TRANSKRYPCJA VIDEO
Dla tego filmu nie wygenerowano opisu.
Cieszę się, że kliknąłeś w ten materiał, bowiem miniaturka to żaden clickbait. Aurora K6 to najlepsza klawiatura w tej cenie, jaką można obecnie kupić. Ma cały szereg funkcjonalności, naprawdę mnóstwo zalet, ale ma też kilka wad i o tym wszystkim dzisiaj porozmawiamy. Z tej strony Paweł, a Ty oglądasz kanał Tech Mania HD. Zapraszam! Aurora K6 to najnowszy produkt szybko rosnący w siłę polskiej marki iBox. W poprzedniej konstrukcje cieszyły się ogromną popularnością. Wygląda na to, że z prezentowanym dzisiaj modelem nie będzie inaczej. W końcu konstrukcja została wykonana z metalu. Mamy tu też ostatnio bardzo popularne niskoprofilowe gamingowe przełączniki mechaniczne, przyciski multimedialne, pokrętło głośności i odpinany kabel USB-C. Wszystko to jest nie lada gratką.
Do tego Bluetooth i dedykowany odbiornik 2,4 GHz, ale może zacznijmy od tego, co w pudełku. Oprócz klawiatury odnajdziemy tu 1,5 metrowy czarny przewód USB-C w nylonowym oplocie, pełną opisującą wszystkie funkcje i ustawienia instrukcji w języku polskim oraz akcesoria. Narzędzie pozwalające na zgrabne odjęcie nakładki klawisza i dedykowany już sparowany odbiornik radiowy USB. Choć mamy tu do czynienia z pełną wymiarową klawiaturą, do której dodano jeszcze 7 funkcyjnych przycisków, to wcale nie jest ona duża. Mierzy 432 mm długości, 126 m wysokości, a gruba jest na 30,1 mm. Ze względu na wbudowany akumulator oraz sztywny korpus wykonany z aluminium, Aurora K6 waży niemało, bo 640 g.
Aluminium korpus został pomalowany na czarno, ale dla złagodzenia ostrych krawędzi te wyszlifowano, co nadało im piękny, niemal lustrzany połysk. Na spodzie odrobinę zaskakuje brak możliwości złożenia nóżek, bowiem nóżek jako takich tutaj nie odnajdziemy. Jest za to cylindryczny, częściowo wystający element, zapewne skrywający akumulator i resztę elektroniki, który jednocześnie odpowiada za uniesienie tylnej części klawiatury. Taki kąt nachylenia preferuje większość użytkowników, lecz jeśli Ty do nich nie należysz, to może to być dla Ciebie poważna wada tej konstrukcji. Jednakże większość to większość i ta w czasie intensywnej rozgrywki potrafi też nagniatać klawiaturę niezwykle mocno, przez co rozkładane nóżki w zwykłych klawiaturach szybko są wyłamywane. Może i droga, którą obrała tu marka iBox nie podpasuje każdemu, ale zwolennikom ergonomii na pewno się taki ruch spodoba.
Na spodzie odnajdziemy też 6 antyposizgowych, dość cienkich stopek wykonanych z miękkiej gumy. Wielu nowic już jest przekonanych, że kupujemy klawiaturę gamingową ze względu na światełka i. . . Owszem, te są miłym dodatkiem, ale tak naprawdę chodzi o coś zupełnie innego. Otóż wszelkie biurowe i tanie klawiatury mają limit ilości jednocześnie wciśniętych klawiszy. Niektóre gry są tak skonstruowane, że po prostu musimy mieć wciśniętych kilka klawiszy jednocześnie i nie ma w tym niczego nadzwyczajnego. Lecz taka standardowa klawiatura na to nie pozwala i tu wkracza technologia niezależnego skanowania sprzętowego o nazwie Enki Roll Over, w które testowana klawiatura jest wyposażona. Tym samym nasza rozgrywka nie będzie zakłócana, czy w pewnych sytuacjach nawet uniemożliwiana.
