TRANSKRYPCJA VIDEO
Dla tego filmu nie wygenerowano opisu.
Laptop ten działał kiedyś całkiem sprawnie, ale po czasie już niekoniecznie. Wydajność w grach spadła, za to hałas przez niego generowany wyraźnie wzrósł. Do tego cała obudowa stała się bardzo gorąca. Jeśli ty masz podobny problem z laptopem średniego kalibru, netbookiem lub nawet gamingowym wypasionym potworem, to ten materiał będzie dla ciebie bardziej pomocny niż wszystko to, czego do tej pory próbowałeś. Wydajność Pokażę Ci jak wyczyścić układ chłodzenia, jak prawidłowo zabezpieczyć i zaplikować ciekły metal, który obniży temperatury procesora jak i układu graficznego, w niektórych przypadkach nawet o 20 lub 30 stopni. Wow! A niższe temperatury nie tylko znacznie wyciszą pracę wentylatorów, ale mogą też podnieść wydajność Twojego laptopa do poziomów, których jeszcze nigdy on nawet nie osiągał.
Bo wiem, oryginalna, czy nawet wymieniona później zwykła pasta termoprowodząca mu na to po prostu nie pozwalała. Dlatego rozsiądź się wygodnie i już zaczynamy. Ten materiał obejrzysz dzięki wsparciu platformy GVGmall. Jest to ogromny sklep specjalizujący się w klucza do gier na PC, Xbox, PlayStation czy nawet Google Play. Zdobędziesz tu praktycznie wszystko. Od kart podarunkowych do Steama po oprogramowanie pokroju Office'a czy Windows'a. Jeśli wciąż męczysz się z tym nieznośnym napisem przypominającym o potrzebie aktywacji, to już teraz odwiedź link znajdujący się w opisie. Zakupiony klucz otrzymasz w przeciągu kilku minut i wystarczy go wkleić w ustawieniach aktywacji, co nie tylko zalegalizuje Twoją wersję systemu, ale także pozwoli Ci na bezproblemowe przejście na Windows 11.
Pakiet Office'a aktywujesz i przypiszysz do swojego konta w równie prosty sposób, a z kodem TMHD otrzymasz dodatkowe 20% zniżki, które przy okazji różnych świąt i wydarzeń potrafi wzrosnąć do 30%. Przestań przypłacać i już teraz odbić stronę. Materiał ten wypadałoby rozpocząć od krótkiego wyjaśnienia czym w ogóle jest ciekły metal i dlaczego jest on o wiele lepszy od powszechnie stosowanych pas termoprowadzących. Otóż dokładny skład i proporcje objęte są tajemnicą handlową i oczywiście mogą różnić się w zależności od producenta, lecz wiemy na pewno, że ciekły metal jest mieszanką takich pierwiastków jak CYNA, GAL oraz IND. W zdecydowanej większości komputerów i laptopów stosuje się pasty termoprowadzące.
Jest to rozwiązanie tanie i łatwe do zaimplementowania w masowej produkcji, nie wymaga specjalnej precyzji ani przygotowań, możliwa jest nawet preaplikacja pasty, dzięki czemu nabywca, chociażby takiego jak tu chłodzenia cieczą, nie musi wykonywać żadnej dodatkowej czynności związanej z nakładaniem pasty. Jednak problem tkwi w tym, że wraz z upływem czasu wydajność past ulega obniżeniu, dlatego nowy laptop pracuje stosunkowo cicho gdy nowy, lecz po roku czy po trzech kultura jego pracy ulega znacznemu pogorszeniu. Pasta wysycha na wiór, nie spełni już praktycznie swojej roli i w rezultacie mamy wiecznie wyjący komputer. W skrajnych przypadkach podczas obciążenia zaczyna się on nawet sam wyłączać, drugą i dość poważną wadą jest ich limitowana wydajność.
