TRANSKRYPCJA VIDEO
Dla tego filmu nie wygenerowano opisu.
Tak się składa, że mam tu procesor AMD Ryzen pierwszej generacji oraz w drugim ręku trzeciej generacji. Ten po Twojej prawej to Ryzen 7 1800X. Absolutnie był on topowym, najmocniejszym i zarazem najdroższym procesorem, przynajmniej jak na tamten moment, jaki AMD wypuściło na podstawkę AM4. Po Twojej lewej zaś trzymam coś, co można nazwać mianem średniaka. Jest to Ryzen 5 3600X. Na moment, kiedy to nagrywam, obydwa te procesory kosztują tyle samo. Z tym, że ten ma 8 rdzeni, ten zaledwie 6. Ale który z nich tak naprawdę jeździ lepszy? Który z nich bardziej się opłaca? Innymi słowy, sprawdzimy dzisiaj to, co AMD robiło przez te ostatnie dwa lata. Z tej strony Paweł, a Ty oglądasz kanał Tech Mania KD. Zapraszam.
Ten materiał obejrzysz dzięki wsparciu platformy GVGmall. Jest to ogromny sklep specjalizujący się w kluczach do gier na PC, Xbox, PlayStation czy nawet Google Play. Zdobędziesz tu praktycznie wszystko. Od kart podarunkowych do Steama, po oprogramowanie, pokroju Office'a czy Windows'a. Przestań przypłacać i już teraz odwiedź stronę. Link oraz kod zniżkowy na 20% odnajdziesz pod filmem w opisie. Nie jest to żadną tajemnicą, że AMD wprowadzając Ryzeny pierwszej generacji wstrząsnęło rynkiem procesorów, który przepełniony był totalną stagnacją i nudnymi jak flaki z olejem, niewiele wnoszącymi premierami. Do 2017 roku wzrost wydajności każdej generacji procesorów jakiś niby był, ale minimalny i idący po najmniejszej linii oporu. No bo przecież po co walczyć z samym sobą? Zresztą sami zobaczcie.
Konsumencki, desk topowy, wydajnościowy szczyt na początek 2017 roku w Intel i7 to cztery rzędzenie. Rok wcześniej? Też. Pięć lat wcześniej? W sumie też. Nawet gdybyśmy mieli się cofnąć do 2008 roku to zobaczymy, że Intel Core i7-920, tak, czyli ten pierwszej generacji, również miał cztery rzędzenie, osiem wątków. Ilość rzędzeń więc się nie zmieniała. Oczywiście trzeba przyznać, że były pewne modyfikacje i ulepszenia, które zwykle polegały na wprowadzaniu nowej litografii i zwiększeniu zegara w trybie boost. Tym sposobem procesory osiągały jakiś tam wzrost wydajności, ale wraz z tym szedł do góry także realny pobór energii, czym się już tak nie chwalono w broszurach marketingowych. TDP liczone było też nie w boostie, tylko na zegarach bazowych, co sprytnie maskowało faktyczny pobór kolejnej generacji.
W trzy miesiące po premierze Intel i7 7700K AMD zaprezentowało jednego z bohaterów dzisiejszego zestawienia, R7 1800X. Ryzen ten miał dwa razy więcej rdzeni od niebieskiego konkurenta, ale pierwsza generacja nie mogła się jeszcze równać Intelowi pod względem taktowań. Może i na papierze, jaki w wielu profesjonalnych aplikacjach 1800X rozkładał 7700 kanałopatki, to gry komputerowe nie potrafiły jeszcze prawidłowo wykorzystać tej przewagi i mocno faworyzowały zegar taktowań nad ilością rdzeni. Pewnym było więc, że aby mieć jakikolwiek szansę w tym boju, niezbędna jest walka na kilku frontach jednocześnie. Z jednej strony należy wywierać presję na studia deweloperskie pracujące nad grami. Te muszą, że tak powiem, nauczyć gry skutecznie obsługiwać większą ilość rdzeni.