Jak przystał na gamingową klawiaturę mechaniczną i ta bazuje na czerwonych przełącznikach. Oczywiście sam ich kolor jako taki nie ma znaczenia. Natomiast jako że prekursorem liniowej aktywacji przełączników, czyli takiej jaka sprawdza się najlepiej podczas grania były Cherry MX Red, to dlatego nazywamy je czerwonymi. Zastosowane tutaj przełączniki KRGD Red są właśnie klonami. Najistotniejszą cechą tego rodzaju switchy jest brak wyczuwalnego progu aktywacji, choć mamy całe mnóstwo przeróżnych typów i rodzajów przełączników, to jedną z największych zalet czerwonych jest ich cicha praca. Posłuchajcie jak brzmią same przełączniki czerwone z testowanej Aurora K6 do brązowych, tutaj na przykładzie Kickron K3 oraz do niebieskich przełączników. Jak dowodzi test, czerwone przełączniki nie wydają praktycznie żadnego dźwięku, ale podkreślam, że tu chodzi o same przełączniki mechaniczne.
Głośność pisania jeszcze sobie przetestujemy. Brązowe słychać delikatnie, lecz nie jest to jeszcze nic, co wytrącałoby nas z równowagi. Z kolei niebieskie, no te to już klekoczą. Ma to być taki trochę nowoczesny odpowiednik maszyny do pisania. Jedni to kochają, inni nienawidzą, zwłaszcza podczas intensywnego grania, taki wysoki ton kliku potrafi przeszkadzać. Wszystko to jednak sprowadza się do naszych gustów i tego, czy więcej piszemy, czy gramy i choć na każdej da się robić i to i to, to do każdej można się przyzwyczaić. Jak już wiem, zastosowane tu switche są bardzo ciche, przynajmniej przy takim delikatnym wciskaniu, lecz na finalną głośność pisania mają wpływ także taki element jak to, z czego zostało wykonane dno przełącznika oraz kick-upsy, czyli te całe wszystkie nakładki.
Jednakże może nie wchodźmy za bardzo w inżynierię mechaniczną, a nie materiałową, po prostu posłuchajmy, jak się na niej pisze. To, czego sam nie lubię w czerwonych przełącznikach podczas zwykłego pisania, to długi liniowy skok klawisza, który nie daje tego sprzężenia zwrotnego, co że do aktywacji faktycznie doszło. I no cóż, takie odczucie mam nawet na klawiaturze kosztującej ponad 1300 zł. Z kolei propozycja iBox, która kosztuje poniżej 250 zł, cena aktualna jak zawsze w opisie poniżej, korzysta już z nowego trendu przełączników niskoprofilowych. Te mają sporo niższy skok klawisza wynoszący zaledwie 2,5 mm, z kolei aktywacja następuje po przebyciu 1,5 mm, dzięki czemu pisanie w mojej opinii jest sporo przyjemniejsze i w zasadzie szybsze.
Tak więc wielu producentów powoli ewoluuje z wysokich przełączników, tak powszechnie stosowanych od wielu, wielu lat w klawiaturach mechanicznych, na przełączniki niskoprofilowe. Jednakże trudno powiedzieć, czy jest to taka chwilowa moda, czy faktycznie większość osób woli mechaniki o niższym skoku klawisza. W mojej subiektywnej ocenie to tak, pisze mi się lepiej na niskoprofilowych redach, niż na takich o wysokim skoku klawisza. Chociaż ja osobiście i tak preferuję przełączniki brązowe, ale to głównie dlatego, że więcej piszę, aniżeli gram. Natomiast pewne wręcz niepodważalne jest to, że podczas grania przewagę da nam właśnie klawiatura o niższym skoku, bowiem skracamy w ten sposób czas reakcji. Dystans, który nasz falec musi przebyć będzie krótszy.
Moment aktywacji niższy i owszem, mówimy tu zaledwie o ułamkach sekundy, ale jakby nie było, skraca to czas reakcji. Znaczenie ma również częstotliwość raportowania. Tutaj wynosi ona 125 Hz, które jest standardowe dla USB. Przekłada się ono na 8-mili sekundowe upóźnienie i trochę szkoda, że producent nie postawił tutaj na szybszą komunikację. 1000-hercowy polling rate przełożyłby się na 1 ms, co na pewno ucieszyłoby graczy, choć nie wątpię, że podniosłoby to finalny koszt. A to właśnie atrakcyjna cena i przyzwoita jakość przekonuje nabywców do postawienia właśnie na produkty marki iBox. Choć może jest to pomysł, który da się wprowadzić w następnym modelu. Jeśli jesteś za to, napisz o tym w komentarzu.