Te gorsze, często zawierające samą mieszankę silikonu cechują się przewodnością cieplną w okolicach od 1 do 2 Watt na metkelwin. Te średnie osiągają wydajność w okolicach 4-5 Watt, z kolei najwydajniejsze pasty dzięki dodatkom tlenku cynku, aluminium, srebra, a czasem nawet syntetycznego diamentu osiągają od 8 do 12,5 Watt na metkelwin. Jest to stosunkowy max dla pas termoprzewodzących, dlatego ciekły metal, którego w tym przypadku przewodnictwo wynosi 73 Watt na metkelwin, jest absolutnie nie do przewicia. Więc fakt, że kilku najlepszych producentów gamingowych laptopów również sięgnęło po ciekły metal, nie powinno nikogo dziwić. Jest to oczywiście trudne, drogie do wprowadzenia w masowej produkcji, ale nikt nie powiedział, że miałoby być niemożliwe.
Jak widzisz, Asus wykorzystuje dokładnie tę samą pastę, którą i my użyjemy w tym materiale. Nawet PlayStation 5 opiera swoje chłodzenie na ciekłym metalu. Jednak metal w ciekłej postaci ma kilka Watt. Pierwszo z nich jest to, że jest on doskonałym przewodnikiem elektrycznym. Gdy podczas aplikacji takiej zwykłej pasty termoprzewodzącej nałożymy jej zbyt wiele, to w zasadzie nic złego się nie stanie. Gdy to samo zrobimy z ciekłym metalem i chociażby rozlejemy go na powierzchni płytki drukowanej, może, lub nawet na pewno doprowadzi on do zwarcia. Oczywiście, jeśli taka sytuacja się wydarzy i zauważymy, że gdzieś popełniliśmy błąd, to nadmiar ciekłego metalu możemy zebrać lub wciągnąć go z powrotem do strzykawki.
Jednak bez obaw pokaże Ci jak najbezpieczniej nałożyć metal oraz jak odpowiednio przygotować powierzchnię, aby znacznie zminimalizować wszelkie ryzyko. Wielu obawia się zastosowania ciekłego metalu również ze względu na to, że między nim a niektórymi metalami zachodzi niepożądana reakcja. Jest to oczywiście prawdą, ale nie żeby był to temat tabu. Wystarczy zapamiętać tylko te trzy kwestie. Pierwszo z nich jest to, że nie stosujemy ciekłego metalu z aluminium, czyli z tymi zwykle najtańszymi, najsłabszymi radiatorami. Ciekły metal przeżera aluminium, czego naprawdę byśmy bardzo nie chcieli. Natomiast użycie go z miedział jest uznane za całkowicie bezpieczne, aczkolwiek w tym przypadku dochodzi do drobnej, powierzchniowej korozji elektromechanicznej ze względu na występowanie różnych potencjałów.
Gal zawarty w ciekłym metalu ma potencjał negatywny, miedź zaś pozytywny. Tym samym gal migruje w kierunku miedzi, co delikatnie, że tak powiem, osusza za aplikowany przez nas produkt. Jednakże nie jest to powodem do zmartwień. Zawsze warto obserwować temperatury, jeśli po kilku tygodniach lub nawet po kilku miesiącach od pierwszej aplikacji zaobserwujemy obniżenie wydajności, to wystarczy przesmarować powierzchnię ciekłym metalem raz jeszcze, co wyrówna optymalny skład pierwiastków. Trzecim typem powierzchni, z którym się spotkacie, to powierzchnie niklowane. Najczęściej można je odnaleźć w blokach chłodzenia cieczą, ale i właśnie na powierzchniach IHS, czyli na czapeczkach przykrywających zarówno procesory Intela, jak i AMD. Stosowanie tu ciekłego metalu jest całkowicie bezpieczne, do żadnej większej reakcji nie zachodzi.
Jedyne co to po dłuższym kontakcie da się zauważyć lekkie odbarwienie, lecz można je w większości zetrzeć za pomocą acetonu. Co najistotniejsze, odbarwienie te nie ma wpływu na wydajność, jest to jedynie kwestia kosmetyczna. Sprawa jest więc bardzo prosta. Z aluminiu ciekłego metalu nie używamy, nigdy, natomiast z powierzchniami niklowanym, jak i z miedzią już jak najbardziej, z tym, że w przypadku miedzi może zaś potrzeba ponownego przesmarowania powierzchni, co tak naprawdę bardzo łatwo powtórzyć. A teraz, gdy rozumiemy z czym mamy do czynienia, czas najwyższy przystąpić do samej procedury. Aby ją przeprowadzić potrzebujemy nie tylko ciekłego metalu, ale również kilku dodatkowych elementów. Alkohol izopropylowy pomoże zmiękczyć oraz ściągnąć starą, wyschniętą pastę termowszewodzącą z powierzchni.