Zobaczcie też, że obecnie wykorzystywana technologia zbliżyła się do granic i póki co nie widać szans na kolejny wielki wzrost częstotliwości taktowania rdzeni. Za to ilość tych bez większego trudu można zwiększać. Wystarczy spojrzeć na nowy procesor EPIC od AMD. 64 rdzenie, 128 wątków, ale taktowanie w buście to wciąż zaledwie 3,4 GHz. Kierunek jest więc oczywisty i branża zmierza ku niemu bez względu na to czy podoba się to twórcom gier czy nie. Zresztą sprawa i tak jest już przesądzona i to na korzyść wielordzeniowych procesorów. Wszystko za sprawą PlayStation 5, które w niedługim czasie będzie miało swoją premierę. Tak jest. Nowe konsole Sony mają być wyposażone w procesor nie od NVIDI, nie od Intela, a właśnie od AMD.
Nie jest to błahostką. Wybór dokonany przez Sony niesie za sobą ogromne konsekwencje w świecie branży gier. Nowe PlayStation będzie wyposażone w jednostki zbytnio nieodbiegające od trzeciej generacji Ryzenów. Tym samym, jeśli studia deweloperskie chcą utrzymać się na rynku, nie mogą już ignorować architektury czerwonych i większa część nowych gier będzie projektowana właśnie z myślą o niej. Chyba nie trzeba dopowiadać, że przyniesie to realne korzyści wszystkim obecnym posiadaczom Ryzenów. Niemniej w przeciągu tych dwóch lat AMD mocno pracowało nad wprowadzeniem nowego, 7-nanometrowego procesu technologicznego, który tym samym pozwolił na wyciśnięcie wyższych zegarów. Te w trzeciej generacji Ryzenu zaczęły kształtować się na realnie konkurencyjnym poziomie. Dzięki nowej litografii Ryzeny wreszcie zaczęły doganiać, miejscami nawet przeganiać Intelowską konkurencję, ale spokojnie.
Nie mam tu na myśli słynnego 9900K, bowiem ten póki co w tym temacie nie ma sobie równych. Mam tu na myśli procesory takie, wiecie, osiągalne dla szerszego grona graczy czy miłośników komputerów. Drugi bohater tego materiału, głównie ze względu na swoją cenę, zalicza się do kategorii tych właśnie bardziej przystępnych. R5 3600X majątku nie kosztuje, przychodzi z całkiem sensownym wentylatorem i aby było jeszcze piękniej, po aktualizacji BIOS-u działa nawet z większością starych płyt bazujących na Sokecie AM4. Sam ten detal niektórym użytkownikom jest w stanie zoszczędzić nawet kilkaset złotych. Nie można się więc nie zgodzić, jakoby Ryzeny nie zrewolucjonizowały rynku procesorów.
Oczywiście w dalszym ciągu są osoby, które nie chcą przyznać temu racji, ale fakty mówią same za siebie. W przeciągu ostatnich dwóch lat procesory ewoluowały bardziej, aniżeli w poprzedniej dekadzie. Nieważne komu kibicujesz, ale bez dobrej konkurencji nie ma ani frajdy, ani postępu. W każdym razie zebraliśmy się tu dzisiaj po to, aby przyjrzeć się ewolucji tym dwóm procesorom z serii Ryzen. Czy architektura Zen 2 rzeczywiście wnosi realne i istotne dla nas korzyści? Wiemy na pewno, że zmiana procesu technologicznego pośrednio pozwoliła na wykrzesanie wyższych zegarów taktowań, ale to nie wszystko. Często pomijaną innowacją trzeciej generacji Ryzenów jest ulepszona współpraca z pamięcią operacyjną.
Możliwe jest teraz osiągnięcie wyższych taktowań pamięci, a to idzie w parze z wydajniejszą pracą Infinity Fabrics. Ta z kolei odpowiada za wewnętrzną pracę całego układu. Ryzeny serii 3000 mają już bardzo solidne kontrolery, ale pierwsza, w zasadzie jak i druga generacja cierpiała na słabą kompatybilność, która dała się mocno odczuć, zwłaszcza w pierwszych miesiącach… no dobrze, może wielu długich miesiącach po premierze. Owszem, po pewnym czasie sytuacja zaczęła się ustabilizować i wraz z kolejnymi aktualizacjami BIOS-ów kompatybilność była poszerzana, aczkolwiek w dalszym ciągu była ona daleka od ideału. W przypadku architektury Zen jak i Zen+, dobrze działały moduły pamięci oparte na samsungowskich kościach bidai. Dotych należy chociażby seria Flare X produkowana przez G-Skill.
