Nie, to już, ściana płaczu była w biegłym tygodniu, teraz mamy kolejną. Ten rząd jest niezwykle pracowity, te nocne przyjmowanie ustaw, ja wiem, że państwu coś przypomina i w nocy, również w biegłym tygodniu przyjęto ustawę, która pozwala na przykład administratorom szpitali, czyli dyrektorom szpitali, na nieprzyjmowanie niekoszernego jedzenia, tak? Czyli nakaz na przykład koszerności, czyli tworzenie tak naprawdę placówek medycznych, placówek wyznaniowych.
To ma znaczenie dla jednak Izraelczyków, których znaczna część jest ludźmi świeckimi i dla nich właśnie to jest takie wchodzenie już religii z butami w życie, jak najbardziej codzienne życie, czyli tak, oni nawet używali takiego określenia, prawda, że to Hamas nami rządzi, no to jest takie charakterystyczne raczej dla partii islamistycznych, że one właśnie wkraczają, wszystkim likwidują świeckość państwa przez takie różnego rodzaju ustawy, no a to się w tej chwili dzieje w Izraelu.
Poza tym w odpowiedzi na te protesty zresztą rozganiane dość brutalnie, tam używano granatów hukowych, które tam zraniły ileś osób, czyli było to już tam, już nie będę nawet cytował tego, co mówi opozycja, prawda, opozycja o tym, do czego wzywa Ben Gwir, który gratuluje jak najbardziej tym, którzy tych anarchistów popędzili, natomiast w odpowiedzi na to przyspieszono reformę sądowniczą, czyli pomimo apeli opozycji, pomimo apelu prezydenta, przyspieszono tę reformę, prawdopodobnie stwierdzono, że rząd jest mało stabilny, więc im szybciej się ją przyjmie, tym lepiej, a poza tym wtedy, kiedy się ją przyjmie, to tak naprawdę wszelkie hamulce demokratyczne zostają zwolnione, bo co ta ustawa oznacza, co ona likwiduje dokładnie, bo po pierwsze, z takich najbardziej spektakularnych elementów, to jest, do tej pory, Sąd Najwyższy, tak jak zresztą na przykład w Polsce, Sąd Najwyższy miał prawo badania, Sąd Najwyższy, Sąd Najwyższy, łamany trybunał konstytucyjny, bo tam jest High Court, nie ma rozróżnienia, on bada po prostu ustawy z punktu widzenia konstytucyjności, czyli może uznać ustawy za niekonstytucyjną.
No jest w tej chwili propozycja reform, ona nie likwiduje oczywiście Sądu Najwyższego, ale nakazuje, żeby możliwość zablokowania ustawy wymagała jednomyślności 15 sędziów, tam jest 15 sędziów, co jest praktycznie niemożliwe, bo zawsze się jakiś jeden znajdzie, którym będzie miało zdanie odrębne, więc to jest jak gdyby pierwszy element. No drugi element jest taki, że odmawia się również możliwości badania tego, czyli zatwierdzania stanowisk ministrów, czyli Sąd Najwyższy może sprawdzić, czy minister ma prawo, czyli ma zdolność do zasiadania w rządzie, na przykład czy nie został skazany prawomocnym wyrokiem i odebrane mu zostały prawa publiczne.
To właśnie był ten jeden z tych ministrów w obecnym rządzie, właśnie miał dokładnie taki problem, ponieważ dostał zarzuty prokuratorskie i w ramach ugody z prokuraturą on nie poszedł do więzienia, a w związku z tym zrezygnował z pełnienia funkcji publicznej, nagle zostaje w rządzie i Sąd Najwyższy to kwestionuje. I jeszcze tam jest kilka czy kilkanaście takich punktów, które oznaczają, krótko mówiąc, likwidację niezależności Sądu Najwyższego. Tam jest oczywiście jeszcze kwestia Rady Sądownictwa, czyli możliwości mianowania sędziów i tak dalej. Więc krótko mówiąc jest to taki i tak poważny wyłom w systemie konstytucyjnym, że na przykład odbiera pewność inwestorom, bo inwestorzy jednak zakładają, że mają możliwość odwołania się do sądu od jakiejś arbitralnej decyzji chociażby organu podatkowego czy organu administracyjnego.