Lakier wraz z taśmą izolacyjną posłuży nam do zabezpieczenia okolic procesora oraz układu graficznego przed ewentualnym wyciekiem ciekłego metalu. Jeżeli procedurę to wykonujesz w laptopie, to choć nie zawsze obowiązkowa, a raczej tylko wskazana jest także wymiana termopadów. Spokojnie, nie ma potrzeby do paniki. Wszystko to o czym właśnie wspomniałem znajduje się w przypiętym komentarzu i oczywiście w opisie. Przędzi Ci to mnóstwo poszukiwań, bo i same linki prowadzą od razu do porównywarki cenowej, więc to co byś potrzebował kupisz tam gdzie wyjdzie najtaniej i dla Ciebie najwygodniej. Jeżeli nie rozbierasz jeszcze swojego laptopa, to przed rozpoczęciem tej czynności warto sięgnąć do instrukcji Twojego konkretnego modelu. Po ściągnięciu pokrywy zlokalizuj baterię i odewnij jej przewód z płyty głównej.
W jednych laptopach dotarcie do układu chłodzenia jest wręcz banalnie łatwe i znajduje się tuż pod pokrywką, w innych może to być skomplikowana procedura, więc pamiętaj, że pośpiech jest Twoim wrogiem, a ostrożność przyjacielem. Gdy już przebrniesz przez ten etap, to zbierz nadmiar zalegającego kurzu z wentylatora i przedmuchaj go sprężonym powietrzem. Ewentualnie odkurz go odpowiednią końcówką, tylko pamiętaj, aby nie dopuścić do bezwiednego rozpędzania się wentylatora, bowiem może go to uszkodzić. Wystarczy abyś delikatnie paluszkiem przytrzymał skrzydełka. Teraz poluzuj śruby układu chłodzenia rozpoczynając od ostatniej cyfry podążając do tej pierwszej. Następnie odkręć je do końca.
Niektóre pasty mogą wręcz przykleić od promiennik ciepny do procesora, dlatego zamiast wyrywać od razu do góry spróbuj raczej wykonać taki delikatny ruch obrotowy, tak aby pasta ustąpiła i powoli unieś chłodzenie, zwracając szczególną uwagę na radiator lub radiatory znajdujące się pomiędzy wentylatorem a wylotem powietrza w obudowie. Nie usiłuj się z tym tylko dobierz odpowiedni kąt aby całość delikatnie wyciągnąć. Tu ponownie możesz odnaleźć mnóstwo zalegającego kurzu więc delikatnie się go pozbądź i uważaj aby nie pogiąć żeberek. Odjęte ciepłowody polecam oczyścić najpierw na sucho przy pomocy kuchennego ręcznika. Papier toaletowy ma tendencję do kruszenia się i rozrywania więc nie jest to najlepszym wyborem.
Co najgrubsze już ściągniesz nawisz papierowy ręcznik alkoholem izopropylowym i kontynuuj procedurę czyszczenia aż do osiągnięcia idealnego rezultatu. O czyszczeniu układu chłodzenia żadnej finezji nie wymaga lecz z odkrytym krzemem bądź wyjątkowo ostrożny bowiem przy mocniejszym pociągnięciu ręcznik papierowy może zahaczyć o ostro krawędź i ją oderwać. Dlatego wykonuj ruch, że tak powiem schodzący z krawędzi układu a nie wchodzący. Kolejnym krokiem jest zabezpieczenie powierzchni przed ewentualnym wyciekiem metalu. W tym celu nanosimy pierwszą warstwę lakieru i czekamy około 30 minut na jego utwardzenie. W opisie pozostawię link do lakieru marki Thermal Greasy, który został stworzony właśnie w tym celu i nie straszne mu są wysokie temperatury oraz nie zniszczy on płytki PCB.