Z kolei zwolennicy długi gamingowych sesji ucieszą się z niskiej siły niezbędnej do aktywacji przełącznika. 40 gramów to sporo mniej, a niżej to, co zakładają standardy przełączników brązowych czy niebieskich. Tym samym poziom zmęczenia po kilku godzinach i rozgrywce, w której w końcu maszujemy nieustannie tę samą sekcję klawiszy, będzie odczuwalnie niższy. A skoro już mówimy o wielokrotnym przyciskaniu tych samych klawiszy, to nie możemy zapominać o tym, że każdy przełącznik mechaniczny ma określoną żywotność. KRGD Red obliczone są wstępnie na 50 milionów ciśnięć. Jednak według mnie ważniejszym elementem, który wychodzi po dłuższym czasie użytkowania, ba, czasami nawet po krótszym, to słabej jakości tworzywo nakłady klawiszy, które zaczyna błyszczeć.
Nawet te kilka tygodni intensywnego użytkowania Aurory K6 nie pozwala mi się jeszcze w pełni wypowiedzieć w kwestii zastosowanego tutaj tworzywa, ale jak na razie wygląda to obiecująco. W przeszłości testowałem klawiatury, których klawisze zaczynały błyszczeć zaledwie po kilku dniach użytkowania. Kolejną kwestią są czcionki. Tutaj producent informuje o zastosowaniu procesu formowania w tryskowego i owszem, to się naprawdę chwali, bo same znaki nigdy się nie zetrą, tak jak ma to czasami miejsce przy klawiaturach, w których zastosowano farbę. Technologia ta pozwala też czcionkom na przepuszczanie światła, co znacząco poprawia atrakcyjność podświetlenia. Właśnie podświetlenie to jest w końcu jednym z głównych powodów, przez które wybieramy klawiatury gamingowe.
Jednak pełne podświetlenie RGB, czyli takie w którym możemy zmienić barwę każdego klawisza z osobna, generuje dodatkowe koszta, a w praktyce, po zakupie i ustawieniu, mało kto to później zmienia. Dlatego aby odciążyć nabywcę tym dodatkowym kosztem iBox zastosował tu przyłączniki, które mają już stały, określony kolor, czyli nie mamy możliwości jego zmiany. Jasność oczywiście możemy dostosować, tak samo mamy tutaj do wyboru wiele, bo aż 20 przeróżnych trybów podświetlenia. Możemy nawet dostosować to, które klawisze się świecą, a które nie. Jednak samej barwy już nie zmienimy, chociaż wcale nie oznacza to, że ma być nudno. Wręcz przeciwnie, Aurora K6 przynajmniej w moim niemaniu ma bardzo ciekawie i funkcjonalnie wyróżnione poszczególne strefy. Escape oraz 12 klawiszy funkcyjnych to soczysta barwa niebieska.
Klawisze od 1 do 0 zaznaczone są czerwienią, co w grach często sprowadza się do wyboru broni lub zdolności. Najbardziej podstawowe WSAD oraz strzałki kierunkowe mają tę samą fioletową barwę. Cała reszta głównej sekcji służącej do pisania podświetlona już jest delikatnym cyanem. Sekcją nad strzałkami odcina zieleń, a napad to kanarkowy żółty wraz z czerwienią. No i tutaj możemy się upierać, że klawiatura z pełnym podświetlaniem RGB byłaby po prostu lepsza i jasne, ale wiecie co? Po co płacić więcej, skoro zajawka na zmianę kolorystyki trwa zwykle przez pierwszych kilka dni od momentu zakupu. Później, gdy już tak trochę ochłoniemy emocjonalnie, to potrzeba ta całkowicie lub chociaż w znaczącym stopniu zanika.