Te były jednak dość drogie, ale oferowały za to wysokie prawdopodobieństwo, że wszystko będzie działało tak jak trzeba, nawet z zachowaniem wysokich częstotliwości. Kupując pamięci bazujące na kościach dostarczonych przez Micron czy Hynix, nie zawsze mogliśmy mieć tę samą pewność, a sam zakup wcale nie był taki prosty. Producenci korzystają bowiem z różnych dostawców i nie zawsze się tym głośno chwalą. Summa summarum odnalezienie właściwej pamięci przez długi czas było męczące i czasochłonne. Dlatego też pojawiły się wygodne wyszukiwarki. Jeśli planujesz zakup pamiątek do Ryzena pierwszej lub drugiej generacji, jest to coś co może Ci mocno pomóc. Tutaj wybierasz All Kids, preferowaną markę, częstotliwość, opóźnienie, rozmiar i wreszcie kraj gdzie owe kości chcesz zakupić.
Dzięki temu w 30 sekund odnajdziesz konkretny zestaw, który nie powinien sprawiać problemów na starszych Ryzenach. Jest to ogromne ułatwienie dla wielu z Was, dlatego link do tej strony dorzucę do opisu, ale to tak tylko na marginesie. Jak sami widzicie w przeciągu tych dwóch lat miał miejsce kilka poważnych usprawnień, nad którymi można by było rozważać godzinami. Aczkolwiek nie będziemy ich wszystkich dzisiaj poruszać, jedynie te najważniejsze. Właśnie do tych najbardziej istotnych należy chociażby PCI Express 4. 0. Co prawda, aby to było obsługiwane nie obędzie się bez płyty głównej na nowym chipsetie, chociażby takie jak X570. W każdym razie jest to coś co mocno przemawia na korzyść Ryzenów.
Wyciekła informacja, że w jakiejś przyszłości i Intel podgoni temat również wprowadzając obsługę wspomnianego złącza, ale póki co pod tym względem pozostają daleko w tyle. Chociaż i tak zapewne minie jeszcze trochę czasu, nim nowe karty graficzne będą korzystały z usprawnionej magistrali, ale już dzisiaj superszybkie dyski mogą czerpać korzyści płynące z potencjału nowego złącza, które pozwala na zdecydowanie wyższe transfery danych. Nie ma co i nowe wydaje się zdecydowanie lepsze niż stare. Pytanie tylko jak bardzo. Stąd dzisiejsze porównanie. Jak już początkowo wspominałem, na czas tworzenia tego materiału obydwa procesory warte są mniej więcej tyle samo, czyli możemy je dostać w okolicach plus minus tysiąca złotych. Jednak nie zawsze tak było.
1800X w pierwszym okresie swojego żywota wyceniony był na blisko dwa tysiące złotych. Wydaje się on więc łakomym kąskiem, zwłaszcza gdyby udało się go kupić jeszcze taniej z drugiej ręki. Wielu pomyślałby też, że 8-rdzeniowy 16-wątkowy procesor z realnym taktowaniem 3,7 GHz będzie mocniejszy aniżeli 3600X, który w praktyce na wszystkich 6-rdzeniach kończy z taktowaniem rzędu 4,1 GHz. Bowiem tak to wygląda w rzeczywistości. Zapewniając dobre chłodzenie na fabrycznych nastawach 1800X trzyma bowiem zegar 3,7, gdzie nowy procesor może i boostuje do 4,4 GHz, ale tylko wtedy, gdy to jeden z rdzeni jest obciążony. W praktyce bowiem, gdy narzucimy mu pełen stres, ten zwykle kończy na taktowaniu właśnie 4,1, czasami nawet spadnie do 4,05 GHz.
Dlatego mogłoby się wydawać, że to 1800X jest właśnie tą mocniejszą jednostką. Jednak na wydajność procesora wpływa więcej czynników, aniżeli sama ilość rdzeni razy zegar taktowania. Ryzeny serii 3000 mają więcej pamięci cache, ulepszoną architekturę, a także sprawniejsze kontrolery pamięci RAM, których zegar połączony jest z Infinity Fabrics, czyli czymś co odpowiada za wewnętrzną komunikację pomiędzy chipletami oraz ma wpływ na wszystkie inne pozostałe operacje wewnątrz samego procesora. Prosię mówiąc to szybszy RAM równa się w sprawniejszej wewnętrznej komunikacji samego układu, oczywiście do pewnego poziomu. Przyjmuje się, że idealne taktowanie pamięci w przypadku trzeciej generacji Ryzenów powinno być na poziomie 3733 MHz. Mój zestaw 32 GB w czterech kościach bez najmniejszego problemu osiąga te wartości.