Ja jednak użyję innego, bezbarwnego ale sprawdzonego lakieru do utwardzania paznokci. Po wyschnięciu pierwszej warstwy warto nałożyć drugą i również odczekać kolejne 30 minut do jej zaschnięcia. W teorii już samo to powinno wystarczyć, ale jeśli chcesz dmuchać na zimne to dodatkowa fizyczna powłoka niby też nie zaszkodzi. Przykrywamy więc punkty neuralgiczne taśmą izolacyjną. Link do takiej specjalnej o podwyższonej tolerancji na wysokie temperatury również odnajdziesz w opisie pod tym filmem. Nim jednak zdecydujesz się na to dodatkowe zabezpieczenie upewnij się, że dodanie kolejnej warstwy w oku rdzenia nawet tak cienkie jak taśma izolacyjna nie zmniejszy docisku od promiennika do powierzchni rdzenia, od którego to ciepło w końcu chcemy odebrać.
Będąc jeszcze w temacie przygotowań to kolejnym, ale opcjonalnym krokiem jest wyznaczenie na powierzchnię od promiennika cieplnego granic do rozprowadzenia później ciekłego metalu. W celu możemy wykorzystać posiadaną już przez nas dowolną taśmę izolacyjną lub co jeszcze lepsze taśmę malarską. Gdy już wszystko przygotujesz i zabezpieczysz przetrzyj jeszcze raz powierzchnię przy pomocy alkoholu izopropylowego, bowiem przez ten czas mogły się nagromadzić na nich drobiny kurzu lub tłuszczu z naszych palców. I tu muszę powiedzieć, że ściereczki dołączone przez Thermal Greasy idealne nie są, bowiem pozostawiają za sobą sporo włókien. Nasączone są one prawidłowym alkoholem i użyć ich można, ale przetrzyj później powierzchnię raz jeszcze czystym papierowym ręczniczkiem, tak aby nic na rdzeniu nie zostało.
Przechodzimy w takim razie do sedna i nie, nie wyciskaj ciekłego metalu bezpośrednio nad powierzchnią procesora. Może się to bardzo źle skończyć, wyciśnij go małą ilość na czysty spodeczek lub co jeszcze lepsze od razu bezpośrednio w załączony do zestawu wacik. Nawet jeśli wyciśniesz go zbyt wiele, to zawsze możesz go wciągnąć z powrotem do strzykawki. Z początku nakładanie ciekłego metalu na powierzchni procesora czy od promiennika może budzić niepokój, lecz bez obaw. To tylko napięcie powierzchniowe sprawia, że jedno odpychane jest od drugiego, lecz odpowiednio długie tarcie przełamuje tę barierę. Trzemy aż do momentu uzyskania pożądanego efektu zarówno na powierzchni krzemu, jak i na od promienniku cieplnym.
Najczęściej pada pytanie o to, jaką ilość metalu powinniśmy dać, lecz wystarczy zastosować się do jednej, bardzo ważnej zasady. Otóż ciekłego metalu nie nakładasz jak jakieś warstwy, na przykład dżemu na kromkę chleba. Masz go tylko rozsmarować, niczym kredel po tablicy szkolnej. Gdy na wszystkie powierzchnie zostanie już rozprowadzony odpowiednio cienki film, ściągnij taśmę wyznaczającą granicę z od promiennika, o ile tak w ogóle nakleiłeś i zamontuj układ chłodzenia, pamiętając o przykręceniu śrub, tym razem zgodnie z widniejącą przy nich numerację. Następnie podłącz baterię, załóż pokrywę i uruchom urządzenie. Po każdorazowym odpięciu baterii ruch może trwać trochę dłużej niż zwykle, ale jest to normalne. Aby sprawdzić czy cała ta procedura przyniosła nam wymierne korzyści, przeprowadziłem kilka testów.