Może jest to tylko moje zdanie, ale tę bardzo topową klawiaturę użytkuję już od ponad dwóch lat. Jak w pierwszych dniach ustawiłem takie oto podświetlenie, wzorując się jeszcze troszkę na tych starszych Aurorach, to tak do dzisiaj z ręką na sercu nawet nie miałam natchnienia, by go w ogóle zmieniać. No bo skoro pasuje, to po co? Gdyby Auroraka 6 miała pełne podświetlenie RGB, to bez wątpienia byłaby to dla niej ogromna zaleta, aczkolwiek powiedz tak szczerze, gdyby miała być ona droższa, to czy wciąż byłaby to tak atrakcyjna opcja? Dlatego tutaj sprawa jest oczywista, albo podoba nam się odgórnie ustalona kolorystyka, która faktycznie jest przemyślana i dobrze rozplanowana, albo nie. Wtedy wybieramy coś innego z podświetleniem RGB.
Chociażby Auroraka 5 to konstrukcja, która wyposażona została w pełnoprawne podświetlenie. Do tego kosztuje ona tylko troszkę drożej, więc jeśli jest to coś, na czym Ci zależy, to link do niej pozostawię w opisie poniżej. Jednakże wracając do tematyki podświetlenia Auroraka 6, to nie możemy zapominać, że jest to model bezprzewodowy i aby zadbać o dłuższy czas działania na baterii, producent zaimplementował w niej inteligentne uśpienie, które w przypadku mojego modelu testowego następowało dokładnie po 56 sekundach od ostatniego przyciśnięcia klawisza. Jednak podkreślam, że to dotyczy tylko wygaszenia efektu świetlego. Połączenie radiowe wciąż gotowe jest do błyskawicznego działania, przynajmniej wtedy, gdy korzystamy z dołączonego odbiornika. Zasięg oraz responsywność tego oceniam bardzo dobrze. Jak wiecie, klawiaturę możemy swarować też poprzez Bluetooth.
Z kolei ten, nawet wersji 5. 0, wciąż pozostaje tylko Bluetoothem. Czyli charakteryzuje się jednak wyczuwalnym opóźnieniem i choć ta forma połączenia jest jak najbardziej ok do pisania, do pracy czy do połączenia z telewizorem, to do grania właśnie ze względu na zbyt duży lag raczej bym odradzał takiej formy komunikacji. Dlatego jeśli szukasz klawiatury bezprzewodowej do grania, to absolutnie od razu wyklucz wszystkie te, które bazują tylko i wyłącznie na Bluetooth. Pod uwagę bierz jedynie te konstrukcje, które mają dedykowany odbiornik radiowy. Kolejną zaletą odbiornika jest to, że dzięki niemu klawiatura działa także w oprogramowaniu układowym komputera, a jeśli jesteś overclockerem to pewnie często do niego zaglądasz. Poruszmy teraz sekcję znajdującą się w górnej prawej części.
Mamy tu przycisk włącznika, przycisk zmiany trybu pracy rozdzielony na Maca, iOS, Androida i Windows. Kolejny przycisk zmienia tryb połączenia. Pierwszym jest współpraca z dedykowanym odbiornikiem. Trzy następujące po sobie kliknięcia przeskakują przez trzy powiązane urządzenia Bluetooth i ostatnim jest praca za pośrednictwem kabla. Sekcja od M1 do M3 pozwala przeskoczyć między osobistymi profilami oświetlenia, chociaż domyślnie przyciski te służą właśnie do sterowania multimediami. Czyli działają one jako wstecz, pauza i następny utwór. To co najbardziej zwraca uwagę to pokrętło. Te również wykonane jest z aluminium, a jego ściankę pokrywa tekstura zwiększająca przyczepność. Zarówno w ciśnięciu jak i obrotowi towarzyszy takie solidne sprzężenie zwrotne. Doskonale czujemy każdy przeskok.
Co jak kabel działa chyba każdy wie, lecz jeśli głównie chcesz korzystać z połączenia bezprzewodowego, to dla ułatwienia ładowania klawiatury warto zaopatrzyć się w przewód z magnetyczną końcówką. Bowiem przez to głębokie ulokowanie portu trudno jest w niego trafić, od tak powiedzmy na czuja. Wtedy też jeden kabelek może służyć do ładowania nawet kilku różnych gadżetów na naszym biurku. Nikt do tego typu wynalazku zostaje w opisie poniżej. Ale żeby skorzystać z aplikacji producenta, zmuszeni jesteśmy już podłączyć klawiaturę normalnym kablem. Z jej pomocą wybierzemy jeden z 20 trybów podświetlenia, ustawimy jasność, ale możemy też wyedytować te 3 profile osobiste. Czyli ręcznie dostosowujemy klawisze, które mają być podświetlone, a które nie, np. pod ulubioną grę.