Jeżeli ten sam organ administracyjny kontroluje tak naprawdę sędziów i sąd, to to państwo przestaje być wiarygodne i stąd właśnie ta ucieczka kapitału, czy ta zapowiedziana ucieczka kapitału z Izraela. Państwo oczywiście, w państwie nadal tym można zarabiać pieniądze, ale już nie ten biznes, który zakłada jednak stabilność polityczną. W tym od tej pory można będzie przyjąć niekonstytucyjną ustawę, każdą, w tym na przykład ustawę, która, ja przypuszczam, że pierwszą taką podstawową ustawą, która już po tej reformie zostanie przyjęta, to na przykład o dożywotniej nietykalności Netaniachu i innych skazanych bądź oskarżonych w sprawach karnych ministrów.
Jeżeli sąd i tak tego nie zakwestionuje, to będzie to zgodne z prawem, więc taka jest też głęboka chyba motywacja niektórych z uczestników tego rządu, ale to wszystko powoduje wyjątkowo silne emocje po stronie opozycji izraelskiej. I w tym samym czasie mamy nadchodzący Ramadan, pamiętajmy, że w czasie Ramadanu generalnie wszystkie grupy dżihadu, jak jeden mąż, a zresztą to kiedyś nawet znakomicie przywołał Muhammata Ladnani, czyli ten główny ideolog, rzecznik. A kiedy się zaczyna Ramadan w tym roku? Teraz za chwilę, czyli pod koniec marca. Pod koniec marca, czyli za. . . Za dwa tygodnie chyba od dzisiaj, 21. albo 23. w zależności od tego, czy będzie księżyc w Nowiu zostanie zaobserwowany czy nie.
Ale to już jest za chwilę i zakładać, a Dnani kiedyś powiedział, że nie ma lepszego miesiąca na śmierć męczeńską niż Ramadan, bo wtedy ta nagroda od Boga będzie dziesięciokrotna. W związku z tym mądry jest ten, który wstrzymuje się z tymi aktami do Ramadanu. A sytuacja na zachodnim brzegu i sytuacja generalnie na terytoriach okupowanych jest już w tej chwili na granicach Intifady. Tym bardziej, że Izraelczycy w tej chwili, znaczy Izraelczycy stosują następującą taktykę, czyli Izraelska Armia i policja.
Otóż ponieważ nie są w stanie chyba powstrzymać ani przemytu broni, ani nie są w stanie za bardzo w tej chwili nawet kontrolować tej sytuacji, więc doszli do wniosku, że aresztują tak dużo osób, z których gdzieś podejrzewane są o jakąś aktywność, czy też są rzeczywiście aktywnymi czy bojownikami, czy zamachowcami ze strony tych rozmaitych organizacji, że po prostu przetrącą im kręgosłup, można powiedzieć, fizyczny. Nie będzie komu tej Intifady robić, czy tych zamachów przeprowadzać.
Więc mamy do czynienia z raidami, takimi gdzie wjeżdża, tak jak na filmie Vauda, Państwo widzieliście, wjeżdżają jednostki, czy przebrane za Arabów, czy jednostki po prostu już umundurowane, docierają do jakiegoś tam domu miejsca, aresztują jakąś osobę, jak ona idzie potólnie, to jest ok, jeżeli nie idzie potólnie, to po prostu rozwala się ten dom razem z mieszkańcami, tam silnik specjalnie nie zastanawia nad ofiarami cywilnymi. I stąd mamy takie informacje, że na przykład zginęło tam, nie wiem, 9 osób, a IDF mówi o zabiciu trzech terrorystów. Pozostałe osoby to były osoby, które były po prostu w okolicy i podeszły pod strzał. I mamy na przykład setkę rannych, albo 150 osób rannych.