Obciążenie procesora programem CPU Burner udowadnia, że korzyści ze zmiany pasty termoprowadzącej na ciekły metas są jak najbardziej realne i mierzalne. 6,4 stopnia to może jeszcze nic szokującego, ale to czego ten laptop nie zlicza to prędkość obrotowa wentylatorów i tu musicie mi już uwierzyć na słowo, ale praca tych była zdecydowanie cichsza. Jednakże zwróć też uwagę na to, że wcześniej zastosowana tu pasta jest jedną z lepszych. Dane tu przedstawione zostały zebrane, gdy była ona świeża i również po dokładnym oczyszczeniu wentylatorów, filtrów oraz radiatorów. Po wykresie możecie zauważyć, że do wartości pomiarowych wprowadziłem też ilość zasysanej energii przez procesor, czyli słupek koloru niebieskiego. Wartość ta wyrażona w watach ma bezpośrednie przełożenie na wydajność procesora.
Im ona wyższa, tym lepiej. Prościej mówiąc, większa ilość dostarczonej energii pozwala utrzymać wyższe taktowanie, a wyższe taktowanie to większa moca obliczeniowa, czyli szybszy komputer i więcej klatek w grach. No ale właśnie, aby oprogramowanie układowe pozwoliło w ogóle procesorowi na wyższy pobór energii, jego temperatura musi być niższa. W innym przypadku mógłby on przecież ulec uszkodzeniu, dlatego te obydwie wartości są ze sobą połączone i powinniśmy je rozpatrywać jako jedną parę. Aczkolwiek nie każdy żyłuje procesor na 100% non stop. Uruchomienie komputera, wczytanie pulpitu i wszystkich programów z autostartu oraz przeglądarek internetowych trwa maksymalnie do minuty czasu na relatywnie nowym laptopie. Tudzież dla większości z Was ważniejsza jest wydajność procesora właśnie w tych krótszych interwałach, np.
gdy wczytujemy grę. Dlatego kolejny zestaw słupków doskonale reprezentuje to, jak w takim obciążeniu zachowuje się komputer. W pierwszej minucie, gdy boost procesora utrzymywany jest w okolicach 40W, ujawnia się miażdżąca przewaga ciekłego metalu. Na paście temperatura dobija pod 78 stopni Celsjusza. Po za aplikowaniu metalu, w tym samym teście, w tym samym czasie i w tych samych warunkach testowych mamy zaledwie 61,4, czyli o 16,5 stopnia niższą temperaturę. Niezaprzeczalnie jest to ogromna różnica. Wiem, wiem, sporo tych wykresów, ale naprawdę lubię tworzyć materiały kompleksowe, takie, które przedstawią nam pełen obraz sytuacji.
A że tak realnie mało kto decyduje się na to, aby pozostawić wentylatory w laptopie w trybie turbo non stop, to już przedstawiam Wam wyniki uzupełnione o zbalansowany profil wentylatorów, taki z którym sami pewnie żyjecie na co dzień. Zarejestrowane wartości uważam za niesamowicie ciekawe i po ich analizie można wyciągnąć istotne teorie. W tym konkretnym laptopie z pastą termoprowodzącą wentylator ustawiony na maksimum, a na profil zbalansowany dają tylko minimalne różnice temperatur. I gdybyśmy nie zmierzyli poboru energii to byśmy pewnie uznali, że nic on nie daje. Aczkolwiek ograniczenie poboru z 40 do 36 W to blisko 10% spadek, który zmusza procesor do obniżenia taktowań, na czym, dokładnie zgadłeś, cierpi wydajność.
Z kolei, jeśli porównamy wyniki uzyskane na ciekłym metalu widzimy, że przy niższych obrotach wentylatorów mamy nie tylko sporo niższe temperatury, ale oprogramowanie układowe pozwala mu wciąż pobierać wyższe ilości energii. Czyli dokładnie tak. Procesor wtedy utrzymuje wyższe taktowania i działa sprawnie oraz szybciej. Metalu nie nałożyliśmy jednak na sam procesor, ale także na układ graficzny i tu jak widzimy poprawa również została odnotowana. Może nie jest aż tak szokująca jak w przypadku procesora, ale zawsze coś. Oczywiście wyniki te będą się różnić w zależności od laptopa, jego układu chłodzenia, mocy procesora graficznego, ba nawet wydajności układu zasilania. Furmark nie bez powodu potocznie nazywany jest mianem Power Virus.