Iż jest to urządzenie, które może pracować bezprzewodowo, a do tego wyposażone jest w dość jasne oświetlenie, to grzechem byłoby pominięcie tematu długości pracy na baterii. I tu moi kochani, naprawdę miłe zaskoczenie. Choć na papierze 2200 mAh może nie zachwycać, to w praktyce czas działania na baterii przelósł moje oczekiwania. Ten w dużej mierze uzależniony jest od trybu podświetlenia, bowiem fala, która rozświetla jednocześnie tylko małą sekcję klawiszy, będzie dużo oszczędniejsza niż włączenie pełnego, stałego oświetlenia na wszystkich klawiszach. Mamy 5 poziomów natężenia, 20, 40, 60, 80 i 100%. Tak więc test przeprowadziłem w tym najmniej przychylnym dla baterii trybie maksymalnej jasności i używałem jej przez bite 8 godzin pracy biurowej.
Oczywiście w takim trybie są momenty, gdy pisze się bardzo dużo i momenty, w którym przez więcej jak minutę nie dotyka się klawiatury, co owocowało załączaniem się trybu oszczędności energii, czyli po prostu podświetlenie gasło. Jednakże bateria pozwoliła mi na 2,5 dnia takiej pracy. Stąd to moje zaskoczenie. Z tak jasnym podświetleniem nie dawałem jej więcej jak 8 godzin pracy. Jeżeli dotrwasz ze mną do tego momentu, to muszę Ci zdradzić, że materiał wyszedł dłuższy niż wstępnie planowałem. Ale to dobrze, bowiem produkt rzeczywiście jest ciekaw i w mojej opinii iBox zmierza w dobrym kierunku, czyli w kierunku podnoszenia jakości oraz dostosowania swoich produktów do obecnych trendów panujących na rynku.
Więc jakie są wady i zalety testowanej Aurory K6? Otóż ogromny plus należy się za użyte materiały. Aluminijowy korpus zapewnia sztywność konstrukcji. Produkt wydaje się tym samym należeć do wyższej półki cenowej. Po drugie, podświetlenie jest bardzo jasne, a keycapsy wykonane są w technologii pozwalającej na jego przepuszczenie na piktogramach. Po trzecie, niewątpliwą zaletą jest bezprzewodowość. Nawet jeśli dzisiaj o tym nie myślisz, to może w przyszłości przyda Ci się chociażby do tego, aby przenieść gaming na duży ekran telewizora. Czwartym powodem jest chociażby dostosowanie pracy do standardu Mac, iOS czy Android, które no cóż, może kiedyś nas zbawić. Piątym elementem, który mi się tu bardzo podoba to przyciski multimedialne.
Przynajmniej jak dla mnie, czyli dla osoby, która nieustannie słucha muzyki podczas pracy to totalny must have. Te tutaj ani nie zajmują dużo miejsca, ani nie wymagają przytrzymania żadnych klawiszy funkcyjnych do ich aktywacji. Łatwo je odnaleźć, łatwo kliknąć, po prostu rewelacja. Sensowny czas działania na baterii też można zaklasyfikować na plusik. No i co by nie było, to chyba najbardziej istotną zaletą jest niska cena. Gdyby ta sama klawiatura miała logo Corsair to kosztowałaby pewnie drugie tyle. Co do wad to naprawdę nie rozumiem dlaczego na sekcji klawiszy funkcyjnych nie zostały naniesione ikony z podpowiedziami, który klawisz odpowiada za co. Taki wykaz to prawda mamy w instrukcji dobrze, ale nikt nie chce się tego wykuwać na blachę.