Nie pozostaje nam już więc nic innego jak sprawdzenie tego na ile zdały się wspomniane ulepszenia. Wkładam więc nowy procesor, a następnie czeka mnie kilkanaście godzin intensywnych benchmarków gier i programów, do których rezultatów przejdziemy niezłocznie. Zaczynając od ostatniej części Assassin's Creed, która słynie z bardzo słabej optymalizacji i dużych wymagań stawianych wobec jednostki centralnej. Jako, że porównujemy wydaniom procesora wszelkie testy, przeprowadziłem w rozdzielczości 1080p wraz ze zwykle wysokimi lub prawie najwyższymi ustawieniami graficznymi. Te bowiem nierzadko obciążają mocniej procesor niż samą kartę graficzną. A jako, że mowa tu o RTX 2080 Ti, to ta z łatwością powinna podawać nawet wyższym ustawieniom, przynajmniej w takiej rozdzielczości.
Przechodząc już do samego slajdu i patrząc na dwie pierwsze pozycje widzimy, że nowy Ryzen 3600X już na samo dzień dobry, jest w stanie zaoferować nam o 10% więcej klatek. Natomiast zauważcie, że w tych dwóch pierwszych testach pomiar wykonany był na zrównanym taktowaniu pamięci RAM. W ten sposób widzimy czarno na białym, jak te dwa procesory odnoszą się do siebie nawet wtedy, gdy pracują na tych samych pamięciach. Jest to istotne, gdyż niewielu posiadaczy pierwszej generacji Ryzenów inwestowało w szybsze moduły bowiem, bowiem wtedy nie miało to większego sensu. W każdym razie próbowałem pchnąć testowanego Ryzena 1800X chociaż trochę dalej, ale objawiało się to już ogólnym brakiem stabilności czy nawet niemożnością uruchomienia komputera.
Z kolei model trzeciej generacji nie miał z tym najmniejszego problemu. Moduły pamięci, które posiadam niestety nie są też super wydajne i taka częstotliwość obkupiona była odrobinę wyższymi opóźnieniami na poziomie 17-19-19. Aczkolwiek jak widzicie to także zaowocowało kolejnym wzrostem tych kilku klatek na sekundę. Następny tytuł to Battlefield V. Tutaj każdy się zgodzi, że wysoka ilość wyświetlanych klatek jest bardzo pożądana, a każdy zauważalny wzrost średnich jak i najniższych jest na wagę złota. W tym tytule obserwujemy blisko 20% przeskok pomiędzy tym co te dwa procesory mają do zaoferowania. Przynajmniej w kwestii średnich fpsów, bo w przypadku 1% low ta różnica wynosi już 30% na korzyść młodszego, aczkolwiek teoretycznie słabszego braciszka. Idąc dalej napotykamy na GTA V.
Może i jest ono stare, ale wciąż dobre, zwłaszcza do sprawdzenia wydajności procesora. W tym tytule notujemy 10% wzrost ilości średnio wyświetlanych klatek, ilość niskich jak i najniższych także zauważalnie podskoczyła. Kolejno na widelec bierzemy najnowsze Metro Exodus, no i chyba nikt nie będzie zaskoczony tym, że nowy Ryzen 5 i w tym wypadku wypada lepiej. 15% wzrost średniej ilości klatek przyjęty jest z otwartymi ramionami. Po kilku dobrze wysłużonych produkcjach nadszedł czas na test nowego Red Dead Redemption 2. Tutaj obrałem sobie ustawienie wysoki i podkreślam nie najwyższe.
Szczegółową listę zastosowanych settingsów dołączam do opisu, ale muszę przyznać, że byłem niezmiernie zaskoczony obserwując, że nawet na takich nastawach przez większą część testu to nie Ryzen pierwszej generacji był wąskim gardłem, a mocarny RTX 2080 Ti. Kiedyś to Wiedźmin 3 nosi miano niegrywalnego tytułów 4K przy maksymalnych ustawieniach bez względu na posiadany sprzęt. Dzisiaj ten zaszczyt należy się właśnie RDR 2. Oczywiście spoglądając na uzyskane wyniki to wcale nie wygląda to źle. Może nawet całkiem dobrze, ale tak jak powiedziałem przez sporą część testu to karta była w piku swoich możliwości pracując w pocie czoła.