Nie ma on renderować największej ilości klatek, ale jego zadaniem jest wygenerowanie takiego obciążenia na procesor graficzny, aby doprowadzić do jak największego poboru energii. I owszem, same temperatury na ciekłym metalu się poprawiły. Przy zbalansowanej prędkości wentylatorów temperatura rdzenia graficznego podczas krótkotrwałego zrywu wydajności obniżona została o 7 stopni. Po 15 minutach takiego obciążenia są to wartości wciąż o 2 stopnie lepsze. Ale widzimy też, że pobór został ograniczony w zasadzie w każdym z tych przypadków. Dlaczego tak się dzieje skoro temperatury są niższe? Otóż wydaje się, że VRM, czyli układ zasilania grafiki, wydaje się nie wyrabiać.
Niestety laptop ten nie ma czujnika temperatury na tym układzie, więc trudno zweryfikować jaka jest to różnica, ale jakaś jest na pewno. Musimy też pamiętać, że niższa temperatura grafiki spowodowała niższe obroty wentylatorów, więc i z tego powodu układ zasilania miał po prostu gorzej, bo przecież wszystko chłodzone jest przy pomocy tego jednego połączonego od promiennika cieplnego. Więc jak ma się do tego sama wydajność chociażby w pasmarku? Na paście w trybie zbalansowanym wentylatorów procesor osiągnął wynik 8186 punktów, na ciekłym metalu było to już 8687, co oznacza 6% wzrost wydajności. Przy maksymalnych obrotach wentylatorów przewaga spadło już do 4,5%. Jak widać układ graficzny i w tym przypadku nie zyskał tak wiele, jak byśmy sobie tego życzyli.
Przynajmniej tak mogłoby się nam tylko wydawać, ale nie czuj się tym zawiedziony, bowiem pasta GD007 jest pastą naprawdę solidną. Dlatego jeśli w Twoim laptopie znajduje się stara, wyschnięta i naprawdę wysłużona pasta, to w skrajnych przypadkach możesz odnotować nawet kilkukrotny wzrost wydajności układu graficznego. I bynajmniej nie jest to ściema, bowiem przytoczę Ci przykład z własnego życia. Kilka lat temu kupiłem tanio laptopa gamingowego marki Alienware z Nvidia GT650M na pokładzie. Pan którymi go sprzedawał uważał się za informatykę i stwierdził, że laptopy gamingowe to dziadostwo, bo po dwóch latach używania ma zaledwie 12 klatek w World of Tanks. Nic dziwnego skoro przegrzewająca się grafika taktowana była w okolicach 180 MHz.
Po wymianie starej pasty na nową taktowanie skoczyło do 900 i grać się już dało w komfortowych ponad 60 klatkach. Ta prosta procedura zaoszczędziła mi wtedy 4000 zł, więc tak, jeśli masz starą pastę to czynność ta u Ciebie może przynieść ogromne korzyści. Więc naprawdę się opaca i materiał ten warto dogłębnie przeanalizować. Obejrzeć drugi, może nawet trzeci raz jeśli zajdzie taka potrzeba. Jestem pewien, że odpowiednio przeprowadzona wymiana pasty termoprowadzącej na ciekły metal da Twoim urządzeniu drugie życie. A jeśli bardzo chcesz spróbować, lecz ogromnie Cię to wszystko przeraża, to może zamiast metalu nałóż jednak pastę termoprowadzącą, chociaż ten pierwszy raz.
Nie trzeba będzie wtedy wykonywać zabezpieczeń bowiem pasta, przynajmniej te które testuje w kolejnym materiale prądu elektrycznego nie przewodzą. Link do testu i porównaj past w prawym górnym rogu Twojego ekranu. Pamiętaj też o Twoich znajomych, którzy również mogą mieć podobny problem z laptopem. Zrób im przysługę bądź jednocześnie tym super ogarniętym, które podeślę im linka do tego materiału. Jeśli podobał Ci się ten film to łapka i komentarz będzie najlepszym prezentem. .