Miejsce na takie ikonki przecież jak widać tutaj jest. Co prawda może i tak mało kto by z tego korzystał skoro mamy dedykowane przyciski multimedialne. Jednak tuż obok nich znajduje się największa wada tego modelu, a jeśli nie modelu to na pewno mojej konkretnej sztuki. Powiem spójrzcie na ten przycisk włącznika. Dlaczego on taki krzywy? Nie tylko piktogram jest lekko obrócony w prawo, ale cały przycisk się przechyla. Jak cała konstrukcja i każdy jej element jest poprawnie wykonany to ten jeden detal rzuca cień wstydu na resztę. Rozumiem zamysł, rozumiem chęci, bardzo fajnie aby przycisk włącznika się wyróżniał. Szanuję inżynierów za ten projekt, ale wykonanie tego fabryce zasługuje na dwa z minusem.
Czyli przejdzie, da się tego używać i przycisk robi to co w zasadzie ma robić, ale jest to najmniej atrakcyjny element i tu podkreślam, że mojej sztuki, bo niewykluczone że kolejne partie pozbawione będą już tej wady. No a gdy skorzystamy już z wyłącznika to odkryjemy, że po ponownym włączeniu klawiatury jej jasność ustawiona jest zawsze na 20%. Wcześniej mogliście zostawić klawiaturę z jasnością na 0, na 60, 80 czy 100%, nie ma to najmniejszego znaczenia. Ta zawsze włączy się z jasnością na 20%. To samo dotyczy trybu regulacji głośności. Jeśli preferujecie aby pokrętło służyło do jej zmiany i tak właśnie zostawicie, to po ponownym włączeniu klawiatury domyślnie będzie ono zmieniać jasność.
Chociaż może to i dobrze, bo skoro pierwsze to należy zrobić po włączeniu klawiatury, to zmiana natężenia podświetlenia z tych 20% na pożądano wartość. Pokrętło należy wcisnąć na okres 3 sekund, aby znowu przejęło rolę potencjometru. Kolejną, ale dotykającą zaledwie 2% użytkowników wadą jest brak obsługi skalowania w aplikacji producenta. Jeśli korzystasz z ekranu 4K to przygotuj się, że wszelkie ustawienia będziesz wprowadzać mocno wytężając wzrok. Mam nadzieję, że producent poprawi to w najbliższym czasie. Szkoda, że podczas bezprzewodowego połączenia przy użyciu od bronika USB nie poznamy pozostałego poziomu naładowania akumulatora. Przy Bluetooth taki wskaźnik jest, ale jego dokładność jest taka, że w sumie żadna. W instrukcji doczytamy, że gdy bateria będzie bliska rozładowania to czerwona dioda ładowania zacznie błyskać.
Ja jednak jej wcale nie zobaczyłem, chociaż przyglądałem się sekcji informacyjnej na kilka minut przed całkowitym rozładowaniem. Powiedziałbym, że są to takie najbardziej istotne wady, które udało mi się zauważyć. Chyba nie ma sensu wciągać na tę listę braku podkładki czy fakt, że kolystyka jest już z góry zaplanowana. W ogóle w rozrachunku, zważając na to jak wiele przemawia za tą konstrukcją i jak niewiele Aurora K6 kosztuje, to trudno szukać drugiej takiej klawiatury, która dałaby nam więcej za te same pieniądze. Innymi słowy, po prostu bardzo się ona opłaca. Wystarczy wejść na dowolną platformę sprzedażową, zawiedzić preferencję do klawiatur bezprzewodowych z szerokim numerycznym i z dowolną formą podświetlenia.
Wtedy zauważymy, że z takimi wymaganiami nie odnajdziemy niczego, ale to absolutnie niczego w lepszej cenie. Za to samo Aurora K6 odnajdziesz nawet jeszcze taniej w linku pod tym filmem. Jeśli na tobie wywarła ona tak pozytywne wrażenie, to zostaw proszę komentarz i lajka pod tym filmem. Trzymajcie się, hej!.
Informujemy, że odwiedzając lub korzystając z naszego serwisu, wyrażasz zgodę aby nasz serwis lub serwisy naszych partnerów używały plików cookies do przechowywania informacji w celu dostarczenie lepszych, szybszych i bezpieczniejszych usług oraz w celach marketingowych.