Nawet jeśli cofniemy się do czterech poprzednich gier to tam może ilość klatek mocno nie odbiegała od tych osiąganych tutaj, ale przy poprzednich testach karta notowała niższe, często znacznie niższe obciążenie wskazując na to, że wąskim gardłem po części może być wciąż procesor, taktowanie pamięci, ale i jeszcze częściej sama optymalizacja gry względem danego sprzętu. W każdym bądź razie tutaj ze względu na ograniczenie karty graficznej Ryzen 3600X notuje niższy, aczkolwiek wciąż zauważalny 5,5% wzrost ilości średnio uzyskanych klatek. Ostatnią grą z naszego zestawienia jest trzecia odsłona Wiedźmina.
Ta była projektowana jeszcze w czasach, gdy to częstotliwość rdzeni się liczyła, a nie ich ilość i tym samym przeskoczenie na trzecią generację Ryzena daje nam blisko 15% wzrost średnio osiągniętych klatek, ale jednocześnie zauważamy tutaj coś więcej. W przypadku Ryzena 1800X miejscami zdarzały się brutalne wręcz spadki animacji i chociaż testy te powtarzałem wielokrotnie to wciąż oscylowały one w tej średniej widocznej na ekranie. Nowy procesor mocno się pod tym względem zrehabilitował. Na tym tytule widać, że architektura Zen 2 przyniosła sporo dobrego, mocno wyciągając niską porcję klatkarzu. Dobrze więc, gry sprawiają wiele frajdy i jak widać nowa seria procesorów Ryzen na tym polu potrafi przynieść wymierne korzyści.
Jeśli spędzasz większość czasu na tej formie rozrywki to pewnie już wiesz co warto wybrać. Natomiast jak to jest w zadaniach profesjonalnych? W końcu topowy Ryzen 7 z większą ilością rdzeni na pewno nadaje się bardziej dla tych co przy komputerze pracują a nie się bawią. Przynajmniej mogłoby się nam wydawać, że Ryzen 5 czyli średnio półkowy procesor powinien zostać w tyle chociaż na tym polu. Cóż, tego tematu nie mogłem odpuścić. Cinebench R20 czyli benchmark profesjonalnego programu do projektowania 4D mówi nam, że wcale tak nie jest i nowa jednostka nawet z mniejszą ilością rdzeni jest w stanie przegonić mistrza starszej generacji. Może niewiele, ale jednak.
Zobaczcie też proszę, że do zestawienia dodałem czwartą belkę wskazującą wynik osiągnięty po zablokowaniu wszystkich rdzeni na 4,3 GHz. Tak jak zdążyłem już chwilę temu wspomnieć Ryzen 3600X odpuszcza podbicie taktowania w momencie, gdy obciążenie przychodzi na wszystkie rdzenie jednocześnie. Możecie więc powiedzieć, że jest to podkręcenie procesora, ale w praktyce wcale nie do końca nim jest. Definicja overclockingu polega bowiem na podniesieniu zegara od tego, w którym komponent przewidziany był pracować. Ten konkretny procesor na pudełeczku ma napisane 4,4 GHz. De facto może i dotyczy to obciążenia jednego rdzenia, ale jak zwał tak zwał. To nie miejsce ani czas na roztrząsanie tego tematu.
Skoro bez najmniejszego trudno jestem w stanie zablokować procesor na 4,3 GHz i w praktyce pod pełnym obciążeniem zwiększa to jego temperaturę o marne 2 do 3 stopnice Celsjusza, to nie widzę problemu, aby taką operację wykonać. Zwłaszcza, że jest ona banalnie prosta. W narzędziu zwanym Ryzen Master wklepuje wszędzie 4300 i tyle. Napięcia nawet nie zmieniam, które i tak jest według mnie zbyt wysokie, ale ponownie to nie miejsce i czas. Najistotniejsze jest to, że w zastosowaniach profesjonalnych przynosi to korzyść. W grach już nie do końca. Z tego co zaobserwowałem 3600X podczas gamingu, sam z siebie utrzymuje zgrabnie wysokie zegary taktowania. Często podbijając je nawet do boostów wysokości 4,4 GHz.
