TRANSKRYPCJA VIDEO
Dla tego filmu nie wygenerowano opisu.
Cześć, z tej strony Paweł i witam w kolejnej części serii Wskrzeszamy komputer do gier. W tym odcinku zajmiemy się obudową, która właśnie wróciła z pracowni hydrografiki w Strzygomiu. Uzyskała tam nie tylko nowy wygląd, ale także kilka ulepszeń sprawiających, że jest ona całkowicie unikatowa. Poruszymy także obrany kierunek rozbudowy w tym zestawie, który zaskoczył wielu. Mowa tu oczywiście o procesorze ze zintegrowaną kartą graficzną, który najwyraźniej spisał się lepiej, niż większość początkowo zakładała. A że najprawdopodobniej jest to już ostatni odcinek z tej serii, to koniecznie zostań do końca, bo szykuje się coś następnego. Zapraszam! Tak oto teraz prezentuje się obudowa. A tak wyglądała na początku. Stara, zakurzona, budząca, mieszane odczucia.
Od samych narodzin była ona tworem mierzącym w średnio niską półkę no name'ów. Pozbawiona była jakiegokolwiek wentylatora czy nawet naklejki producenta, który by się w ogóle do niej przyznał. Niemniej jednak przyjrzymy się dokładnie obudowie, pozwólcie mi chociaż w sporym skrócie nakreślić, czym w ogóle jest hydrografika, bo. . . Pozapewne nie każdy wie. Po pierwsze, może i tak wygląda, ale ta technologia nie ma nic wspólnego z tradycyjnymi foliami samoprzylepnymi. Nałożona w ten sposób grafika porównywana jest do powłoki lakierniczej i cechuje się też podobną odpornością. Dzięki temu nie straszne tu warunki pogodowe czy nawet wysoka temperatura. Metoda ta z powodzeniem stosowana jest w motoryzacji czy to. . .
czy to na spoilerach, pokrywach silnika, deskach rozdzielczych czy niewiarygodnie wyglądających w felgach, których podobne pomalowanie sposobem tradycyjnym byłoby wręcz niewykonalne. Dlatego też bez najmniejszej obawy o trwałość można ją stosować w przypadku przedmiotów, które mają dużo łatwiejszy żywot. Okleić może niemal wszystko. Rower, grzejnik, klamkę czy nawet sobie rękę. Ale nas interesują przede wszystkim sprzęty komputerowe i gamingowe, takie jak myszki, gamepady, klawiatury no i oczywiście obudowy. Nałożyć można wzory bardzo konserwatywne, pasujące do nowoczesnego mieszkania czy nawet miejsca pracy. Ale także wystylizować przedmiot bardzo charakterystycznie, na przykład w stylu ulubionej gry. Możliwości jest więc bez liku i ograniczeniem jest jedynie wyobraźnia. Aby jednak móc osiągnąć takie efekty przedmiot musi być uprzednio poddany procesowi obróbki.
Zaczyna się od odpowiedniego przygotowania powierzchni, na której ma być nałożona grafika oraz baza. Jedna strona arkuszu rozpuszczalna jest w wodzie, druga zaś reaguje dopiero po użyciu specjalnego aktywatora. Następnie przygotowany element należy zanurzyć pod odpowiednim kątem. Może i patrząc na ten proces nakładania wzoru, wygląda to na coś stosunkowo nieskomplikowanego. Takie tylko sobie zamkczanie, więc chyba każdy potrafi. Jednak w rzeczywistości aby wzór był prawidłowo nałożony, nawet na najbardziej skomplikowanych powierzchniach, niezbędne jest doświadczenie i sporo wprawy. Następnym krokiem jest suszenie. Kilkakrotne nakładanie lakieru bezbarwnego o odpowiedniej grubości, a i to wszystko i tak w ogromnym skrócie. W każdym razie technologia hydrodruku szybko zyskuje na popularności i pozwala nadać oryginalny charakter, jak jej tchnąć nowe życie we wszystko, co da się w ten sposób obrobić.
A teraz, gdy już chociaż powierzchownie wiemy jak to działa, trzeba sprzyjrzeć się bliżej obudowie oraz zmianom, jakie zostały w niej poczynione. Na początek wybrany przeze mnie wzór. Jest to tylko i wyłącznie kwestia gustu, jednak moim skromnym zdaniem jest on wręcz doskonały i idealnie pasuje do historii, która spotkała bohatera tej serii. Widzimy karty, kostki do gry, ale także ruletkę, w którą gra postać wyglądająca jak, ja wiem, szkielet. Takie może uosobienie śmierci. Wzór ten spodobał mi się jako, że komputer tak naprawdę miał wylądować już na śmietniku. W zasadzie dla większości on umarł. Przyczyną problemów była karta graficzna, która po upieczeniu w piekarniku wystrzeliła zabijając przy tym inny procesor oraz płytę główną, za co bardzo przepraszam kolegę Dawida, bo to jego sprzęt wystrzelił.
