TRANSKRYPCJA VIDEO
temacie energetyki jądrowej w Polsce.
W najnowszym odcinku "Energy Drink" omawiane są najświeższe informacje dotyczące budowy pierwszej elektrowni jądrowej w Polsce, w Lubiatowie Kopalino. W programie wspomina się o podpisaniu nowej umowy między amerykańskim operatorem jądrowym Bechtelem i dostawcą technologii Westinghouse, który będzie reprezentował stronę amerykańską w projekcie w Polsce. Omawia się również znaczenie roku 2023, jako daty, w której oczekuje się podpisania dalszych umów dotyczących finansowania projektu i współpracy między Polską a USA. W programie podkreśla się znaczenie terminowej realizacji projektu, gdyż opóźnienia mogą stanowić ryzyko dla jego sukcesu. Odcinek kończy się zaproszeniem widzów do dyskusji na temat w sekcji komentarzy oraz obietnicą zapewnienia aktualizacji na temat nowych wydarzeń w temacie energetyki jądrowej w Polsce.
To kolejny Energy Drink, w którym opowiem dlaczego 23 rok będzie być albo nie być dla projektu pierwszej elektrowni jądrowej w Polsce na Pomorzu. Zapraszam. Energy Drink to krótkie nagrania o ważnych sprawach w energetyce. Dzisiaj biorę na warsztat elektrownię jądrową na Pomorzu. Wiadomo, że Polacy chcą mieć pierwszy reaktor w 2033 roku na Pomorzu w lokalizacji Lubiatowo-Kopalino. Jestem świeżo po konferencji prasowej, na której doszło do podpisania kolejnej umowy. Ta umowa została zawarta między amerykańskim operatorem elektrowni jądrowych Bechtel oraz amerykańskim Westinghousem, dostawcą technologii AP1000, która ma być zastosowana w Polsce. To umowa o konsorcjum, które sprawi, że Bechtel i Westinghouse będą razem reprezentować stronę amerykańską w projekcie w Polsce w relacjach z polskimi elektrowniami jądrowymi.
To jeszcze nie jest umowa o finansowaniu atomu, to jeszcze nie jest umowa o konsorcjum, czyli o wejściu Amerykanów do akcjonariatu polskich elektrowni jądrowych, ale jest ona ważna. Nowy, kolejny partner wchodzi do projektu jądrowego, co pokazuje, że jest to wiarygodne przedsięwzięcie. Bechtel ma wnieść kompetencje pozwalające zarządzać takimi przedsięwzięciami już na wstępnym etapie. Dzięki temu mamy nie mieć opóźnień, ponieważ doświadczenie tej firmy ma pozwolić na ich uniknięcie. Dzięki temu, że na pokładzie będą najlepsi inżynierowie, którzy zadbają o to, że rzeczywiście ten atom będzie na czas.
Prezes Westinghousa, czyli dostawcy technologii AP1000, mówił mi podczas tejże konferencji, że realne jest nie tylko ukończenie budowy reaktora na Pomorzu tego pierwszego do końca 2033 roku, ale wówczas także w 1933 roku miałby on zostać podpięty do sieci. Dlaczego 2023 rok, czyli 10 lat przed uruchomieniem pierwszego reaktora zgodnie z planem, jest taki ważny? Otóż dlatego, że także w 2023 roku mają się pojawić kolejne umowy, czyli umowa projektowa regulująca sposób współpracy Amerykanów i Polaków. Także do końca roku powinniśmy się dowiedzieć, w jaki sposób ten atom ma być finansowany, to znaczy ile pójdzie z budżetu, jaki model finansowy zostanie zastosowany.
Do wyboru są różne, takie, które przenoszą te koszty na odbiorców, na przykład w postaci kontraktu różnicowego, tworząc cenę gwarantowaną, dającą gwarancję zwrotu z inwestycji właścicielom elektrowni, ale z drugiej strony podnosząc koszty energii z tego pochodzącej. Ale jest też inny model finansowania, tak zwany samorządowy, stworzony w Ministerstwie Klimatu i SGH, który zakłada, że odbiorcy energii będą finansować ten atom w postaci różnych firm, które będą zainteresowane dostawami z tej elektrowni. I to one będą dawać układ finansowy, będą wchodzić w akcjonariat polskich elektrowni jądrowych, tak jak mają to zrobić do pewnego stopnia Amerykanie. To wszystko nie jest jeszcze rozstrzygnięte.
Wiadomo, że umowa projektowa miała już zostać zawarta, ona nie została zawarta, dlatego dobre wieści z Warszawy nie powinny przesłaniać faktu, że mamy już pewne opóźnienie programu Polskiej Energetyki Jądrowej. Żeby wszystko się udało, w 2023 roku musimy usłyszeć o dwóch sprawach. O kształcie współpracy Polaków i Amerykanów, bo wiemy, że Bechtel i Westinghouse są już po rozmowach, podpisały umowę, wiedzą jak będą się dzielić odpowiedzialnością. Teraz czas na taką umowę polsko-amerykańską, o której powinniśmy usłyszeć w 2023 roku, żeby się nie spóźnić. Do tego dochodzi także model finansowania, to jaki on będzie przesądzi o atrakcyjności energii z elektrowni jądrowej.
Nie wiemy jakie zapadną tutaj ustalenia, ale one także powinny zapaść w 2023 roku, bo warto przypomnieć, że mamy coraz więcej projektów jądrowych w Polsce na talerzu. Czas rezerwować sprzęt, zamawiać komponenty. To wszystko zajmuje czas i też trzeba stanąć w kolejce, bo nawet najprostsze produkty są teraz wyzwaniem. Polacy to dobrze wiedzą, próbując kupić samochód i czekając na niego przez kilka miesięcy na odbiór. Nie inaczej będzie w sektorze jądrowym, czy też w sektorze budowlanym, bo chodzi o druty, kable, chodzi o cement. To wszystko trzeba już powoli zamawiać. Z tego względu 2023 rok to będzie być albo nie być dla polskiego atomu na Pomorzu i należy trzymać kciuki za dalsze postępy.
Łatwo nie będzie, można nieoficjalnie usłyszeć o tym, że jest możliwe pewne opóźnienie. Tutaj uczestnicy projektu na Pomorzu przekonują, że 2033 rok to pewnik. Natomiast nawet gdyby się spóźnił nam ten atom troszeczkę, to i tak jest niezbędny, bo przez lata budowaliśmy za mało elektrowni. Dlatego nawet opóźniony atom powinien być mile widziany, ale lepiej go nie opóźniać, tylko w końcu budować. Umowa zawarta 25 maja na moich oczach wręcz jest dowodem na to, że idziemy naprzód. Moglibyśmy iść dalej i szybciej i za to trzymam kciuki. Oczywiście kiedy pojawią się nowe wieści, a mają się pojawić właśnie latem, potem we wrześniu, gdy one się pojawią, także Państwa o nich poinformuję i sobie o nich podyskutujemy.
Do czego zapraszam? W komentarzach, w mediach społecznościowych, zapraszam do dyskusji o polskim atomie. A tymczasem to wszystko w Energy Drinku w tym tygodniu, następny już za tydzień. .