Innymi słowy taka blokada nie ma sensu w grach, a w programach? Cóż, sami osądźcie przyglądając się uważnie kolejnym wynikom testów. Wyrenderowanie projektu Classroom w programie Blender pokazuje nam, że stare i poczciwy 1800X wciąż daje radę. Nic więc dziwnego, że ta jednostka była często wybierana przez profesjonalistów. Choć minimalnie to ten jest w stanie przegonić 3600X nawet z zablokowanymi zegarami. Nareszcie emerytowi należą się za coś brawa. Test w programie 7zip uczy nas na pewno tego, że podbicie taktowania magistrali pamięci RAM i Infinity Fabrics przynosi trudne do zignorowania korzyści. W teście kompresji to 3600X wjedzie prym. Natomiast jeśli przeskoczymy do dekompresji to dość zaskakujące jest to, że ponownie starszy Ryzen z większą ilością rdzeni jest tutaj wydajniejszy.
Wyrównana walka ma miejsce także w DaVinci Resolve. Pierwszy test polegał na wyrenderowaniu 10 minutowego materiału. Ten został jedynie pocięty bez żadnych czarów. Trudno to nazwać nawet montażem. Są tu tylko czyste cięcie i absolutnie nic więcej. Drugi test także w Resolve dotyczy już pełnej edycji, a może nawet totalnie przesadzonego i naćkanego do granic rozsądku efektami i bajerami montażu. Jest to ta sama linia czasu oparta na tych samych plikach źródłowych, natomiast każdy z klipów jest o coś wzbogacony. Jest tam stabilizacja, przyśpieszenie, odwrócenie, spowolnienie z upłynieniem ruchu, efekty różnej maści. Nie obyło się też bez elementów z fusion czy napisów. Korekcja kolorów została narzucona za to na każdy klip.
Takie czary w dużej mierze obciążają kartę graficzną, aczkolwiek jak możemy zauważyć i tutaj wyższe zegary, nawet przy mniejszej ilości rdzeni okazały się być pomocne. Delikatnie zbierając wszystkie wiadomości w całość możemy dojść do wniosku, że pod względem zastosowań profesjonalnych średniak, którym przecież jest 3600x, okazuje się być lepszym zawodnikiem niż początkowo mogło nam się wydawać. Jeśli na dzień dzisiejszy masz w sejmie procesor pierwszej generacji, taki jak 1700x, czy właśnie 1800x, wymiana na trzecią generację ma sens, ale należałoby się przesiąść na te mocniejsze modele do uzyskania zdecydowanie większej wydajności. Natomiast jeśli jesteś graczem, to procesor w postaci 3600x czy 3600x przyniesie ci korzyści w wybranych tytułach, ale będzie to widoczne głównie w zestawieniu z monitorem o wysokiej częstotliwości odświeżania.
Jednocześnie pragnę zauważyć, że zakup używanego procesora pierwszej czy drugiej generacji w dalszym ciągu może mieć sens, zwłaszcza jeśli obecnie posiadasz coś starszego i udałoby ci się pozyskać Ryzena z drugiej ręki w dobrej cenie. Podsumowując to AMD z roku na rok pozytywnie zaskakuje, a seria 3000 jest tego najlepszym dowodem. Trzecia generacja Ryzenów ucierano se cenowym odpowiednikom Intela już nie tylko w zastosowaniach profesjonalnych, ale także w grach komputerowych. W tym momencie historia pisana jest na naszych oczach, obydt tak zacięta rywalizacja i błyskawiczny rozwój branży komputerowej trwał w nieskończoność. Jeżeli podobało ci się to nagranie, bardzo proszę pozostać po sobie chociaż tą łapkę w górę oraz subskrybuj mój kanał. A może znasz kogoś zainteresowanego tematem? Jeśli tak, koniecznie weź li mu linka.
Natomiast, jeśli masz jakiekolwiek pytania, jak zwykle możesz je zadać w komentarzu pod tym filmem. Tymczasem, ja się z tobą już żegnam i zapraszam do następnych nagrań. Trzymajcie się, hej!.