No to są te osoby, gdzie jak się izraelskie wojsko wycofywało i strzelało do wszystkiego co się rusza, no to tam trafiło kogoś, czy jakimś granatem z gazem obezwładniającym, czy po prostu z ostrej amunicji.
I stąd, ponieważ te rajdy odbywają się regularnie, czy albo w nocy, albo w dzień, praktycznie co dwa, trzy dni, w związku z tym mamy oczywiście coraz bardziej napiętą sytuację, coraz więcej ludzi w tej Palestynie się zbroi, coraz mniejsze znaczenie mają oczywiście władze palestyjskie, a coraz większe zyskują takie organizacje, jak właśnie te szczególnie ta Lions Den, czyli ta jaskinia Lwów, jak nazywają, czy to gniazdo Lwów, która jakby zbiera uzbrojonych członków wszystkich frakcji, czy palestyjskiego islamskiego dżihadu, czy Hamasu, czy nawet organizacji wyzwolenia Palestyny, jakby nie rozróżniając między nimi, tylko organizuje ich po prostu w komórki zbrojnego oporu. Faktem jest, że funkcjonują głównie w Dżinninie i w Nablusie.
Na razie nie ma takich sygnałów, żeby to się rozlewało w inne miejsca, ale każdy kolejny pogrom, czy każdy kolejny posterunek, czy każda kolejna osada, która jest gdzieś tam budowana teraz przez ekstremistów, w naturalny sposób jak ludzi wyrzucają z ich ziemi, jak się dowiadują, że ich wioska nazywa się w tej chwili inaczej i jest terytorium izraelskim, to ci ludzie po prostu, część z nich oczywiście ucieknie gdzieś na piechotę i zasili groną uchodźców w obozach, a część chwyci za broń, pewnie młodsi chwycą za broń, więc mamy do czynienia z masową rekrutacją do tych organizacji zbrojnych, co sugeruje, że ta intifada wybuchnie prędzej czy później.
Ja notabene mam taką tezę, ale to już jest oczywiście moja teza, spekulacja, a nie jeszcze nie oparta na faktach, ponieważ Netanyahu znany jest z tego i przy okazji poprzedniego rządu, czyli upadku właściwie jego poprzedniego rządu, on starał się zyskać na czasie w taki sposób, że sprowokował wtedy, czyli to była ewidentna prowokacja, gdzie wydano polecenie wkroczenia policji do meczetu Alaksa, ta policja tam spacyfikowała wiernych, strzelała do nich tam przez jakiejś tam amunicji tej gumowej, czy przez tych granatów hukowych, czy z gazem łzawiącym, oczywiście było tam wielu rannych wśród tych ludzi, którzy się tam schronili w tym meczetcie, już samo bieganie w tych butach po jednym z najświętszych meczetów było dosyć spektakularnym czynem i to sprowokowało wreszcie hamas do wystrzelania rakiem.
No i mieliśmy dwa miesiące ponad strzelania sobie rakietami z obu stron, bombardowanie strefy gazy, masakrę ludności cywilnej, cywilnej proszę zwrócić uwagę, po pierwsze opozycja odłożyła głosowanie na dwotum, nie można, ojczyzna wzywa, wszystkie ręce na pokład, jesteśmy atakowani, a z drugiej strony świat też przestał rozmawiać o tym wejściu do meczetu Alaksa, bo przecież terroryści zaatakowali Izrael, Izrael ma się prawo bronić itd.
więc ja się spodziewam tego, że Niedetaniachu prawdopodobnie zrobi dokładnie to samo, czyli w sytuacji takiej, w której on zobaczy, że mu się ten rząd rozpada, albo zobaczy, że jednak ta temperatura protestu przeciwko rządowi, chociażby w wojsku, zacznie przekraczać pewną granicę, to on zdecyduje się na jakąś prowokację, na sprowokowanie, nie sądzę, żeby sprowokowanie konfliktu z Iranem, bo on byłby zaskomplikowany, ale ja przypuszczam, że dużo prędzej na sprowokowanie czy Hamasu, czy islamskiego dżihadu do ataku ze strony gazy, a w związku z tym mamy znowu bombardowanie gazy i znowu powrót do tego samego.