Mimo wszystko dało się oszukać przeznaczenie i skrzynka powróciła do żywych. Karta została wymieniona na inną, później jeszcze inną, a wszystko doprowadziliśmy do zdroworozsądkowego limitu podkręcania. Stąd też taki dobór motywu graficznego, ale rozumiem, że nie każdyem podobać się musi. Jeśli ktoś woli baloniki, kucyki czy jednorożce, to w opisie pod filmem podrzucę Wam link do katalogu dostępnionego przez zakład. Więc jeśli trupie czachy nie są komuś smak, to i tak zachęcam do dalszego oglądania, a jak są? To macie tym razem lajka ode mnie. Ale idąc dalej, przyjrzyjmy się tym detalom. Elementy na przednim panelu są przecież ruchome. Nie jest to jednolita, płaska powierzchnia, która byłaby łatwa w obróbce. Są tam zaślepki napędów 5,5 cala, jedna nawet na dyskietki.
Jest też nagrywarka, DVD, guzik zasilania, resetu USB no i nawet wyświetlacz LCD. Zwróćcie uwagę, że wzór mimo tych utrudnień wszędzie pasuje do siebie i jest jednolity. Spróbujcie obkleić tak samo podobną powierzchnię folią samoprzylepną w warunkach domowych. Większość na tym świecie ma problem, żeby nakleić folię na ekran telefonu bez bąbli czy kurzu. Tutaj widzimy prawdziwe rzemiosło i fach w ręku. Okna na boku ta obudowa także nie miała, ale nie stanowiło to też problemu, aby takie dorobić. Dzięki niemu można będzie teraz podziwiać zawartość wnętrza komputera. Nie mogło zabraknąć także zmian wewnątrz obudowy, jak i z tyłu, ale te już były w zakresie usług dodatkowych. Po pierwsze, wnętrze zostało polakierowane na kolor czarny.
Co prawda nie było to niezbędne i przecież z zewnątrz w ogóle tego nie widać, ale skoro ma robić tak piorunujące wrażenie, jakie robi, to i dodatkowa dbałość o szczegóły przecież nie zaszkodzi. Z kolei bardziej korzystna zmiana dotyczy nawiercenia dodatkowych otworów na wentylator 14 lub 12-centymetrowy w spodniej frontowej części obudowy. Oryginalnie nic tam nie było. Nawet sam front, mimo dziwnej perforacji w blansze, służył tak naprawdę też do niczego i nie miał w ogóle dojścia świeżego powietrza. Co prawda brak tu filtra przeciwkurzowego, ale otwory były dorabiane na szybko i to w ostatni dzień wysyłki, tak więc przypuszczam, że gdyby zakład miał troszkę więcej czasu, dałby radę coś wymyśleć. W każdym razie wychodzi na to, że technologia nanoszenia wzoru graficznego na elementach trójwymiarowych jest czymś naprawdę ciekawym.
Jak widać, nadaje się równie dobrze do sprzętu komputerowego. Kto wie, może jest to taka mała przyszłość rozwijania sceny case moddingowej. Oczywiście, że można zrobić wiele z obudowami. Jest sporo osób, które się tym zajmują, ale myślę, że to dzięki hydrografii można stosunkowo niewielkim kosztem zafundować sobie coś równie wyjątkowego. Cena nanesienia hydrografiki na obudowę uzależniona jest co prawda od wielu czynników, takich jak skomplikowanie, ilość elementów niezbędnych do demontażu czy od zakresu prac dodatkowych. Dlatego też jest ona ustalana indywidualnie na podstawie tego, co ma być zrobione w danym przypadku. Tak więc jestem zdania, że obudowa wyszła nam naprawdę fantastycznie. A jak sprawy się mają z kontynuacją serii? Otóż, w przeciągu tych ośmiu odcinków zrobiliśmy naprawdę dużo.