I to jest jak gdyby w skrócie ta story w tej chwili izraelska, więc warto bardzo uważnie Izrael obserwować, ja chcę zaznaczyć, że na moim Twitterze ja wrzucam teraz nawet bardziej obszerne fragmenty wypowiedzi poszczególnych, kluczowych polityków izraelskich, żebyście Państwo sobie mogli wyrobić pogląd dokładnie o czym dyskutują, jaki jest poziom temperatury tej debaty, więc to warto oczywiście śledzić, a na marginesie warto też dodać, że sprawa, o której rozmawialiśmy w ubiegłym tygodniu, czyli sprawa Iranu na przykład, gdzie zdawało się, że wszystko zmierza już do zbrojnej konfrontacji, znalazła niespodziewany zwrot.
Otóż sprytni Irańczycy nagle, po tym kiedy wykryto ten wzbogacony uran w jednej z tych miejsc produkcji, gdzie go rzekomo miało nie być, nagle podpisali porozumienie z Międzynarodową Agencją Energii Atomowej, gdzie zgodzili się na inspekcje dodatkowe, zgodzili się na włączenie ponowne kamer w miejscach wzbogacania uranu i generalnie szef Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej powiedział, że bardzo konstruktywne rozmowy i że absolutnie, no i oczywiście powiedział jeszcze jedną ciekawą rzecz, która wywołała furię Netanyachu, ponieważ powiedział, że żaden atak w ogóle na, że każdy atak na instalacje przecież irańskie, która przecież to Iran się poddaje znowu kontroli ONZ-owskiej, no jest absolutnie bezprawny, na co zresztą Netanyachu powiedział, że jaki bezprawny, prawda, na mocy jakiego niby prawa, mamy prawo się bronić, czyli krótko jest mamy prawo bombardować Iran, więc, no ale tutaj widać, że ten argument, argument nagle tajemniczego uranu i bomby atomowej, która za chwilę stanie zbudowana, został dosyć sprytnym wybiegiem, moim zdaniem, irańskim, wybity, także już w tej chwili nikt o bombardowaniu Iranu nie mówi wszyscy właśnie o tym, że, że tam inspektorzy będą znowu badali te miejsca nuklearne.
No zobaczymy jak to będzie w kolejnych odcinkach Green Imperium, bo pewnie będziemy wracać na Bliski Wschód i do Izraela, ostatnio gościmy tam dosyć często, bo sporo się tam dzieje, no stabilność chyba nigdy nie była wielkim anodotem państwa izraelskiego od samego początku, tak jak i też nie była, chociaż była tutaj, no, w kolei południowej chociażby, no ale teraz chyba rzeczywiście mamy do czynienia z sytuacją bezprecedensową.
Zobaczymy jaką formułę w ogóle przybierze Izrael w XXI wieku, bo ja mam coraz częściej takie wrażenie, że to w ogóle musi być kwestia, którą sami, no, Izraelczycy w ogóle muszą rozstrzygnąć, zobaczymy jak to pójdzie i w ogóle, czy to w ogóle nastąpi w jakimś procesie demokratycznym, bo, bo to chyba wygląda na to, że musi być jakaś wielka dysputa w Izraelu, taka najważniejsza od kilkudziesięciu lat, jak to wszystko ma funkcjonować, no ale to czas pokaże, myślę, że będziemy to komentować w trakcie tych naszych 80-minutowych podróży dookoła świata, a właściwie nawet chyba 100-minutowych, bo mniej więcej do tego się zbliżamy w ostatnich odcinkach, ale teraz słyszę ten jęk zawodu z państwa strony, że to już koniec, bo tak, bo powoli zbliżamy się do końca w tej 96-tej minucie, jeśli dobrze liczę.