Nawet nie zakładają, że seria tak bardzo się wam spodoba, ale też dzięki temu poszliśmy trochę dalej w rozbudowie. Obrana została innowacyjna droga rozwoju bazująca na AMD APU. Jest to połączenie wydajnej grafiki oraz procesora zamkniętych w jednym niewielkim układzie krzemowym. Przy zwariowanych cenach kart graficznych podejście to było, jak i nadal jest, świetnym rozwiązaniem z kilku podstawowych powodów. Po pierwsze, taki procesor pobiera naprawdę mało energii, co dokładnie sprawdziliśmy w poprzednich odcinkach. Przychodzi z nim gratisowo bardziej, niż wystarczający wentylator, który z łatwością kulturalnie schłazał nawet po overclockingu do 4 i 60 GHz. No i tu nadchodzi kolejny plus. Pomimo swej niskiej ceny, jest to odblokowany układ, który w zupełności wystarcza do komfortowej gry w tytuły e-sportowe w 60 klatkach i więcej.
A co najważniejsze, taki wybór pozostawia wolną drogę do tego, aby po czasie uzupełnić zestaw o mocną kartę graficzną, o ile będzie taka potrzebna. Po kilkunastu miesiącach użytkowania dalej jestem zdania, że wybór wzorowany na procesorze ze zintegrowaną grafiką to optymalna droga rozbudowy, zwłaszcza jeśli potrzebujemy komputer na teraz, a jeszcze nie mamy wystarczających funduszy na dodatkowy zakup w postaci karty graficznej. Co prawda, procesor A10-787-0K ukazał się już blisko 3 lata temu, więc zakup tej jednostki w dniu dzisiejszym nie ma większego sensu. Aczkolwiek patrząc z perspektywy czasu, uważam, że był to naprawdę niedoceniony produkt. Niska cena, przyzwoita wydajność w grach i świetne właściwości maszyny do pracy otworzyły drogę nowej architekturze Raven Rage, która jest teraz następcą poprzedniej generacji.
Na horyzoncie pojawiły się już nowe Ryzeny serii 3 i 5 z dołączoną grafiką opartą na architekturze Vega. Już nawet wstępnie wyceniony na 99 dolarów model 2200G obiecuje znacznie wyższą wydajność, niższy zużycie energii, współpracuje z szybszymi pamięciami RAM, a w zestawie ponownie ma być dodany godny uwagi wentylator. Te procesory korzysta już z nowego gniazda AM4, które ma być wspierane przez kolejne kilka lat. Co za tym idzie, nawet jeśli teraz porwiesz się na oszczędny komputer z takim procesorem, to za kilka lat możesz zaszaleć i wstawić do tej samej płyty głównej najmocniejszego Ryzena serii 7, który pojawi się przecież dopiero w przyszłości. Jest to ogromna zaleta, zważywszy, że Intel ostatnio podjął dziwną politykę corocznego zmuszania użytkowników do wymiany płyt głównych.
Więc gdyby podobał się wam taki pomysł, to zamiast podobnej A10 polecałbym poczekać trochę na nowe Ryzeny. W każdym razie ten komputer został złożony dla mojego syna, który interesuje się grami takim jak War Thunder, Cywilizacja 5 czy Cities Skylines i te tytuły chodzą mu jak najbardziej płynnie w natywnej rozdzielczości monitora. Jednak teraz to ja potrzebuję platformy z prawdziwego zdarzenia, która pozwoli mi na gaming, na testy kart graficznych, ale też posłuży do pracy związanej z kanałem. Ma to być maszyna wydajna na tyle, aby ułatwić płynny montaż materiałów na YouTube, nawet w róźniczości 4K, co przecież już samo w sobie stawia poprzeczkę naprawdę wysoko i tym zamierzam zająć się w następnym filmie.
Jak wiecie, nie często pojawiają się u mnie nowe materiały, dlatego jeśli nie chcecie przegapić następnego filmu dotyczącego budowy kolejnego komputera, to koniecznie subskrybujcie, ale i włączcie ten dzwoneczek powiadomienia. Bez niego naprawdę łatwo przegapić kolejny materiał. Napiszcie też w komentarzach poniżej o tym, co sądzicie o hydrograficę i czy chcielibyście podać waszą obudowę podobnej transformacji. A jeśli nie obudowę, to może coś innego. Jeżeli podobało ci się to nagranie, bardzo proszę, pozostaw po sobie chociaż tą łapkę w górę oraz subskrybuj mój kanał. A może znacz kogoś zainteresowanego tematem, jeśli tak, koniecznie weźli mu linka. Natomiast, jeśli masz jakiekolwiek pytania, jak zwykle możesz je zadać w komentarzu pod tym filmem. Tymczasem ja się z tobą już żegnam i zapraszam do następnych nagrań. Trzymajcie się, hej!.