No cóż, spotykamy się niedługo, bardzo dziękujemy za liczne ciepłe słowa, tutaj nie wiem, czy dr Wojciech Szewko będzie jeszcze raz apelował o komentarze, bo ostatnio raz jak zaapelował to było ich ponad 1,5 tysiąca i tutaj już całkowicie. . . Ale algorytm zaczął nam ciąć zasięgi, prawda, bo tak YouTube robi, że YouTube bije po łapkach tych, którzy mają za dużo komentarzy. No tam właśnie chyba te zasięgi, tam się niewiele zmieniło, ale całkowicie zwariował ten cały system, można by powiedzieć, więc. . . No nie wiem, teraz. . .
Doprowadziliście państwo YouTube do obłędu, tak? O tak, można doprowadzić właśnie do obłędu, nie wiem, czy sztuczną inteligencję, czy algorytm, w naszym celu było właśnie pokazanie, że nie jesteście państwo botami i państwo na ten apel właśnie doktora Wojciecha Szewko, że pokażcie, że nie jesteście botami, zareagowaliście w jakiejś imponującej liczbie, już nawet nie kilkuset osób, ale chyba za chwilę to będziemy mogli mówić, że kilku tysięcy. Jeżeli ta liczba komentarzy z poprzedniego, pod poprzednim odcinkiem dojdzie do 2 tysięcy, to będziemy mogli powiedzieć, że już tysięcy osób. No ale w każdym razie, jeżeli. . . Nie wiem, czy chcecie państwo złożyć życzenia wszystkim widzkom, albo coś innego chcielibyście napisać, to będziemy wdzięczni, bo zawsze. . . Możecie państwo np.
wymienić swoje ulubione kobiety w polityce, to zmienia i nazwiska, tak? I właśnie z okazji 8 marca proszę przywołać taką właśnie kobietę, którą państwo uważacie za, no nie wiem, najciekawszą postać polityki, nie musi być koniecznie XX wieku, absolutnie. Mówiliśmy o Margaret Thatcher np. Albo Królowej Jadwidze, albo Janie Dark, czy Goldzie Meir. O, proszę bardzo. Więc różne tutaj rzeczywiście mogłyby być kandydatury, ale jesteśmy tego bardzo ciekawi i zawsze czytamy to z dużym zainteresowaniem, to, co państwo nam komunikujecie i będziemy bardzo za to wdzięczni.
Tak jak jesteśmy bardzo wdzięczni za wsparcie w tych, no nie wątpię, trudnych czasach, czy to poprzez guziki na YouTube, czy poprzez Patronite, czy poprzez przelewy tradycyjne z dopiskiem gra Imperiów, co staramy się wykorzystywać w poprawie jakości technicznej, także Spotify, gdzie ukazujemy się w niedzielne wieczory dla tych z państwa, którzy dziś tam są w podróży i wiem, że też odsłuchujecie ten kanał w wersji audio, no jeżeli wam się nudzi widok tych dwóch gadających głów, to wtedy tylko w wersji audio można odsłuchiwać gry Imperiów na Spotify.
Zachęcamy gorąco do gry Imperiów premium, do tych spotkań już nie 80-minutowych, ale 96-godzinnych, tak na dobrą sprawę, w których omawiamy politykę różnych imperiów, tych współczesnych i tych byłych, co naszym zdaniem dospomaga w ocenie i analizie tego, co współcześnie dzieje się w świecie. No i chyba to tyle, jeśli chodzi o dzisiaj, jeśli chodzi o 8. dzień marca. Jeszcze raz składamy najserdeczniejsze życzenia wszystkim naszym widzkom i dziękujemy państwu za to kolejne spotkanie, bo Gra Imperiów nigdy się nie kończy, Gra Imperiów roztacza iluzje, a potem z nich odziera i dzisiaj przez 100 minut z tych iluzji odzierali państwa Wojciech Krzewko i Radosław Pyfel. Kłaniamy się i do zobaczenia wkrótce. .
Informujemy, że odwiedzając lub korzystając z naszego serwisu, wyrażasz zgodę aby nasz serwis lub serwisy naszych partnerów używały plików cookies do przechowywania informacji w celu dostarczenie lepszych, szybszych i bezpieczniejszych usług oraz w celach marketingowych.